środa, 2 lipca 2014

(Wataha Wody) od Ivalio

Glenn mnie zaskoczył. Gdy wyszedł z pomieszczenia zostałem sam, ale… byłem wolny. Wychrypiałem coś, ale nie można mnie było nawet zrozumieć. Bałem się o tego chłopaka. W końcu wiedziałem jak tu się traktuje nieposłusznych. Ale… czy tylko dlatego miałbym tu zostać? By ocalić tego zielonookiego od śmierci? Nie, na pewno go nie zabiją. Jednak nie wiedziałem tego na sto procent. Zewnętrznie byłem poraniony, ale obandażowany i podleczony, jednak wewnętrznie… czułem się tak rozdarty. Nie chciałem, by inni przeze mnie cierpieli.
 Gdzie jest Sol?
 To pytanie zaczęło kołatać mi się po głowie. W końcu odezwałem się do niej telepatycznie i … co ona mogła zrobić? Została na miejscu tak, jak ją prosiłem, czy przybiegła tu na połamanie karku tak, jak ja bym to zrobił? Ta druga opcja była bardziej „realna” bo byliśmy z tej samej krwi, tej samej rodziny.
 Oczy mi się zamknęły. Nie miałem jeszcze tyle siły, by się podnieść.
* * *
Moja siostra siedziała, czy raczej opierała się ciężko o ścianę, patrząc przed siebie. Wydawało mi się, że stoję gdzieś obok niej. Taki bezwonny i bezradny. To sen, czy jawa?
-Zawsze uczyłem cię, byś nie słuchała rad wiedźmy, Księżniczko- Alexius nachylił się nad Sol i wyszeptał jej te słowa do ucha.-Bo wiedźma zginęła właśnie z mojej ręki. Wygrałem, dziecinko...
Sol jęknęła głucho, a demony zniknęły.
Jaka Wiedźma? Co to ma wspólnego z moją siostrą? Co tu robiły te demony?
 Zakuło mnie w środku. Czy aż tak bardzo jej nie znam, że nie mam pojęcia o takich rzeczach? Ale przecież to jest moja siostrzyczka. Moja mała, słodka siostrzyczka, która teraz cierpi.
Obserwowałam bezradnie  jak Sol zostaje wrzucona do żelaznej klatki. Czemu bezradnie? Bo gdy tylko rzucałem się na Alexiusa, którego tak cholernie się bałem, to przez niego przenikałem, niczym ten duch. No nie powiem, by to doświadczenie mnie podbudowało.
 Wszyscy wyszli, a ja obszedłem dookoła klatkę, starając się zapamiętać to miejsce.
~Sol, idę po ciebie, trzymaj się, siostrzyczko, uciekniemy stąd~
* * *
 Po mojej klatce rozeszło się rozjuszone warczenie. Moje ciało pokryła sierść. Mięśnie się kurczyły, paznokcie wydłużały i zaostrzały. Głowa zmieniała kształt. Pierwszy raz przeszedłem przez tak długą i bolesną przemianę, jednak najważniejsze było to, że się udało. Stałem na stalowej podłodze w ciele lawendowo-białego wilka i zamierzałem odzyskać siostrę.
 Wybiegłem z mojego więzienia, a zarazem miejsca tortur, kierując się do głównej Sali. Przemykałem korytarzami, które zasnuwał cień. Moje oczy lekko się żarzyły, to moja moc znowu mnie otulała jak nowo narodzone dziecię kołderka. W około mnie nie latał śnieg, jedynie w całym budynku temperatura się obniżyła, sprawiając, że z mego pyska wylatywały obłoczki pary. Czy to możliwe, że spotkanie z Hybrydami nauczyło mnie większej samokontroli? To by było ciekawe…
  Zatrzymałem się w pół skoku z łapą uniesioną ku górze. Złapałem trop. Tak pachniała Sol. Ruszyłem za tą wonią, która przeprowadzała mnie przez labirynt korytarzy, które de facto wyglądały wszędzie tak samo.
  Wkroczyłem w ciele wilka do Sali, w której znajdowała się metalowa klatka. Podszedłem do niej i zaskomlałem, trąc nosem o kraty. Usłyszałem cichy jęk bólu i mojego pyska dotknęły drobne palce. Spojrzałem w twarz zmęczonej Sol.
~Już jestem~ Powiedziałem do niej ni to radośnie, ni to z ulgą, wywołaną jej odnalezieniem.
~Uważaj! Za Tobą!~ Po głowie rozszedł mi się mentalny krzyk siostry.
 Odskoczyłem gwałtownie w bok, przypadając do podłogi i głośno warcząc.
- Witaj, wybierałeś się gdzieś?- Za nami stała kobieta z mieczem nonszalancko opartym o podłogę. Opierała się o niego. Jej niebieskie oczy wpatrywały się we mnie uporczywie. Brązowowłosa zrobiła krok w moją stronę.
- To jak? Wrócisz grzecznie do klatki?
 W odpowiedzi tylko się na nią rzuciłem przecinając powietrze otoczony lodową powłoką niczym jakaś zimna kometa. Dziewczyna zrobiła unik, a ja zmieniłem trajektorię lotu, obracając się całym ciałem w jej kierunku.
 Tak zaczęła się nasza mini bitwa, której zwycięstwo będzie początkiem długiej ucieczki z tej przeklętej twierdzy.
~Sol, trzymaj się!~
( Lidio? Sol, dołączysz się do walki?)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz