Glenn mnie zaskoczył. Gdy wyszedł z pomieszczenia zostałem
sam, ale… byłem wolny. Wychrypiałem coś, ale nie można mnie było nawet
zrozumieć. Bałem się o tego chłopaka. W końcu wiedziałem jak tu się traktuje
nieposłusznych. Ale… czy tylko dlatego miałbym tu zostać? By ocalić tego
zielonookiego od śmierci? Nie, na pewno go nie zabiją. Jednak nie wiedziałem tego na sto procent. Zewnętrznie byłem poraniony, ale obandażowany i
podleczony, jednak wewnętrznie… czułem się tak rozdarty. Nie chciałem, by inni
przeze mnie cierpieli.
Gdzie jest Sol?
To pytanie zaczęło
kołatać mi się po głowie. W końcu odezwałem się do niej telepatycznie i … co
ona mogła zrobić? Została na miejscu tak, jak ją prosiłem, czy przybiegła tu na
połamanie karku tak, jak ja bym to zrobił? Ta druga opcja była bardziej
„realna” bo byliśmy z tej samej krwi, tej samej rodziny.
Oczy mi się zamknęły.
Nie miałem jeszcze tyle siły, by się podnieść.
* * *
Moja siostra
siedziała, czy raczej opierała się ciężko o ścianę, patrząc przed siebie.
Wydawało mi się, że stoję gdzieś obok niej. Taki bezwonny i bezradny. To sen,
czy jawa?
-Zawsze uczyłem cię,
byś nie słuchała rad wiedźmy, Księżniczko- Alexius nachylił się nad Sol i
wyszeptał jej te słowa do ucha.-Bo wiedźma zginęła właśnie z mojej ręki. Wygrałem,
dziecinko...
Sol jęknęła głucho, a
demony zniknęły.
Jaka Wiedźma? Co to ma
wspólnego z moją siostrą? Co tu robiły te demony?
Zakuło mnie w środku. Czy aż tak bardzo jej
nie znam, że nie mam pojęcia o takich rzeczach? Ale przecież to jest moja
siostrzyczka. Moja mała, słodka siostrzyczka, która teraz cierpi.
Obserwowałam bezradnie
jak Sol zostaje wrzucona do żelaznej
klatki. Czemu bezradnie? Bo gdy tylko rzucałem się na Alexiusa, którego tak
cholernie się bałem, to przez niego przenikałem, niczym ten duch. No nie
powiem, by to doświadczenie mnie podbudowało.
Wszyscy wyszli, a ja obszedłem dookoła klatkę,
starając się zapamiętać to miejsce.
~Sol, idę po ciebie,
trzymaj się, siostrzyczko, uciekniemy stąd~
* * *
Po mojej klatce
rozeszło się rozjuszone warczenie. Moje ciało pokryła sierść. Mięśnie się
kurczyły, paznokcie wydłużały i zaostrzały. Głowa zmieniała kształt. Pierwszy
raz przeszedłem przez tak długą i bolesną przemianę, jednak najważniejsze było
to, że się udało. Stałem na stalowej podłodze w ciele lawendowo-białego wilka i
zamierzałem odzyskać siostrę.
Wybiegłem z mojego
więzienia, a zarazem miejsca tortur, kierując się do głównej Sali. Przemykałem
korytarzami, które zasnuwał cień. Moje oczy lekko się żarzyły, to moja moc
znowu mnie otulała jak nowo narodzone dziecię kołderka. W około mnie nie latał
śnieg, jedynie w całym budynku temperatura się obniżyła, sprawiając, że z mego
pyska wylatywały obłoczki pary. Czy to możliwe, że spotkanie z Hybrydami
nauczyło mnie większej samokontroli? To by było ciekawe…
Zatrzymałem się w
pół skoku z łapą uniesioną ku górze. Złapałem trop. Tak pachniała Sol. Ruszyłem
za tą wonią, która przeprowadzała mnie przez labirynt korytarzy, które de facto
wyglądały wszędzie tak samo.
Wkroczyłem w ciele
wilka do Sali, w której znajdowała się metalowa klatka. Podszedłem do niej i
zaskomlałem, trąc nosem o kraty. Usłyszałem cichy jęk bólu i mojego pyska
dotknęły drobne palce. Spojrzałem w twarz zmęczonej Sol.
~Już jestem~ Powiedziałem do niej ni to radośnie, ni to z
ulgą, wywołaną jej odnalezieniem.
~Uważaj! Za Tobą!~ Po głowie rozszedł mi się mentalny krzyk
siostry.
Odskoczyłem
gwałtownie w bok, przypadając do podłogi i głośno warcząc.
- Witaj, wybierałeś się gdzieś?- Za nami stała kobieta z
mieczem nonszalancko opartym o podłogę. Opierała się o niego. Jej niebieskie
oczy wpatrywały się we mnie uporczywie. Brązowowłosa zrobiła krok w moją
stronę.
- To jak? Wrócisz grzecznie do klatki?
W odpowiedzi tylko
się na nią rzuciłem przecinając powietrze otoczony lodową powłoką niczym jakaś
zimna kometa. Dziewczyna zrobiła unik, a ja zmieniłem trajektorię lotu,
obracając się całym ciałem w jej kierunku.
Tak zaczęła się nasza
mini bitwa, której zwycięstwo będzie początkiem długiej ucieczki z tej
przeklętej twierdzy.
~Sol, trzymaj się!~
( Lidio? Sol, dołączysz się do walki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz