Wiedziałam, że Nivra będzie potrafiła mi pomóc. Po zjedzeniu zielska, które mi dała z każdą chwilą czułam się coraz lepiej, co oznaczało, że przy odrobinie szczęścia będę mogła wrócić sama do domu, nie prosząc Rena o pomoc. Nie spieszyło mi się specjalnie do konfrontacji z moim przyszłym " partnerem ", nie dlatego, że zrobiłam coś złego, ale dlatego, że sama nie wiedziałam co ostatnio się ze mną działo, to też nie potrafiłabym mu wytłumaczyć, gdyby zapytał. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że kłamanie wychodziło mi na prawdę świetnie.
- Dziękuję. - Powiedziałam do wadery, krzątającej się po jaskini. - Ale skąd wiedziałaś...?
Nivra milczała przez chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Nie mam pojęcia... Po prostu wiedziałam.- Powiedziała wkońcu.
- Słuchaj, jeśli chcesz mogę pomóc ci trochę w odblokowaniu twojej podświadomości. Dzięki ten dowiemy się skąd masz wiedzę zielarską.
Zastanowiła się chwilę.
- Nie wiem, czy chcę to wiedzieć...Ale dzięki. Przemyślę to- posłała mi uśmiech.
Zapadła chwila ciszy, a każda z nas zajęła się czymś innym. Przypomniały mi się chwile, kiedy potrafiłyśmy przegadać całe wieczory i chciałam znowu poczuć się jak zwykła nastoletnia wilczyca, a nie Alfa Wody, przyszła Partnerka Alfy Powietrza.
- Nivra?- odezwałam się.- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne- W jej oczach pojawił się błysk zaciekawienia.
- Chodzi o Rena...- Zaczęłam, bawiąc się swoimi długim warkoczem, ale nie potrafiłam skończyć.
- Nie kochasz go, prawda?
Pokręciłam głową, spuszczając wzrok na ziemię. Była zdecydowanie zbyt bystra.
- Nie o to chodzi. Ja...On jest dla mnie ważny, ale sama nie wiem czego chcę. Nie rozumiesz. To Rada narzuca nam partnerstwo. W tym nie musi być żadnej miłości. Wystarczy lojalność.
- Wiem, co ustaliła Rada. Ty i Ren macie być razem, żeby połączyć w jedno inne Watahy. Wiem też, że nikt nie pytał was o zdanie i, że to wasz obowiązek, ale wiem też, że nie można wszystkiego zawsze robić dla dobra innych. Jeśli go nie kochasz...
- Nie kończ.- Przerwałam jej.- Zawsze byliśmy blisko, ale...małżeństwo to dla mnie za duża sprawa. To wszystko.
Zmierzyła mnie przenikliwym spojrzeniem zielonych oczu.
- Nie chodzi o Rena, mam rację?
Chciałam zaprzeczyć, ale nie potrafiłam.
- Jak on ma na imię?- Zapytała spokojnie.
W mojej głowie pojawił się obraz Hoax'a.
- Czy to ważne? Wiem, że muszę o nim zapomnieć zanim cokolwiek się zacznie.- Warknęłam
- To zależy...Nie wszystko zawsze jest takie jasne, Fai.- mruknęła, ale ja już nie słuchałam. Właśnie dotarło do mnie, że Hoax też jadł jelenia.
- Gdzie rośnie ta lecznicza roślina?-Krzyknęłam, zrywając się na równe nogi.
- Przy rzece, ale...czekaj!- Nivra próbowała mnie zatrzymać, ale ja już zmieniałam się w wilka.
" Dokończymy później " wysłałam jej myśl i pobiegłam w stronę rzeki.
( Hoax? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz