piątek, 3 stycznia 2014

(Wataha Ognia) od Demosa

Zacznę od tego że opowiem jak było kiedyś… Nie zawsze byłem zły, wredny, chamski… Kiedyś, gdy mieszkałem na Olimpie i byłem bogiem byłem pomocny, wesoły i umiałem kochać lecz dziś tylko pałam nienawiścią. Żyłem spokojnie, wszystko było dobrze, pomagaliśmy wraz z ojcem Zeusem ludziom, śmiertelnikom ale musiał nadejść ten pamiętny dla mnie dzień. Zawsze, gdy go wspominam czuje ból i cierpienie. Pojawiły się demony… duchy nieczyste. Wiedziały że jestem łatwowierny i mam zaufanie do każdego. Próbowały mnie skusić na większą moc i władze nad światem żywych i umarłych… Niestety skusiłem się… Zeus, mój ojciec ostrzegał mnie lecz go nie usłuchałem i sam stałem się demonem. Nie tylko zostałem wygnany z Olimpu i straciłem zaufanie wszystkich bogów, ale także zostałem przeklęty przez demony legionu aby stać się ich władcą … Nie straciłem wszystkich boskich mocy. Została mi nieśmiertelność, bo bóg nigdy nie będzie równy śmiertelnikom nawet po wygnaniu. Mimo wszystko żałuję mojej decyzji. Zostałem wtedy sam, nie było ze mną nikogo. Skazany na tułaczkę, nikt nie chciał mnie przygarnąć… może dlatego że jestem zbyt tajemniczy… albo zbyt małomówny? Po pewnym czasie odnalazłem Nieme Góry, gdzie poznałem alfę watahy ognia- Macabre. Wydał mi się podobny do mnie lecz jednocześnie inny…. Może to tylko moje przeczucia ? Tego nie wiem. On był jedyną osobą, która mi jakkolwiek zaufała i przygarnęła kończąc tym moją tułaczkę.
Macabre poznałem przez przypadek wtargując na jego teren. Na początku chciał mnie zabić, lecz mimo prób nie wyrządzał mi krzywdy. Potem próbował ze mną rozmawiać, no ale jak wiadomo jestem lakoniczny. Nie mówię zbyt wiele. Wypytywał mnie o  wszystko… Nie spodobało mi się, że chce o mnie wiedzieć aż tyle. Powinno mu wystarczyć moje imię i to że nie lubię o sobie opowiadać. Chociaż, w sumie rozumiem go, bo chciał bronić terenu Niemych Gór… oczywiście nie mam  mu tego za złe. Jako że wydusił ze mnie to, że mam kontakt z demonami powiedział mi, że mogę zostać w Niemych Górach i być tu …szamanem? Zgodziłem się… w końcu mam kontakt z żywymi stworzeniami innymi niż wiewiórki albo coś innego, czemu można wyssać krew i zjeść. Nie jestem pewien innych osób z Niemych Gór, chociaż tolerują moją obecność ale staram się nie udzielać i trzymać się z dala, gdyż heh jestem aspołeczny no i dla ich dobra, bo przecież gdy się nie opamiętam mogę im zrobić krzywdę …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz