środa, 1 stycznia 2014

(Wataha Powietrza) od Rena

Stałem jeszcze kilka minut, wpatrując się w wychodzące z jaskini wadery. Ta cała Nivra coś ukrywała, a ja miałem zamiar dowiedzieć się co... Zwłaszcza te jej "uniki" i  Kiedy w wyjściu zniknęły srebrzyste, długie włosy Alfy Wody, sam postanowiłem wrócić na swój teren. Minąłem grotę Fai i pomieszczenie główne, w którym Alfa zdążyła już umieścić dwie skórzane kanapy niedźwiedzie futra na podłodze. Przypomniałem sobie stan w jakim ja zostawiłem SWOJĄ jaskinię i postanowiłem, że coś z tym zrobię i załatwię sobie chociaż jakieś łóżko. Kiwnąłem do Ice'a, który rozłożył się wygodnie na jednej kanapie i wszedłem na zewnątrz. Zima nie dawała o sobie zapomnieć. Wszystkie doliny i wzniesienia pokrywała gruba warstwa śniegu, którego przybywało z każdą kolejnym płatkiem, spadającym z nieba. Przeszył mnie chłód, gdy zdałem sobie sprawę, że mam na sobie cienką koszulę, to też zamieniłem się w wilka. Żeby dostać się na swoje tereny, musiałem przejść przez " królestwo" Macabre. Przeżyłem niemal szok, kiedy zobaczyłem jego dzieło. Większość drzew płonęła magicznym, niegasnącym nigdy ogniem, a poprzez wąskie rowy i wgłębienia płynęła wrząca lawa. Gdybym nie wiedział czyja to robota, pewnie myślałabym, że znalazłem się w jakimś cholernym piekle. Celowo użyłem swojej mocy panowania nad wiatrem i jeszcze bardziej rozdmuchałem płomienie, aby zrobić sobie swobodne przejście, które nie spali mi dupy. Zdążyłem już wejść na swoją granicę, ale niestety miałem pecha spotkać nie kogo innego, jak samego Macabre.
"Szukasz czegoś?"
O Boże...
"Aż tak boli cię to, że mnie spotkałeś?" Ktoś tu chyba szuka guza.
"Nieważne" Wyminąłem go "Spadam"
"Gdzie się tak spieszysz!" Cholera, niech go szlag! Zatrzymałem się "Co to było?"
"Niby co?" Warknąłem.
"Nie udawaj debila, od tego mamy Rade!"O...Ktoś tu jest w złym humorku? O jakże mi przykro." Co to było za zamieszanie?"
Wiedziałem o co mu chodzi, ale postanowiłem chwilę pomilczeć. Nie ma to jak wkurzanie Mac'a.
"Mieliśmy drobne problemy, ale...to już załatwione" Udzieliłem mu wkońcu "wyczerpującej" odpowiedzi.
"Niby jakie problemy? Kolego, obaj dobrze wiemy, że jak mi nie powiesz teraz, to ja i tak się dowiem i narobię syfu" To akurat wiedziałem, aż za dobrze.
Westchnąłem ciężko.
"Narobisz syfu tak czy tak..."
"No to co masz ku*wa do stracenia?!"
"Mamy nową Watahę" Wyrzuciłem wkońcu, bo znudziło mi się stanie na mrozie, nawet w tak słusznym celu, jakim było wkurzanie Macabre.
"Ta, wiem, że Nivra już tu jest, ale..."
Nie mam na myśli Watahy Ziemi. Pojawiły się tu dwa nowe wilki, które założyły Watahę Burzy..."
"NIE MOGŁEŚ WCZEŚNIEJ?!"
"Najpierw męczysz mnie żeby ci powiedział, a teraz nie dajesz mi skończyć..."
"Gdzie ta Wataha?!"
"A skąd mam wiedzieć?! Chyba nie chcesz tam iść!" Właściwie to miałem to w dupie...Nie będę jego niańką. Basior nie odpowiedział, tylko puścił się pędem w przeciwną stronę do mojej. Wrzasnąłem za nim:
"WAL SIĘ, KUTASIE!- I już w znacznie lepszym nastroju poszedłem w stronę swojej jaskini, gdzie zastałem Devona. No tak... Jeden łeb więcej do pilnowania.
(Dev.?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz