Przez chwile miałam ochotę dać Ice’owi w twarz, ale na jego szczęście tego nie zrobiłam.
- Dobranoc, Kochanie. – poczułam lekki pocałunek w policzek. Obróciłam się, ale go już nie było. Zastanawiałam się, czy nie za ostro go potraktowałam, ale nie miałam innego wyjścia jeżeli chciałam się czegokolwiek od niego dowiedzieć. Może źle zrobiłam, że nie powiedziałam mu o mojej tajemnej mocy, ale sądzę, że tak będzie lepiej. Wiem, potrafię czytać w myślach, ale wolę słyszeć to co ktoś ma mi do powiedzenia, a nie tylko czytać. W sumie to nawet ja nie znałam powodu, za co tak naprawdę obraziłam się na Ice’a. Nienawidziłam siebie za to, że jestem taką egoistką. Ten dzień dla mnie był bardzo męczący emocjonalnie. Tyle emocji ile czułam dzisiaj nie czułam chyba jeszcze nigdy. Zazdrość, rozczarowanie, miłość, radość, wstyd, zakłopotanie, zniecierpliwienie, złość, smutek, przygnębienie, zauroczenie. Oj, długo by wymieniać. Siedziałam teraz sama w ciemności. Postanowiłam wrócić na noc do Jaskini, żeby się w końcu wyspać. Uznałam za słuszne, żeby to Ice w końcu wykazał się jakąś inicjatywą. Moim marzeniem jest, żeby to w końcu on o mnie trochę powalczył. Bo mnie ta walka za niedługo wykończy. Weszłam do groty i rzuciłam się na łóżko. Postanowiłam, że nie będę za dużo myśleć o Ice’ie, ale po prostu się nie da. Ech.. Spróbowałam zasnąć, po jakiś dwóch godzinach mi się to udało. Spałam jak zabita. Obudziłam się dość wcześnie, upolowałam sobie jakiegoś królika i poszłam na spacer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz