środa, 15 stycznia 2014

(Wataha Ognia) od Macabre

CZEGO?!
Po tym jak brutalnie przerwano mi pogawędkę z tą zdzirą, Hebi, musiałem opuścić tereny "Watahy Burzy".
Otóż, jakże "wspaniała", Rada wymyśliła sobie rozmowę. Lepszego momentu naprawdę nie dało się wybrać... Trzeba było zejść gówniarzowi z oczu, bo zawsze było ryzyko, że posiada zdolności telepatyczne, a znając życie te staruchy stwierdzą, że to co chcą powiedzieć jest "ważne".
Rzuciłem dziewczynie spojrzenie z serii "To jeszcze nie koniec" i oddaliłem się możliwie jak najdalej od jej terenów. Tu moja historia wraca do: CZEGO?!
"Kultury trochę! Wiesz z kim rozmawiasz?!"
"No niestety..." gorzej to mogłem trafić tylko na ojca "Czego chcesz Sullivan?"
Sullivan był jednym z najwyżej postawionych i najmłodszych członków Rady. Do jego głównych zadań należało przede wszystkim pilnowanie porządku i wymierzanie kar, więc niczego dobrego po rozmowie z nim nie mogłem się spodziewać.
"Jesteście na terenie Niemych Gór właściwie od jakichś 16 godzin..." wiedziałem "...a już dochodzą mnie informacje o tym ile rozpierdoliliście! I dziwnym trafem ja kojarzę z tym CIEBIE!"
No tak, pasuje dodać jeszcze jeden fakt o Sullivanie. Koleś naprawdę mnie nie lubi.
Milczałem więc mówił dalej.
"Raczysz mi wytłumaczyć dlaczego tak jest?"
"Zastanówmy się...Bo jesteś idiotą?"
"Módl się żebym nie dostał pozwolenia na przejście się do was..."
"Ale co się czepiasz, zamieszanie przy czymś takim zawsze będzie, nie?" coś właśnie do mnie dotarło "Ej, skąd ty niby wiesz, że mamy tu rozpierdziel?"
"Nie twój interes, ja pytam, nie ty" kompletnie zignorował moje pytanie.
Nie zapowiada się dobrze. Trzeba będzie znaleźć Rena i Fai i to szybko. Jeśli Rada nas szpieguje to nie ma szans na chociaż odrobinę prywatności, wszystko co zrobimy i powiemy prawdopodobnie zostanie wykorzystane przeciwko nam + nigdy nie prosiłem się o rozmowę z tym palantem. To trzeba zakończyć.
"Nawet nie próbuj  przerwać połączenia" cholera, skąd on wie takie rzeczy?! "Teraz słuchaj, bo nie będę powtarzał: JESZCZE RAZ USŁYSZĘ, ŻE COŚ KOMBINUJECIE SZCZYLE, A PRZYRZEKAM, ŻE OSOBIŚCIE PRZEJDĘ SIĘ DO WAS NAWET NIE TRACĄC JUŻ CZASU NA INFORMOWANIE O TYM RESZTY!"
Chciałem mu coś jeszcze powiedzieć, ale połączenie zostało przerwane. Wyglądało na to, że nie żartuje, ale teraz były ważniejsze sprawy niż groźby tej ofiary społecznej.
Rada nas podgląda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz