środa, 29 stycznia 2014

(Wataha Burzy) od Hoax'a

Nie mam pojęcia jak udało mi się wrócić do groty, bo czułem się jakbym był tak nawalony jak...zresztą nieważne.
Jakaś część mnie było w całości za walnięciem się na łóżko (na tak, ja nadal miałem matę) i wymazaniem z pamięci tego dnia. Ta inna część miała ochotę rozerwać mnie od środka za to, że nie pobiegłem za Faith.
Cholera, parę godzin temu spałem, a teraz znowu czuję się zmęczony jakbym walczył na froncie dzień i noc. Zrezygnowany padłem na matę.
Nie pamiętam co mi się śniło, ale miałem ochotę ucałować tego kto mnie obudził.
Z zewnątrz dochodziły dość głośne odgłosy. Najwyraźniej ktoś wpadł w jedną z zastawionych przez Hebi pułapek mających utrudnić dostęp do jaskini wilkom z poza watahy. Leniwie podniosłem się z ziemi i ruszyłem do wyjścia sprawdzić kto miał takie szczęście. Kiedy wyszedłem na początku oślepiło mnie słońce. Musiało być już południe. W końcu moje oczy przyzwyczaiły się do światła i mogłem zobaczyć do kogo należała ciemna sylwetka.
Błagam, zapomnijmy o tym co miałem ochotę zrobić po przebudzeniu.
Przede mną stał sam Ren.
Skrzywiłem się. On najwyraźniej też nie był zachwycony moją osobą.
-Czego tu chcesz? - przywitałem się pierwszy.
-Nic od ciebie - odpowiedział wymijająco - Gdzie Hebi?
-Czego chcesz od mojej siostry?
-Nie twój interes. To sprawa pomiędzy Alfami...
Naprawdę irytował mnie jego ton. Chciał wejść do środka, ale zagrodziłem mu wejście.
-Czego chcesz od mojej siostry? - powtórzyłem pytanie - Mam ci to przeliterować?

(Ren?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz