Potarłam czoło dłonią. Czułam, że coś jest nie tak...Że coś mnie omija. W jaskini unosił się delikatny zapach Ice'a, co oznaczało, że był tu całkiem niedawno. Właśnie. Ice. Jak mogłam być taką cholerną, wyrodną siostrą i całkowicie zapomnieć o swoim bracie? Ostatecznie ta myśl dała mi motywację do oderwania się od ściany i dalszego życia. Powoli ruszyłam w głębszą część jaskini, rozgałęziającą się na kilka innych, bardzo długich korytarzy. Ostrożnie zaglądałam do każdej groty, mając nadzieję, że w jednej z nich zobaczę brata. Jego jednak nie było. Korytarz zaczął spadać coraz niżej, dając mi sygnał, że zapewne jestem już pod górami, co najmniej kilka metrów pod ziemią. Skrzywiłam się. Nigdy nie lubiłam kopalni, ani głęboko położonych jaskiń. Szłam jednak dalej. Przez jakiś czas towarzyszyło mi dziwne uczucie w żołądku, które nie dawało mi spokoju. Intuicja podpowiadała mi, że powinnam być gdzieś indziej, jednak szukałam już za długo, żeby się teraz wycofać. Tunel zdawał się nie mieć końca, a groty które mijałam były puste. Prawie straciłam cierpliwość, kiedy w jednym z wejść ujrzałam delikatną, niebieską poświatę. Z lekkim wahaniem, wślizgnęłam się do środka i omal nie krzyknęłam ze zdziwienia. W ogromnej grocie, z dna wielu krystalicznie czystych źródełek prześwitywało równie niebieskie światło, które odbijało ruchy wody na kamiennych ścianach. Z podziwu wyrwał mnie głos Ice'a.
-Pięknie tu, nie?- siedział w jednym z małych jeziorek i zanurzał dłoń w spływającym obok wodospadzie.
-Nie da się ukryc. Skąd się tutaj wzięły?- powiedziałam sama do siebie.
-Nie wiem, ale są świetne. Naliczyłem 14. Są różnej wielkości i mają różne temperatury. Te dwa są najcieplejsze.-wskazał dłonią na dwa największe jeziorka.
Uśmiechnęłam się. Jesteśmy jedyną watahą, która posiada własne źródła termalne.
-Dobrze się bawisz?-zapytałam, unosząc brew.- Wydaje mi się, że powinieneś przynieść drewno na opał.
Przewrócił oczami, a do mnie znów wróciło dziwne uczucie, że nie jestem w tym miejscu, co trzeba.
-Muszę iść, Ice. Pogadamy później.- rzuciłam przez ramię i wybiegłam z groty. Nie słyszałam jego odpowiedzi, bo biegłam już jako wilk, wiedząc, że ktoś mnie potrzebuje.
***
Klęczałam nad poranionym ciałem chłopaka, czując jego ciepłą krew na dłoniach. Widziałam, czułam, że jest coraz bliższy śmierci i nie mogłam pozwolić mu umrzeć. Nie w ten sposób. Gryzzli, który go zaatakował uciekł w popłochu, kiedy wtopiłam swoje kły w jego tętnice i zapewne nie pożyje zbyt długo, sądząc po krwawych śladach jakie za sobą zostawił. Przy odrobinie szczęścia skończy jako dywan w mojej grocie...
Nie mogłam dłużej czekać, bo wraz z krwią, z chłopaka upływało życie. Nie miałam wyjścia, musiałam użyć teleportacji. Nigdy nie próbowałam tego z ludźmi, ale teraz to była jedyna szansa no to, że on przeżyje. Nie zastanawiałam się zbyt wiele i przycisnęłam do siebie basiora, próbując się skoncentrować. Jaskinia. Faith, myśl o jaskini! Poczułam nagłe szarpnięcie, od którego zakręciło mi się w głowie, ale nie puściłam chłopaka. Niepewnie otworzyłam oczy. W jednym kawałku leżałam na podłodze z przyciśniętym do siebie nieznajomym. Podniosłam się i omal nie krzyknęłam. Miałam na myśli raczej jaskinię główną, a nie grotę pokrytą źródełkami, ale musiałam zadowolić się tym co miałam. Na moje szczęście Ice dalej tam był i na mój widok otworzył szeroko oczy ze zdumienia.
-Szybko! Pomóż mi go zanieść na górę!- Krzyknęłam, podnosząc jego bezwładne ciało z ziemi.
Chwilę potem zdyszani pochylaliśmy się nad leżącym w łóżku chłopakiem. Rana wyglądała paskudnie, ale i na to znajdzie się jakiś sposób. Najbliższe godziny miały zadecydować o jego życiu, które było teraz w naszych rękach.
-Jest mały problem...-powiedziałam.- Kompletnie nie znam się na lecznictwie.
-A Nivra?
(Invalio? Nivra?)
-Szybko! Pomóż mi go zanieść na górę!- Krzyknęłam, podnosząc jego bezwładne ciało z ziemi.
Chwilę potem zdyszani pochylaliśmy się nad leżącym w łóżku chłopakiem. Rana wyglądała paskudnie, ale i na to znajdzie się jakiś sposób. Najbliższe godziny miały zadecydować o jego życiu, które było teraz w naszych rękach.
-Jest mały problem...-powiedziałam.- Kompletnie nie znam się na lecznictwie.
-A Nivra?
(Invalio? Nivra?)