poniedziałek, 30 czerwca 2014

(Wataha Burzy) od Isabelli

Zasnęłam. Jednak nawet podczas snu nie mogłam uwolnić się od bólu i pustki, które zagnieździły się we mnie. Na zawsze. Mogę uwierzyć w to, że ktoś nie chce mnie zranić. No, ale kurde! Niech nie robi mi sztucznych nadziei na to, że jestem przez kogoś kochana. Bo nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie muszę być idealna. To, że ktoś nie akceptuje mnie taką jaka jestem to już jego sprawa. Nie każdy musi mnie kochać i wielbić. Czasami wróg może nas nauczyć dużo więcej niż prawdziwy przyjaciel. Po raz pierwszy w życiu z chęcią otworzyłam oczy. Nie miałam najmniejszego zamiaru dłużej oglądać twarzy Ice'a w moich snach i jeszcze bardziej cierpieć. Pamiętam jak po kłótni z nim chciałam popełnić samobójstwo. Teraz już wiem, że on nie jest wart tego, abym dla niego oddała swoje życie.  Nie zasługuje na mnie. Nie każdy kto się błąka, jest zagubiony. Nie jestem pewna, czy dobrze zrobiłam modląc się o śmierć, ale wtedy nie widziałam żadnego innego wyjścia. W sumie teraz też nie widzę nic. Czuję się jak niewidomy. Widzę tylko zło i ból. Nic poza tym. Nic. Każdy człowiek ma swe skryte strapienia niewiadome światu; nieraz zwiemy go zimnym, gdy jest tylko smutny.
- Ja jednak podziękuję za śniadanie.- odparłam Peecie, który mnie obudził.
- Dlaczego?- chłopak wydawał się być wyraźnie smutny.
- Mam ochotę na spacer.- Peeta wyciągnął do mnie rękę.- Sama.- dokończyłam.
- Zobaczymy się jeszcze?- zapytał z troską w głosie.
- Wrócę.- puściłam do niego oczko i ruszyłam w głąb lasu. Musiałam to przemyśleć, wszystko powoli przeanalizować i poukładać sobie w głowie. Szłam pomału w stronę domu, w którym wszyscy mieszkaliśmy. Chciałam się trochę ogarnąć. Wziąć kąpiel. Odpocząć. Zapomnieć o tych wszystkich rzeczach, które mnie wykańczały. Wojnie z Radą, rozterkach miłosnych, wspomnień. Nalałam wody do wanny i wzięłam głęboki oddech. Nie zauważyłam kiedy woda zaczęła się robić gorąca. Kiedy zaczęła mnie parzyć, a ja nie mogłam nabrać powietrza, ponieważ się topiłam. Chciałam krzyczeć, lecz woda tłumiła mój głos. Całym moim ciałem zawładnął strach. Byłam sama. Na granicy pomiędzy życiem, a śmiercią. Przywykłam do samotności. Do wiecznego strachu. Zawsze zwracałam twarz ku słońcu i nie widziałam cieni. Lecz teraz słońce jest za chmurami, a wokół mnie ciemność. Nagle usłyszałam głos. Przed oczami przemknęły wszystkie ważne dla mnie osoby. Ktoś powiedział: " Życie jest piękne. Jesteś go warta. " I wtedy wynurzyłam się ponad tafle wody. Byłam przerażona, a mój wzrok błądził. Odchyliłam głowę o szepnęłam ciche " dziękuję ". Wyszłam z wanny jak gdyby nic się nie stało. Ta woda symbolizowała moje cierpienie, które mnie pochłaniało. Ale nie mogłam pozwolić żebym znikła. Jeszcze nie teraz. Ubrałam się i ruszyłam w stronę, gdzie pozostał Peeta. Powrót minął mi bez większych komplikacji. Jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć. Tylko pustka, echo i niemy krzyk. Bałam się. Czyżby był on tylko wytworem mojej wyobraźni. To stawało się coraz bardziej niebezpieczne.
(Peeta?)

9 komentarzy:

  1. Moim zdaniem to raczej Bella nigdy nie zasługiwała na Ice'a -.- Zawsze uważała się za pępek świata, podczas gdy Ice dbał o wszystkich i o wszystko i w najmniejszym stopniu myślał o sobie...Poza tym on też ma prawo do szczęścia, zwłaszcza w obliczu śmierci. Cieszę się, że w końcu zrobił coś dla siebie i uwolnił się od tej wariatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie xd Bella jest rozwydrzona...Ice jest dla niej za słodki <33 ;**

      Usuń
    2. Ice taki biedny jeszcze się teraz zadręcza ;c i tak długo wytrzymał ;)

      Usuń
    3. Zgadzam się z powyższymi. Obwinia się i przejmuje wszystkim tak strasznie, a ta już sobie następnego znalazła. Ice i tak zerwał z nią w najkochańszy sposób, w jaki mógł. Czyli na swój <3 I dalej się o nią troszczy, a ta go tak disuje...Współczuję Peecie. Następny w kolejce.

      Usuń
  2. Niech sobie teraz Ice kogoś znajdzie, nie zasługuje na samotność <3 wystarczy spojrzeć jak się w stosunku do Hebi, przyjaciółki zachowuje, taki słodki <3 a tyle wolnych pań u was...

    OdpowiedzUsuń
  3. Co wy chcecie od Belli! została przez Ice'a zraniona. Mógł nie dawać jej nadzieje gdy wiedział że coś czuje do Hebi. Niech Bella pokocha Peete i niech bedą szczęśliwi =) tego im życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej niech reszta odczepi się od Ice'a. On jest słodki, kochany, śliczny i uroczy. I Bella niepotrzebnie robi z niego potwora. Żal jej, że go straciła i tyle. Koniec tematu. Ice i Bella to przeszłość/

    OdpowiedzUsuń
  5. Proponuję kompromis, czyli niech oboje ułożą sobie życie - najlepiej jak najdalej do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mi się zatęskniło za Faith i Hoax'em...

    OdpowiedzUsuń