środa, 18 czerwca 2014

(Wataha Powietrza) od Sol

Na początku się wstydziłam, lecz gdy w końcu położyłam się w ciepłej wodzie...Ah... tak wspaniale...Choć po chwili poczułam ból w prawie każdej części ciała...Sama nie wiem dlaczego, to chyba przez intensywność wszystkich tych ostatnich przeżyć...
Nie zauważyłam kiedy Faith wyszła.
Nawet dobrze... W ciszy pogrążyłam się w łzach... Wylałam z siebie wszystkie troski, a woda- nim się zorientowałam- była już zimna. Cholernie zimna...Ale mimo wszystko, ulżyło mi.
Wygramoliłam się z wanny, osuszyłam włosy i przeczesałam je. Potem zaplotłam w dwa długie warkocze, ubrałam się i wyszłam na korytarz, zupełnie nie orientując się, w którą stronę powinnam iść. Usłyszałam znajome głosy i ruszyłam w ich stronę.
-Cześć...- Powiedziałam nieśmiało, gdy znikąd pojawił się przede mną North. Dopiero teraz mogłam lepiej mu się przyjrzeć. Był bardzo przystojny. Miał pociągające rysy twarz, fiołkowe, lekko mieniące się oczy i niesforne ciemne włosy, opadające kosmykami na czoło. Był naprawdę atrakcyjny. Zdałam sobie sprawę, że WSZYSTKIE wampiry, jakie dotąd widziałam były atrakcyjne. 
-Cześć- przeszył mnie wzrokiem, czy wampiry czytają w myślach wilków? Niewiele o nich wiem. Szkoda. -Pewnie chciałabyś zobaczyć naszego zakładnika?
Najchętniej rzuciłabym się na łóżko i wtuliła w Rena... Kogo ja oszukuję?! Możliwe, że żadnej z tych rzeczy nie doznam przez dłuższy czas... Tak cholernie tęsknię za Renem...
Posłusznie ruszyłam za wampirem, niczym pies, za którego zapewne mnie uważał. Z tego co zdołałam się domyślić wampiry i wilkołaki nie przepadają za sobą. Kiedyś jednak nastanie czas, gdy będzie trzeba zawrzeć pokój między wszystkimi rasami, czuję to... Dziwne uczucie, niby przepowiednia zaprogramowana w mojej głowie. Rada to dopiero początek, tyrania części Arkadyjczyków to rozgrzewka, tu chodzi o coś więcej, wiem, że...Ależ to dziwne... Dzięki plątaninie korytarzy i zejściu w dół miałam czas na rozmyślanie. Wiem, że jest na świecie garstka osób, różnych ras, stworzona do wielkich czynów. Nie wiedzieć czemu czuję się jedną z nich.
Weszliśmy do piwnicy. Ojciec Rena leżał na ziemi nieprzytomny. Pewnie mu zimno... Nie, nie... Nie może mi być go żal. Jednak... To wciąż jeden z nas.
-Co zamierzacie z nim zrobić?- spytałam chłopaka, obojętnie przyglądającemu się mężczyźnie. Jego irytację czymś i zdenerwowanie wyczuwałam z daleka. A gdzieś spod tego wszystkiego przebijał się smutek. 
Spróbowałam przejrzeć jego myśli, ale bez skutku. Albo nie możemy czytać w myślach wampirom, albo North bardzo dobrze je przede mną osłania.
-Musimy to jeszcze ustalić. Jednak na pewno nie my się nim zajmiemy. Widzisz, u nas też są pewni...Radni. Przywódcy. Mogłoby być nieciekawie, gdybyśmy bez ich zgody go zabili, jednak jakoś nie pociąga mnie wizja zabrania go do nich. Pewnie zostawimy go Wam. Wilkołakom.
-Ah tak...
Przyjrzałam mu się jeszcze raz. Mimo wszystko był to pociągający mężczyzna. Przystojny jak syn. Jak Ren.
Komnata, zieleń, łoże, ten drań nade mną... NIE!
Nie chcę się tu rozbeczeć na oczach wampira. Nie mogę dać się wspomnieniom... Spojrzałam na niego jeszcze raz. Już nie wydawał się tak przystojny jak na pierwszy rzut oka. Wyglądał raczej na styranego i chorego. 
-Pewnie chciałabyś się go pozbyć- zaczął North.
-Wcale- odpowiedziałam machinalnie- Nie mi osądzać jego los- dodałam szybko.
-Kim Ty jesteś? -zapytał, a może pomyślał, nie byłam pewna, ale doszło do mnie to pytanie.
-Ja?- Nie rozumiałam.
-On chciał Ci zrobić krzywdę, jak możesz patrzeć na niego bez chociażby grymasu?
-Widzisz... To świat kształtuje człowieka, nie na odwrót. To tylko iluzja. To nie jego wina, że jest kim jest. Tak uważam. No i... Może i chciał zrobić mi krzywdę, ale tego nie zrobił. Dzięki Wam. A ja nawet nie podziękowałam...Wybaczysz mi to?
-Jasne...-westchnął i zaczął nad czymś myśleć, patrząc na mnie dziwnie spod gęstych rzęs. 
-Więc dziękuję... Chciałabym porozmawiać z nim, gdy się przebudzi. A teraz... nie marzę o niczym tak jak o łóżku...
-No tak...Musisz być zmęczona. Zaprowadzę Cię do pokoju, w którym będziesz mogła się przespać.
-Dziękuję- posłałam mu radosny uśmiech, wróciliśmy na górę, rozmawialiśmy o błahych rzeczach chcąc trochę odreagować. Dla każdego z nas nastał trudny okres.
W końcu otworzył jakieś drzwi.
-Trochę dalej od reszty, ale ten pokój wydawał mi się odpowiedniejszy dla Ciebie... Kiedyś mieszkała tu mała artystka.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu... Pokój był piękny, choć wyobrażałam sobie coś innego.
Ściany pomalowane na jasny błękit, okno zasłonięte białymi zasłonami, nieco zakurzone białe meble, białe łóżko z niebieską pościelą- tak bardzo kuszące, a na ścianach pełno odręcznych malowideł, dziewczynka na bujaczce, na innej części ściany namalowany ogród, na suficie początek nieba, widać nie zdążyła go skończyć. Po prostu zaniemówiłam.
-Dziękuję.
-Nie ma za co, Sol-uśmiechnął się trochę smutno,ale wyraz jego twarzy pozostał obojętny.
Pierwszy raz wypowiedział moje imię.- Dobranoc, wilczku.
-Dobranoc.
Wyszedł. Usiadłam na łóżku, wciąż byłam zmęczona, jednak musiałam posłać do Rena wiadomość. Wiedziałam, że nie uzyskam odpowiedzi, jego telepatia nie jest aż tak silna.
Położyłam się i okryłam, było mi ciepło i miło, choć z tego miejsca było czuć pustkę..
Zamknęłam oczy i zobaczyłam jak wcześniejsza lokatorka maluje już po innych ścianach, lecz tak samo pięknie. Bałam się, że nie żyje...
Ren, Ren... szeptałam w myślach. Musiał być daleko stąd. Jednak w końcu go zobaczyłam.
Czy to co Faith mówiła o kochankach było prawdą? To, że partnerka Alfy musi się na to godzić... Nie, Ren nie... Towarzyszyłam jemu i jego... Czyżby jego Kochance?
Weszłam do jego głowy, cały czas myślał o mnie... O Bogini, jak ja go kocham! Przesłałam mu wiadomość: ~Ren, gdy dojdzie do Ciebie ta myśl mogę być już w drodze powrotnej. Jestem z Faith. Uratowali mnie przed twoim ojcem...Jest teraz naszym, a właściwie ich zakładnikiem. Nie martw się o mnie. I nie obwiniaj..To wszystko to nie twoja wina...Kocham cię.
Nastroiłam fale tak, by wiadomość doszła do niego za kilka godzin.
Ułożyłam się na boku i z myślą o nim zasnęłam.
Rano obudził mnie głos, który wołał moje imię. 
(Kto mnie woła?)

4 komentarze:

  1. Hejka, siostrzyczko. Wplotę się w Twoje opowiadanko ^-^/ Ivalio

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chętnie :)))
    ~Sol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jak nasza Adminka będzie miła, to już niedługo pojawi się tu moje opo. ;) / Ivalio

      Usuń
    2. Możliwe, że będę miła :)

      Usuń