Te kilka pojedynczych słów dotarło do mojej głowy przez tą rozmowę z NIĄ i układało się w jedną, wielką zagadkę...
Ledwo zdążyłem poukładać sobie to w całość, a teraz muszę wysilić się, by opowiedzieć jej jeszcze coś o sobie.
***
Myśl, Uki...nie musisz mówić wszystkiego...Dopiero co próbowała cię zabić... Nawet nie mówiła o sobie zbyt szczegółowo...~A pytałeś szczegółowo?~ Wdarła się do moich myśli.
Racja...nie pytałem o szczegóły.
Ziewnęła i popatrzyła na mnie wyczekująco.
-Powiesz coś w końcu, czy będę musiała sama odszukać w twoim mózgu?- odezwała się.
Coś czułem, że skoro już skończyła z RADĄ, to mogę jej powiedzieć.
-Moja historia nie jest wcale zaskakująca... Kiedy ty 120 lat temu zabijałaś dla Rady, ja "jak gdyby nigdy nic" żyłem w obcej watasze.
-Obcej?
-Tak. Nigdy nie czułem się tam jak w domu, byłem inny niż wszyscy. Nikt oprócz przybranej matki-Alfy- mnie nie akceptował. Zawsze byłem ofiarą, tym najgorszym...
Moja prawdziwa matka zostawiła naszą rodzinę po moim narodzeniu, a Ojciec z nieznanych mi powodów kazał odesłać mnie pod opiekę tej watahy... Nawet nie pamiętam jego twarzy, nigdy mnie nie odwiedzał. Tylko mój starszy brat pojawiał się raz na rok... - zacząłem opowiadać i obserwowałem jej reakcje.
Momentalnie miałem wrażenie, jakby aż za bardzo rozumiała co czuję, po chwili jednak jej twarz spoważniała.
- Powiedz mi coś o swoim bracie.- odezwała się i zamówiła kolejny kieliszek wina, tym razem białego.
-Natty... Był mi jedyną osobą, z którą mogłem normalnie porozmawiać, któremu mogłem się zwierzyć z problemów codzienności, z którym jak z przyjacielem mogłem pobrykać, od którego zawsze się czegoś dowiadywałem niczym od nauczyciela, był mi wsparciem i tylko u niego się radziłem... W sumie był wszystkim w jednym. Zawsze odwiedzał mnie w dniu moich urodzin, a ja cały rok niecierpliwie na niego czekałem odliczając dni do naszego kolejnego spotkania.
Spędzał ze mną tylko jeden dzień, a potem znikał...
Czasem opowiadał mi o sobie, siedząc pod drzewem, a czasem zabierał mnie w różne ciekawe miejsca. Najbardziej lubiłem gdy zabierał mnie w góry, bo za każdym razem nie wiem czemu, ale czułem się tam taki szczęśliwy... i wolny.
Do wieku 6 lat regularnie się pojawiał...później zacząłem się martwić, bo 4 lata go nie było...aż gdy któregoś dnia nagle pojawił się, miałem już prawie 11 lat.
Żeby było ciekawiej, przyszedł do mnie w środku nocy i oddał mi swój naszyjnik mówiąc:
"Nie bój się braciszku...zostaliśmy sami... Ale Natty cię ochroni... Kiedyś się spotkamy ponownie, a to cię do mnie zaprowadzi."
Wtedy nie wiedziałem o co mu chodzi, wkurzałem się, że traktuje mnie jak dziecko...
Nie wiedziałem jednak, że to było nasze ostatnie spotkanie...
Przez kolejne 30 lat słuch o nim zaginął... Odwiedzałem różne watahy i miejsca, ale nigdzie go nie spotkałem i nikt go nie widział. Myślałem, że nie żyje...
Dopóki któregoś razu nie napotkałem się na jakieś miasto, w którym podobno był poszukiwany...
Postanowiłem, że go odnajdę. Wyruszyłem daleko poza tereny, które znałem, po drodze miałem jeszcze małe kłopoty...i oto jestem. - Zakończyłem.
Co prawda nie była to wcale tragiczna, ani niezwykła opowieść, no i nie podałem wszystkich szczegółów podróży i mocy, które nabyłem, ale widocznie to, co zdradziłem, zaspokoiło wystarczająco jej ciekawość...
-Ciekawe... Czyli w końcu odnalazłeś brata ?- Zapytała po minucie ciszy, jaka zapanowała, i wypiła ostatni łyczek wina.
-Nie jestem pewien...
-A ja myślę, że jednak go znalazłeś tylko jeszcze o tym nie wiesz, tak samo jak on... -Uśmiechnęła się szeroko, wciąż patrząc mi w oczy i bawiąc się kosmykiem włosów.
Rozmawialiśmy jeszcze z dobre półtorej godziny....Wypiła jeszcze 3 kieliszki wina, mi postawiła dwa mimo, iż nalegałem, że nie chce.
Dyskutowaliśmy o życiu codziennym, obgadywaliśmy ludzi, mówiliśmy sobie komplementy, gadaliśmy o jedzeniu i trunkach... Zupełnie jakbyśmy znali się od wielu lat...i jakby nasza walka nigdy się nie wydarzyła...Co jakiś czas do rozmowy przyłączała się "Kayla numer 2".
Przez to jej podzielone "ja" aż przypomniałem sobie słowa piosenki jakiegoś zespołu ludzkiego, Luxtorpeda bodajże... pod tytułem "Wilki dwa".
***
~Tu N. Musimy się spotkać! Pilnie! Wróć do domu o pierwszej, będę czekał w pokoju.~ Nagle odebrałem wiadomość, ale na szczęście ona jej nie usłyszała, gdyż w tym samym momencie mówiła coś o noclegu...Czego "N" mógł tak nagle ode mnie chcieć? A może przypomniał już sobie, że jest moim bratem?
Spojrzałem na czerwony zegarek wiszący na ścianie. Wybiła pierwsza.
-Miło było poznać Kaylo... Wybacz, muszę już iść.
-Nie ma sprawy. Miło było pogadać z kimś innym, niż moja własna podświadomość.- Wzruszyła ramionami i posłała mi kwaśny uśmiech.
-Dobranoc, Kaylo.
***
Gdy wszedłem do pokoju "N", czy raczej mój brat Nataniel siedział na parapecie okna.(Natty? Przypomniałeś se już braciszka? :3)
Nieeee!!!!! Ona taka nie jest! Nigdy by na to nie pozwoliła! I nawet jeśli by coś czuła, nie zdradziłaby tego ot tak! Nieeeeee!!!!!!! I na pewno nie pozwoliłaby się pocałować!!!! Nieeeee!!!!!!! Musisz to zmienić!!! Przecież dwa opowiadania temu napisałam, że nie pozwoli się nikomu zbliżyć na tyle!!! Ten kawałek musi być zmieniony!!! ~ Kayla
OdpowiedzUsuńZmieniłam to szybko, zanim ludzie zdążyli przeczytać ;) Czasami zdarzają się nieporozumienia...
UsuńDlatego powtarzam po raz 100: CZYTAJCIE OPISY POSTACI! Po to są :)
Dzięki, uratowałaś moją psyche ;p Znowu mogę normalnie oddychać ;p ~ Kayla
UsuńW sumie to opis postaci Kayli trudno znaleźć, bo nie ma go w żadnej zakładce i trzeba się przekopać przez opowiadania z archiwum, a nie każdemu się chce...
UsuńPytanko: Czemu Kayli nie ma w zakładce ,,Inni" XD
OdpowiedzUsuńPonieważ Kayla w formularzu podała, że należeć chce do WATAHY BURZY.
UsuńJeszcze jakieś błyskotliwe pytania, czy na dziś wystarczy?
Oj raju... taka afera ,że ta osoba nie czytała opisu postaci...-,-
OdpowiedzUsuńA może czytal/la tylko chcial/la wprowadzic troche romansu...
No i może nie czytal/la wczesniejszych opo naszej Kayli...
A po stylu pisania widać, że dopiero zaczyna.
Poprawione opo spoko, musisz więcej poćwiczyć a będzie lepiej Tsukikasu ;)
To nieprzyjemne, kiedy ktoś zmienia charakter innej postaci tylko na swoje potrzeby, na dodatek bez skontaktowania się z tą osobą, po to podaje się kontakt i opis postaci -,- zresztą wielkiej afery tu nie ma, nwm na jaki post patrzysz, ale na pewno nie ten jeśli uznajesz coś takiego za spine na miarę hejterstwa -,- Kayla miała prawo, a wg mnie nawet obowiązek upomnieć się o coś takiego ;)
UsuńA to, że nie czytało się wcześniejszych opowiadań postaci, o której się pisze tylko pogrąża
UsuńI znowu wszystko popsułem/am ;___; Kayla wybacz...~Uki
OdpowiedzUsuńW porządku ;p Nic się nie stało, skoro już poprawione. Kiedyś, w przyszłości może zrobimy taki wątek, ale jeszcze nie teraz ;p Jak będziesz chciał wprowadzić coś podobnego to najpierw zapytaj
OdpowiedzUsuńkaylatonieona@gmail.com ;p ~ Kayla
Tak będzie prościej ;p ~ Kayla
UsuńOkkk , a kontakt między postaciami może być częsty?
OdpowiedzUsuńㅋㅋㅋㅋㅋㅋ
Nie przeszkadza mi to, pisz, kiedy chcesz ;p ~ Kayla
OdpowiedzUsuń