środa, 1 lipca 2015

(Denalczycy) od Ilone

 - Alzi... Nie bądź do niczego.- Z ust mężczyzny wydobył się gardłowy warkot. Kruczoczarne włosy Ivana, muskały dekolt kobiety, opierającej się o marmurową, litą ścianę. Jego usta błądziły po rumianej skórze Przywołującej, poruszając ciemnymi piórami, które ozdabiały Wiedźmę.
- Ivanie!
- Kociaczku, mam na myśli, że nie ma w twoim zachowaniu większego sensu. Nie ucieka się przed kimś, kogo się pragnie.- Przygryzł jej skórę, a po chwili polizał miejsce, w którym odcisnęły się jego zęby. Kobieta z niewzruszoną miną, acz wielkimi rumieńcami, wpatrywała się w sufit. Specjalnie zaostrzone paznokcie, które zacisnęły się na ramieniu Zwiadowcy, starającego się ją podpuścić, zdradzały jej zdenerwowanie.
- Nie drażnij mnie!- Także głos Alzeny wskazywał na jej prawdziwe emocje. Przy tym mężczyźnie słabo się kontrolowała. Właśnie dlatego kontakty z mężczyznami jego pokroju powinny być nam zakazywane. Niestety za rządów Alexiusa był wywierany na nas  n a c i s k,  by łączyć się w pary z wilkami. Ciągle nie mogłam wyjść z szoku, że podlegałyśmy takiemu ... Impertynentowi.
- Przepraszam, ale twoje syczenie jest takie słodkie, że cały czas kusi mnie, by to robić!
 Wilkołak wsunął dłoń pod bluzkę wiedźmy. W tym momencie Menhir, tkwiący w kolii Drugiej Przywołującej zalśnił ostrzegawczo. Kryształ, zwodniczo przypominający swym wyglądem perłę, był wypełniony po brzegi energią, niecierpliwie czekającą na wykorzystanie. I zdecydowanie nie podobało się Mu, że jego pani ulega temu brudnemu stworzeniu.
 Z tego stworzenia był doprawdy piękny mężczyzna. I to z odpowiednią figurą - wysoki, barczysty, choć poruszał się w charakterystyczny sposób - płynnie, niczym kot.
 Piękne z niego było także zwierzę. Wilk dosięgający mi niemal do ramienia, o puchatym kołnierzu-grzywie, z brązowym odcieniami szorstkiego futra i śnieżnobiałymi kłami długości palca.
 Widziałam to tak wyraźnie, jak gdyby stał przede mną w swojej drugiej postaci.
 Wyraźnie widziałam także to, iż Alzena zaraz ulegnie temu szczylowi.
- Alzeno, czyż nie za długo zwlekasz z wyruszeniem do Oriane?- Ruszyłam się spod przeciwległej ściany, rezygnując z ochrony cienia. Z satysfakcją wpatrywałam się w wilkołaka, który na chwilę zamarł, a następnie zwrócił się w moją stronę z rozwścieczonym wyrazem pyska. Ha, ciągle nie był w stanie mnie wyczuć. Był w przejściowym stanie przemiany. Ni to przypominał człowieka, ni to wilka. W końcu Nasz Wielki Pan i Władca chciał ulepszyć swoich wojowników, a jak najlepiej się  za to zabrać? Oczywiście szprycować eliksirami Zwiadowców. Niech się staną czulsi na wszelkie symptomy, zmuszające ich do przemiany.
- Właśnie do niej szłam, ale... Coś mnie zatrzymało.- Kobieta zgrabnie wywinęła się z uścisku ogarniętych przemianą łap i dotknąwszy dwoma palcami swojej kolii, w której zresztą tkwiło źródło jej mocy, spojrzała na mnie stanowczym, pozbawionym słabości wzrokiem.
- Widzę, że to coś było nad wyraz napalonym i owłosionym samcem.- Pozwoliłam sobie na szyderczy uśmiech, dzięki któremu Ivanowi udało się zdobyć motywację na opieranie się przemianie.
- Ilone... Jak zawsze pomocna.- Skwitował i przejechał językiem po wargach, jakby nie był pewny czy do końca jest człowiekiem.
-  Skądże. Aczkolwiek jak mogę być pomocna, skoro nie posiadam, jak ty, psiego ogona?
 Roześmiałam się widząc, jak mężczyzna z niemałym przerażeniem ogląda swój tył. Jedynie Alzena nie podzieliła mojego śmiechu. Ale kto by chciał wtórować Nekromancie w jego osobistym preludium?
                                                                          *
 Ostatecznie doszliśmy do pomieszczenia, którego rozmiary onieśmieliłyby niejednego smoka sporych rozmiarów. Salę obrad wypełniał kojący szum wody, dobiegający z fontanny. Wielka misa z wodą wpuszczona była w marmurową podłogę, a jej brzegi spięte wieńcem ogromnych kryształów, przeważnie barwy krwi. Pośrodku naczynia ustawiony był posąg drzewa, które było dziełem długich lat pracy Soboru. Od pnia wykonanego ze splecionych metalowych rurek odchodziło wiele konarów, gałęzi i gałązek, a każdą pokrywały misterne liście i kwiaty trujących roślin. To z nich właśnie spływała woda, która z resztą miała ciekawe właściwości...
- Witaj, Oriane.- Jedna, po drugiej przywitałyśmy się z Naczelną Przywołującą, skłaniając się przed nią z szacunkiem.
 Gdy już wszystkie zasiadłyśmy do stołu, mogłyśmy w końcu rozpocząć naszą naradę.
- Jak już wiecie Drzewna Matka nie żyje...- Oriane rozpoczęła swoją przemowę. Fotel przewodniczącej unosił się w powietrzu, a jej zwisająca z podłokietnika ręka z roztargnieniem poruszała się w górę i w dół, jak gdyby głaszcząc po łbie wiernego psa.- Jest to kolejna zniewaga, skierowana w nasz Wiec. Żadnej z nas nie podobają się warunki, na których pracujemy z Arkadyjczykami. My jednak dotąd cierpliwie to znosiłyśmy. Nie w naszym interesie było angażowanie się w wojnę, o którą tak skrupulatnie dba Rada. Byłybyśmy skłonne do dalszego przymykania oka, ale tym razem nie możemy na to pozwolić. Jesteśmy niedoceniane, nasze umiejętności są umniejszane, a nasza siła lekceważona.- Od strony fotela doleciało głuche warczenie, które zostało uciszone zaciśnięciem dłoni Naczelnej, wydawało się, że na powietrzu.- Wystarczająco długo zbierałyśmy siły, a teraz nadarza się okazja by doprowadzić do rozłamu w klanie Alexiusa. Przez to, że ciągle wybijani są jej członkowie ma niedobory w załodze. Moje drogie panie. Proszę was byście skrupulatnie dokonały rekrutacji, o którą jesteście proszone przez naszego drogiego sprzymierzeńca i starały się być jak najbardziej pomocne w planach realizowanych aktualnie przez Radę.- Kobieta oparła się na drugim podłokietniku.- Ba, przecież my i tak jesteśmy im bardzo pomocne. Bez nas nie są w stanie przeprowadzać swoich nekromanckich eksperymentów. Bez nas nawet nie mają  g d z i e  tego robić. Niedługo wszystko obróci się przeciwko niemu.- Rubinowe oczy kobiety rozbłysły groźnie.
- Alais, co u naszego Pierwszego Pokolenia?
(cdn)

Alais
Oriane 
Alzena
Ilone
Ivan
( ^-Po naciśnięciu imienia pojawi się obraz. Barwne, kolorowe zdjęcia postaci są do znalezienia w zakładce "Denalczycy" i "Arkadyjczycy")




                             

3 komentarze:

  1. Ale Ivan jest nieprzytomny u Sol...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już było konsultowane z Administracją. Po prostu opowiadanie traktuje o tym, co się działo p r z e d tym jak Ivan został wysłany do Sol / Ilane

      Usuń
  2. Kiedy dalsza część?

    OdpowiedzUsuń