poniedziałek, 15 czerwca 2015

(Wataha Powietrza) od Nezumiego

Gdy tak biegliśmy i próbowaliśmy ich przeciągnąć... kurwa, co z moją pamięcią?
 Przecież ja potrafię się teleportować....chyba potrafię... Spróbowałem, zaraz pojawiłem się dwadzieścia metrów dalej... potrafię! Zatrzymałem się i zmieniłem postać na ludzką, wtedy wszystko jest łatwiejsze.
 -Ivuś słonko, teleportujemy się do Sol. - uśmiechnąłem się lekko. - Zmień proszę postać. - dodałem po chwili. Wolę trzymać go za rękę.
Chłopak popatrzył na mnie.. chyba w ogóle nie wiedział, że tak potrafię, jego buźka wyrażała zdziwienie. Zacmokałem. Ivo zaraz zmienił postać, złapałem jego dłonie i się skupiłem.. cholera, tak dawno tego nie robiłem. Dwadzieścia metrów to jest nic, ale teraz? Musze się do niej przenieść... przymknąłem oczy i zacisnąłem lekko dłonie na jego dłoniach.
Minęła chwila, pojawiliśmy się nad jakimś strumykiem.
 Pusto? A nie.. tam siedzi jakaś dziewczyna z dzieckiem, kojarzę ją.. no tak, to Sol.
 Nim się obejrzałem, Ivo już przytulił siostrę... jak słodko, miło.
-Gdzieś Ty była? - zapytał od razu.
-Braciszku.... - wyszeptała, wpatrując się w niego, pewno by go przytuliła, ale trzymała dziecko, trochę ciężko. -W chatce u czarownicy. - Odpowiedziała łagodnie.
 -U czarownicy? - Zdziwił się.
 -Tak.. spokojnie, nic nie zrobiła... - tutaj chwilę się zawahała. - Jeszcze. Choć mimo wszystko bardzo pomogła... - dokończyła swoją wypowiedź, spoglądając na syna. Zaraz w końcu do nich dotarłem, no super.
 -Ty jesteś Nezumi, tak? - spojrzała na mnie, mierząc mnie wzrokiem. Fakt, osobiście chyba nie rozmawialiśmy, ale jeśli się nie mylę to ona też jest z Powietrza.
 -Ta, Nezumi. - odparłem. - Sol, nie mylę się? - Uniosłem jedną brew do góry. Dziewczyna kiwnęła głową, no oki, wszystko wyjaśnione, cudnie!
 Tak więc znudzony klapnąłem sobie na ziemi i zanurzyłem ręce w wodzie. Była taka chłodna.. przyjemna, okropnie przyjemna. Przy okazji przemyłem dłonie ze wszelkiego brudu, jakiś kurz i tak dalej.
 -W ogóle.. jak mnie znaleźliście? Przecież jesteśmy daleko od naszego wcześniejszego terytorium. - Nagle zapytała, pffy... po prostu umiem to i owo.
 -Magia. Moja cudowność i Twój zapach... - zaśmiałem się pod nosem, chociaż to można było porównać do pojedynczego wydechu.. takie "hyh"
 -Widzę, że jesteś bardzo skromny. - Skomentowała.
 -Bez wątpienia. - Odpowiedziałem, jakoś nic sobie nie robiąc z jej uwagi. Wiem, że nie mogę przesadzać, w końcu to siostra Ivo, mojego ukochanego.. nie mógłbym powiedzieć jej czegoś szczególnie niemiłego.
 -A tak serio? - dopytała jeszcze raz. Ech... nie skumała? Nie.. raczej skumała, nie wygląda na taką głupią, pewno chce się tylko upewnić.
 -Teleportacja, moja droga. - Mruknąłem, mniej więcej rozglądając się po okolicy. Głodny jestem, kiedy ja ostatnio miałem coś w ustach? Spałem.. a potem? Nawet nie pamiętam czy coś jadłem, czy nie.. brawo, jestem taki genialny. Powstrzymałem się od westchnięcia, wstałem z miejsca o spojrzałem na tę dwójkę.
 -Nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny...
 -Ta, ja też. - odpowiedział Ivo, a jego siostra tylko dla potwierdzenia kiwnęła głową.
 -To Wy myślcie co dalej, ja idę coś upolować. - Powiedziałem dość obojętnie, następnie skierowałem się przed siebie, po sekundzie, może dwóch, zmieniając postać na wilczą. Uderzyłem mocno skrzydłami, wznosząc się w powietrze. Leciałem niewiele nad ziemią... Tak mi się łatwiej nabiera prędkości, poza tym jestem ciszej... dość szybko upolowałem jakąś sarnę.

 (Ivo? Sol? Co tam wymyślicie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz