niedziela, 21 czerwca 2015

Od Jonathana

Salem, 1578

Wszedłem  do domu. Na wstępie poczułem dziwne napięcie i strach. Przejechałem wzrokiem po niewielkim pomieszczeniu w poszukiwaniu wskazówek. Nie zobaczyłem jednak nic, oprócz porozwalanych i potłuczonych na podłodze fiolek z ziołami należących do matki. Z gniewem zacząłem przeszukiwać całą resztę małej chatki. Rozglądałem się dopóki nie znalazłem tego czego szukałem. Z nadzieją podszedłem do niedużej klapy w podłodze, która prowadziła do małej spiżarni. Otworzyłem ją delikatnie i odetchnąłem z ulgą. Moim oczom ukazała się przestraszona i zmęczona twarz Cornelii. Sięgnąłem do niej rękoma i wyciągnąłem ją z ukrycia, przyciskając do siebie. Momentalnie poczułem na swojej skórze jej ciepłe łzy. 
- Co tu się stało? Gdzie matka? - spytałem ostrożnie.
- Zabrali ją.... Oni.... Ona.... - wybełkotała siostra mocniej się we mnie wtulając. Mimo iż z całych sił próbowałem zachować spokój, moje próby skończyły się fiaskiem. Przywarłem do drobnego ciała dziewczyny, chcąc nie tyle dodać jej otuchy, co sobie. W kąciku mojego oka zakręciła się zbłąkana łza, która powolnym tempem, zaczęła kreślić swą drogę wzdłuż mojego policzka. Zatrzymując się na linii szczęki. 
- Co my teraz zrobimy? - usłyszałem zduszony głos siostry, która nadal tkwiła w moich silnych objęciach. 
- Musimy wyjechać. Jak najdalej od tego miejsca. Nie mogę stracić również ciebie, Cornelio - szepnąłem wycierając opuszkami palców jej mokre od łez policzki.
- Nie.. Nie wyjadę dopóki nie zobaczę matki, Jonathanie - zakomunikowała.
- Zgoda. Rozumiem, że chcesz ją zobaczyć. Ja też... Ja też chciałbym się z nią pożegnać - odparłem, pomagając jednocześnie blondynce wstać z klęczek. 
- Pozwolisz, że wezmę ze sobą kilka najważniejszych rzeczy, bracie - rzekła, oddalając się. 
- Dobrze... Weź to co najpotrzebniejsze, a potem ruszamy - zakomenderowałem, łapiąc za niewielką lnianą torbę, do której włożyłem księgę czarów.
Na szczęście te łotry jej nie znalazły.
Przechadzając się po pomieszczeniu włożyłem jeszcze do torby sakiewkę z pieniędzmi, jakąś koszulę do przebrania i cztery metalowe kuleczki, w lnianym woreczku, bez których nigdzie się nie ruszałem. Po niecałej minucie, gotowy do wyjścia, czekałem na Cornelię. Ta w pośpiechu spakowała ostatnią znaczącą dla niej rzecz i po chwili stanęła tuż obok mnie. Ze smutkiem poprawiła wiszący na jej szyi łańcuszek z niewielkim księżycowym kryształkiem, który dostała od naszego ojca. Dzięki temu i ja spojrzałem na prezent od niego, niewielki rodzinny sygnet, po którym mimowolnie przejechałem palcami drugiej ręki. 
- Najpierw straciliśmy ojca, a teraz matkę. To kwestia czasu, kiedy stracimy również siebie - wymamrotała dziewczyna, patrząc pustym wzrokiem na to co już wkrótce mieliśmy zostawić za sobą.  Kolejny raz musieliśmy porzucić to co od podstaw stworzyliśmy. Tym razem o kolejną osobę mniej. 
- Powinniśmy już iść - powiedziałem przerywając bolesną ciszę. 
- Tak. Chodźmy - westchnęła ze smutkiem,  kierując się w stronę drzwi.  Szedłem tuż za nią,  jeszcze ostatni raz spoglądając na kolejny dom, który straciliśmy. To nie były dobre czasy dla takich jak my, ale kto by się spodziewał, że urodzenie się i życie w nich, będzie dla nas tak trudne i niebezpieczne. 
****
Nie kłopotałem sobie głowy zamykaniem drzwi, tylko od razu, wraz z siostrą ruszyłem w kierunku miasteczka,  gdzie zapewne miała się odbyć egzekucja jedynej osoby, oprócz nas samych,  którą mieliśmy na tym świecie. Tak jak zakładałem,  gdy tylko dotarliśmy do pierwszych chat wioski, usłyszeliśmy głośne,  donośne krzyki mężczyzn i kobiet. Wszyscy mieszkańcy jak jeden mąż stali na dziedzińcu,  na którym środku mieściła się sporej wielkości platforma z drewna. Otoczona była wieloma, suchymi gałęziami, a ponad nimi wystawał wysoki, gruby pal. Po prawej stronie stosu stał miejscowy kapłan, który bezgłośnie wypowiadał słowa przygotowywujące naszą matkę,  "pomiot szatana" do śmierci. Cornelia mimowolnie schowała się minimalnie za moimi plecami,  wbijając w mój bok swoje smukłe palce. Przygarnąłem ją do siebie, gdy tylko duchowny rozkazał,  aby przywiązać wiedźmę. Z narastającym gniewem patrzyłem jak nasza rodzicielka zostaje uwięziona. Mimowolnie odwróciłem wzrok,  zakrywając również oczy siostry, gdy wielki stos został podpolony.
- Synku...  - usłyszałem spokojny głos matki. Gwałtownie odwróciłem głowę.  Patrzyła na nas. Jej oczy patrzące z nad ognistych języków otulały nas matczynym ciepłem.
- Cornelio, patrz - szepnąłem z zachwytem do siostry,  która spojrzała na białą czarownicę z bólem. Niedługo później zastąpił go delikatny uśmiech wywołany ulgą i słowami kobiety.
- Dzieci,  nie lękajcie się.  Mój duch jest wolny - szepnęła siostra, powtarzające jej słowa. Wtedy też rozbłysło dziwne,  stłumione błękitne światło,  które zmieniło również barwę płomieni na jasno niebieski.  Oczy wszystkich wlepione były w to zjawisko, a dookoła słychać było ich zachwycone głosy. Nagle ognisko zaskwierczało,  a z jego środka wyskoczyła smukła sarna o ogromnych, łagodnych oczach, które na nas patrzyły. Duch naszej matki kiwnął lekko głową i pobiegł między budynkami,  do lasu, na którego brzegu rozpłynął się w powietrzu.  - Czas w drogę - zakomunikowałem, obejmując ramieniem Cornelię. 
Dziewczyna za znak zgody kiwnęła delikatnie głow i objęła mnie w pasie.
****
- Teraz jest nas dwoje - westchnęła, idąc u mojego boku,  wzdłuż wąskiej ścieżki. 
- Tak... Ale to nie koniec  przygód - przytaknąłem, dodając coś od siebie i spoglądając na zachód słońca, skierowałem się wraz z dziewczyną w stronę szerokiej doliny. 

14 komentarzy:

  1. Zaczyna się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Źle postawione przecinki, co strasznie razi w oczy, do tego literówki i kilka powtórzeń. Mieszane uczucia budzi też całe opisane zdarzenie, bo nie pasuje ono do przyjętego czasu akcji (chyba, że to retrospekcja). Do stylu nie będę się czepiać, bo każdy ma inny, ale możesz troszeczkę popracować nad estetyką zdań. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na samej górze jest napisane: Salem, 1578... Xd naucz się czytać. Mnie tam przecinki nie przeszkadzały, co do stylu... Nie mam nic do zarzucenia. Na serio ludzie. Tylko byście się czepiali o wszystko. jeżeli chodzi o to, że będzie lepiej, to też tak uważam. Niemniej jednak już jest dobrze. Czekam na kolejne opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żeby coś, ale zgadzam się z wcześniejszym komentarzem. Jeżeli nie przeszkadzają ci takie rzeczy to poddaje w wątpliwość wiarygodność twojej oceny. Każdy ma prawo do swojego zdania, a to nie był hejt.

      Usuń
    2. To pisanie komentarzy innych niż pochlebne jest już zabronione? Ciekawe. Ja żyję w przekonaniu, że ta funkcja służy do wyrażania swojej opinii, jak mogę się tak mylić! Radzę nie spinać dupala.

      Usuń
  5. Nie wydaje się wam, że te jakże słodkie, pochlebne komy są tylko pod opowiadaniami jakiejś określonej grupy? Ciekawe jakby się tak zastanowić...głębiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa teoria spiskowa ;) ;D

      Usuń
    2. No. Jakby po prostu czytali posty osób, które znają i tylko je pozytywnie komentowali, a reszty nawet nie tkneli i nic nie raczyli o nich powiedzieć.

      Usuń
  6. Nie no, bez przesady ludzie, nie czepiajcie się takich drobiazgów... Ja tam nie zauważyłam żadnych rażących błędów, a samo opowiadanie bardzo mi się podoba. Poza tym nie oszukujmy się, facetów na tym blogu jest mało (nie chodzi o postaci, ale o osoby piszące), więc proszę, nie zniechęcajcie ich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest czepianie się. To jest wyrażanie swojej opinii. A co to się stało, że nagle tyle osób burzy się, bo ktoś zwrócił uwagę na kilka przecinków? -,- Te "teorie spiskowe" nie są wcale takie głupie.

      Usuń
    2. I znowu, kurwa, zaczynają się kłótnie o gówno. Zajmijcie się lepiej wszyscy pisaniem. / Ren

      Usuń
  7. Wybacz, że piszę dopiero teraz, ale wreszcie, po entym przeczytaniu twojego opowiadania jestem w stanie napisać coś sensownego. To jedno z najlepszych "pierwszych" ( bo nwm czy pisłeś już wcześniej) opowiadań jakie czytałam, błagam, nie przejmuj się tymi wszystkimi hejtami i napisz jeszcze jedno, pls...

    OdpowiedzUsuń
  8. Popieram Neko , piszesz naprawde ciekawie, czepiajo sie przecinków u cb a nie widzą tego u innych -.-
    Naprawde fajne w porównaniu do reszty nowych rozpisałeś się ;)
    Czekam na twoje następne opo cc:

    OdpowiedzUsuń