środa, 17 czerwca 2015

Od Mac'a

Przeprowadzka?!
Gdzie, do cholery?!
Las Vegas?!
Niech ich kurwami poszczują...
W każdej innej sytuacji pewnie byłbym całym sobą za tym pomysłem, ale obecnie muszę stwierdzić, że znalazłem się w przysłowiowej dupie. Nie powinno mi to robić różnicy, skoro i tak jestem już martwy, ale moja psychika lubi mnie zaskakiwać. Kiedy tylko zaczynałem o tym myśleć, dostawałem pierdolca.
Przeprowadzka wśród ludzi nie była złym pomysłem. Przeciwnie, zakładając, że nie wykończyliśmy wszystkich psów z Rady opuszczenie Niemych Gór wydawało się być najlepszym wyjściem. Jedynym co nie podobało mi się w tym planie był fakt, że ja sam nie mogę opuścić Niemych Gór.
Zgłosiłbym sprzeciw, ale nikt mnie nie słyszy.

***

Niewiele czasu zajęło mi znalezienie tej dziewczyny, Hespe.
Całe życie zaklinałem się, że nie potrzebuję nikogo, długie gadanie mnie irytuje, a najchętniej powsadzałbym wszystkim kłody w tyłki i patrzył jak się miotają. Tym ciężej było mi przyznać przed samym sobą, że brak możliwości zamienienia z kimś choć paru słów, czy jakiegokolwiek kontaktu ze "światem żywych" aż tak mi dokucza. Krótko mówiąc, miałem prosty wybór: porozmawiać z kimś albo oficjalnie oszaleć.
Znalazłem Hespe siedzącą na trawie, niedaleko obozu. Nie wyglądała na szczególnie zdziwioną moim pojawieniem się. Chwilę rozmawialiśmy o pierdołach, dopóki dyskusja nie zeszła na ważniejsze tematy.
-Nie wyglądasz na zachwyconego...- stwierdziła blondynka.
-Spostrzegawcza mi się trafiła. Zaraz z siebie wyjdę i stanę obok - odwarknąłem. Dziewczyna poczuła się tym najwyraźniej urażona, bo odwróciła wzrok i nic nie odpowiedziała. Nie mam jebanego pojęcia jak się rozmawia z kobietami.
-Jak to możliwe, że jesteś jedyną osobą, która mnie widzi i słyszy? - postanowiłem w końcu przerwać niezręczną ciszę.
-Nie mam pojęcia - odpowiedziała po chwili namysłu odwracając się do mnie - Zwykle takie rzeczy tłumaczy się łączącymi dwie osoby więzami, ale my przecież nie spotkaliśmy się nigdy wcześniej...
-Zajebiście. Czyli ty też nie masz pomysłu na co to zwalić - westchnąłem.
-Nie. Co zamierzasz zrobić?
Spojrzałem na dziewczynę, nie do końca rozumiejąc o co jej chodzi. Dopiero po chwili pojąłem, ale ma na myśli przeprowadzkę.
-Jeszcze nie wiem. Prawdę mówiąc...-zawahałem się- mam pewien pomysł, ale...Powiedzmy, że nadal jest w fazie testów - Hespe uniosła pytająco brew, więc pospieszyłem z wyjaśnieniami - Sprawdzam jak daleko i na jak długo mogę opuścić miejsce mojej śmierci, to znaczy Nieme Góry.

***

Od dłuższego czasu sprawdzałem na ile mogę sobie pozwolić w oddalaniu się od lasu. Tradycyjne wędrówki kończyły się kompletną porażką, nawet nie było o tym mowy. Zamiast tego spróbowałem teleportacji. Nigdy do końca tego nie opanowałem, gdy byłem dzieckiem ojciec nie uważał tego za konieczne, a ja korzystałem z tego, że nie muszę się czegoś uczyć. Kolejny raz utwierdziłem się w przekonaniu, że nic co wymyślił mój ojciec nie jest dobre. Choć zwykła teleportacja prawdopodobnie i tak na nic by mi się zdała. Po śmierci nie mogłem używać już żadnych swoich mocy, oprócz telekinezy.
Żeby się teleportować dokładnie wyobrażałem sobie miejsce, w którym chcę się znaleźć. Im dalej było położone, tym bardziej musiałem się skupić i - o dziwo - bardziej mnie to męczyło. Początkowo przenosiłem się tylko z jednego końca lasu na drugi. Później przenosiłem się w bardziej oddalone od Niemych Gór miejsca, które dobrze znałem. Nie wiedziałem nadal jaki jest mój limit, był on różny w zależności od odległości od Niemych Gór i mojego stanu.
Miałem jeszcze jeden problem - nie miałem pojęcia jak wygląda miejsce, w którym mieszka reszta. Nawet, gdybym myślał o Las Vegas mógłbym trafić w jakiekolwiek miejsce w mieście, choć za burdel bym się nie obraził.
Zastanawiałem się co mogę zrobić. Zamknąłem oczy. Zacząłem myśleć o Hebi. O jej czarnych, aksamitnych włosach, malinowych ustach, dużych szkarłatnych oczach, radosnym uśmiechu...
Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem niezbyt duży pokój oświetlony przez słabe światło stojącej na stoliku lampki. Po pokoju krzątała się szczupła, niewysoka dziewczyna. Była odwrócona tak, że widziałem jej twarzy. Długie czarne włosy upięte wysoko w kucyk opadały jej na ramiona.
-Hebi...- wstrzymałem oddech, kiedy czarnowłosa drgnęła - Hebi?! Słyszysz mnie?! Tu jestem, do kurwy nędzy! Obróć się, popatrz na mnie!
Krzyczałem i machałem rękami, ale dziewczyna tylko powiodła wzrokiem po pomieszczeniu i powoli podeszła do okna, żeby je zamknąć. Co się dzieje? Wzdrygnęła się, przecież widziałem...Zdawało mi się? Czy to przez chłód? Może...
Obraz przed moimi oczami zawirował, wszystko zaczęło się rozmywać i tracić kształt. Ściany, podłoga i sufit zlały się w jedną całość, nienaturalnie powyginane meble rzucały wielkie cienie tworząc przerażającą kompozycję, blade światło lampy, które chwilę temu słabo oświetlało pokój, teraz tworzyło białe plamy na rozmazanym obrazie i oślepiało. Jedyną rzeczą, jaka do samego końca pozostała wyraźna były szkarłatne oczy Hebi.
Znalazłem się w środku lasu, wokół szumiały drzewa, pod nogami szukających pożywienia saren i jeleni szeleściły liście i trzeszczały gałązek. Niektóre ze zwierząt zwróciły się w moją stronę, ale zaraz wróciły do poszukiwań. Żadne z nich nie mogło mnie zobaczyć ani wyczuć. Nieliczne kwiaty, które jeszcze nie przekwitły zwijały się i chyliły ku ziemi. Gdzieś niedaleko dzięcioł pieczołowicie wydziobywał w drzewie rany. Zimny wiatr poruszył koronami drzew, zdawał się szeptać albo nucić jakąś zapomnianą melodię.
Znów byłem z Niemych Górach.
-Cholera...
Szkarłat oczu Hebi zastąpiła krwista czerwień jaka zalewała niebo podczas zachodu słońca.

5 komentarzy:

  1. Ah, Mac...Jakiś ty biedny... Trzeba było nie umierać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh bo się kurwa popłaczę
      Patrz
      Już mi łezka cieknie
      Chodź tu i mnie kurwa przytul!
      /Macabre

      Usuń
    2. Widzę, że jesteś tak samo durny jak przed śmiercią... Nic cię to nie nauczyło xd

      Usuń
  2. Was dwóch dopuścić do głosu... Normalnie siedzę i płaczę ze śmiechu =D :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Za każdym razem gdy to czytam ( w sensie komy ;p) zaczynam się śmiać. Co wy ze mną zrobiliście?

    OdpowiedzUsuń