sobota, 27 czerwca 2015

(Wataha Ognia) od Tsukikasu

Z notatnika Tsukikasu – po wędrówce

Postawiłem jeszcze kropkę i schowałem notatnik do plecaka.
Ile można na niego czekać? Mówił, że wróci za minutkę a ja czekam już dobre osiem.
Wyszedłem na korytarz i akurat na siebie wpadliśmy. Przyglądał mi się ciekawskim wzrokiem, ale obaj milczeliśmy.
Ja także mu się przyjrzałem, wykorzystując tą chwilę kiedy staliśmy tak nieruchomo w ciszy.
Kiedy uratował mnie wtedy, byłem zbyt zszokowany by mu się dokładniej  przyjrzeć, chociaż starałem się…
Jest nieco wyższy ode mnie i wygląda jakoś zbyt idealnie… zupełnie jakby nachodziła na niego jakaś iluzja… Czy to mógł być mój Natty?
-Wiesz kim jestem, prawda?- powiedziałem, przerywając milczenie z nadzieją, że odpowie
"Tak, jesteś moim małym braciszkiem…", ale czego ja się spodziewam… Tak na pewno nie odpowie.
-Chodzi ci o to, że jesteś mieszańcem?- Spojrzał mi na chwilę w oczy, jednak
nagle zjechał wzrokiem na wisiorek i przez kilka sekund nie spuszczał z niego wzroku. Widziałem jak na jego twarzy maluje się zaskoczenie, a potem znowu spoglądał na mnie tym zwyczajnym, obojętnym wzrokiem.
Ale jednak widziałem ten błysk w jego oczach! Czuję, że to naprawdę może być mój starszy brat.
-Tak. - Przytaknąłem.
-Masz gdzie spać ?- Zapytał niespodziewanie, na co przecząco pokręciłem głową.
-Dobra… To możesz u mnie. Jestem sam w pokoju… Ale żeby nie było. Lubię. Ciszę – rzucił, po czym zniknął za drzwiami.
Chwilę stałem nieruchomo, dopiero później dotarło do mnie to, co powiedział.
Powoli i tak jak sobie zażyczył - cicho-  wróciłem do pokoju, z którego wcześniej wyszedłem  i zająłem wolne łóżko siedząc po turecku, wciąż z uśmiechem go obserwując .
Leżał do mnie tyłem, na prawym boku, a jego ciało unosiło się delikatnie w górę i w dół w rytm oddychania…
-A no… przepraszam, że przerywam ciszę. Wiesz jakie jest moje imię, a ja nie znam twojego i… nie wiem jak się do ciebie zwracać…- zacząłem, a on nawet się nie odwracając, powiedział:
-Mów mi na razie "N". - I zamilkł ponownie.
Bezszelestnie położyłem się w tej samej pozycji co on i ostatni raz na niego spoglądając, pomyślałem:
~"N". To brzmi jak… Natty… Dobranoc, braciszku Natty – byłem już niemal pewien, że to mój brat, oczy same mi się zamykały, zasnąłem.
***
Zbudziłem się obolały, łóżko nie było wcale za wygodne.
Spojrzałem na zegarek, wskazywał  22:50 –spałem chyba z dwie godziny i ku mojemu zdziwieniu, byłem przykryty kocem.
Usiadłem na łóżku i  ziewnąłem, przeciągnąłem palcami po włosach odgarniając grzywkę.
Mój wzrok przykuł mały taboret przed łóżkiem… stała na nim karteczka z napisem:

"WYSZEDŁEM NA MIASTO ZAŁATWIĆ PARĘ SPRAW,
JEŚLI ZGŁODNIEJESZ KUCHNIA JEST POKÓJ DALEJ."
                                                                                              N.

Wziąłem karteczkę i schowałem do swego  plecaka, który stał przy łóżku.
Wyjrzałem przez okno, na dole roiło się od ludzi na ulicach, nigdzie nie widać było N’a.
Głodny nie byłem, więc postanowiłem się trochę przejść na "świeżym powietrzu".

***
Gdy wyszedłem, niemal staranował mnie tłum. Wtopiłem się więc w tło ludzi  i starałem udawać, że jestem zwykłym turystą, czy mieszczaninem idącym gdzieś z zamyśleniem…
Nie szedłem zbyt daleko od miejsca, do którego zabrał mnie N.
W okolicy było kilka pojedynczych drzew i  ławek, usiadłem na jednej i obserwowałem.
Wokoło pełno było firm, dużo wysokich budynków, sklepów, kasyn, pubów i hoteli wieżowców.
Przez ulice przechodziły wystrojone  kobiety, prawdopodobnie wybierające się na imprezę lub do pracy jak ci faceci w garniturach. Samochody stały gdzie się dało i nie raz widać było wkurzonych kierowców szukających miejsca do zaparkowania.
Nic nadzwyczajnego…
Westchnąłem i oparłem ręce na kolanach.
Mój wzrok w pewnym momencie przykuła dziewczyna… na oko chyba osiemnastolatka…
Blondyna siedziała samotnie i nieruchomo na ławce obok.
- Witaj, czy wszystko porządku? -odezwałem się do niej.
Zaskoczona wzięła nagły wdech.
- Ja… czekam na brata.- odezwała się.
-Aha…- odparłem, nie wiedziałem co mnie do niej ciągnęło… Czy to ta spokojna aura wokół?
-Masz naprawdę piękne blond włosy… Po matce czy po ojcu?- odezwałem się po chwili ciszy.
Nie odpowiadała chwilę… przyjrzałem się jej dokładniej, miała na sobie białą sukienkę i brązowy różaniec…
- Brat też takie ma- odpowiedziała się nagle.
-Jesteś stąd? W sensie z tego miasta? Ja dopiero niedawno tu przybyłem… Nawet ładna okolica.- zacząłem, lecz ona nie odpowiadała i wciąż wpatrywała się w dal.
-Mam na imię Tsukikasu… A jak ty?- Przedstawiłem się.
-Zadajesz dużo pytań, ale  mogę wyjawić ci je na ucho.- Piękna błękitnooka wreszcie spojrzała mi w oczy Zrobiła gest dłonią, bym do niej podszedł. Nachyliłem głowę, robiąc to co chciała.
~Jestem Corne…- zaczęła szeptać i nagle w jej słowa wciął się męski głos:
-Cornelio. Idziemy?- odezwał się blond włosy mężczyzna, który niespodziewanie się pojawił.
-Jonathan! – wstała z ławki i rzuciła się chłopakowi w ramiona.
- Pa, wilku…- uśmiechnęła się do mnie, machając ręką i odeszła, rozmawiając cicho z tym Jonathanem, o ile się nie przesłyszałem…
Ale chwileczkę… skąd wiedziała, że jestem wilkiem?
*
Przeszedłem się jeszcze trochę prostą drogą i zawróciłem w stronę naszego "hotelu", czyli ogromnej willi, własności wampirzej rodzinki. .
Nagle ktoś zaciągnął mnie do wąskiej i ciemnej uliczki.
-Witaj, śliczny…- odezwała się tajemniczo dziewczyna.
Nie widziałem jej twarzy, była jakby skryta w cieniu… ale chyba mignął mi kosmyk blond włosów…
-A teraz wyćwierkaj mi pięknie… gdzie ten drań Nataniel, którym tak śmierdzisz na kilometr?!-
Z dziewczyny nagle zrobił się wilko-tygrys, który powalił mnie na ziemię.
-Kim ty, kurna jesteś?!- Zawarczałem, zmieniając się w wilka i próbując się wyrwać.
-Oooj, zła odpowiedź, wilczku. Pytam raz jeszcze, GDZIE jest NATANIEL?- Warknęła jak wilk, ale to nie było to zwierzę… Po chwili milczenia oberwałem z ogona, który jakimś cudem wydłużyła!
W ogóle… Nataniel? Czy chodziło jej o mojego brata czy o "N"? A może dwa w jednym?
Nie wahając się wywołałem moje skrzydła i silnym uderzeniem wiatru odepchnąłem ją tak, że walnęła o ścianę. Znowu dziwnie warknęła i zaczęła jakby chwile gadać do siebie...?
Nie czekając aż się otrząśnie, posłałem w nią dwie kule ognia i najszybciej jak umiałem, odleciałem wysoko w powietrze ponad budynki…
Już byłem bezpieczny… czym ona, do cholery, była?!
-Akuku!- nagle znowu wyskoczyła mi przed nos.

(Kayla?)

7 komentarzy:

  1. Wybacz, że się czepnę, ale nie znam imienia Nataniela ;p poza tym opo w porządku, podoba mi się twój styl pisania ~ Kayla

    OdpowiedzUsuń
  2. Załużmy że ułyszałaś jak ktoś do ng mówi po imieniu ;p napewno coś wymyślisz ;)))~Uki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, już mam pomysł ~ Kayla

      Usuń
    2. Wysłałam już opo, ale nwm, kiedy będzie ~ Kayla

      Usuń
    3. Okk pozostaje czekać...
      Wgl chyba tylko tobie i Natowi jak do tej pory mój styl pisania się podoba :< ~Uki

      Usuń
    4. Nieprawda, po prostu się do tego nie przyznają ;p Piszesz bardzo dobrze jak na kogoś, kto dopiero zaczyna, i myślę, że gdy jeszcze trochę popracujesz nad ortografią i interpunkcją, będzie nawet lepiej, niż dobrze ;p

      Usuń
    5. Ciężko będzie ,jestem dyslektykiem a o przecinkach zawsze zapominam XDD ale dziękuję, ten komentarz dodał mi motywacji ,będę sie pilnie starać o poprawe ~Uki

      Usuń