środa, 24 czerwca 2015

Od Kayli

Nosz kurwa, gdzie ona może być?! Włóczyłam się po Vegas od dobrych trzech godzin i nadal nie mogłam znaleźć dziewczyny z mojego snu. Byłam pewna, że ona tu jest, bo pragnienie podążania w jakimś konkretnym, określonym kierunku zmalało na tyle, że mogłam je ignorować, ale nadal było wystarczająco mocne, by mnie irytować swoją obecnością, jak zbliżający się ból głowy - niewyraźne pulsowanie pod czaszką, z którym nic nie można zrobić. Potrząsnęłam głową zirytowana. No i jeszcze Ona. Cały czas była niespokojna, zmuszała mnie do rozglądania się na wszystkie strony, zapamiętując układ ulic i przygotowując ewentualną drogę ucieczki. Jak dla mnie podchodziło to pod paranoję, ale jak to mówią, ostrożności nigdy za wiele. Było już późno, może koło północy, gdy go zobaczyłam. Chyba na kogoś polował. Spięłam się i przyczaiłam, ale zanim zdążyłam podejść na tyle, by na niego skoczyć, podszedł do niego jakiś mężczyzna. Warknęłam i wycofałam się, cały czas obserwując mordercę mojej rodziny. Po chwili facet dał Łowcy jakąś kopertę, ten otworzył ją i najwyraźniej usatysfakcjonowany spojrzał w miejsce, gdzie przed momentem stał jego znajomy, który zmył się w chwili, gdy blondyn zajął swoją uwagę podarunkiem. Azjata uśmiechnął się pod nosem i pobiegł w kierunku, z którego przyszedł. Podążyłam ostrożnie za nim, a Ona drżała z ledwo skrywanego podniecenia.
~ W końcu mamy szansę go dopaść ~ mruknęła z zadowoleniem, a ja przyznłam jej rację. Po dłuższym czasie nasz wróg numer 1 wszedł do jakiegoś domu. Podeszłam bliżej i skrzywiłam się, czując mdląco słodki zapach właściwy wampirom. Jednak po dłuższej analizie moją uwagę zwróciła woń piżma przynależąca do wilkołaków i coś jeszcze. Coś, czego nie umiałam do końca sprecyzować, jakby... czarownica?
~ Nie, to nie to, za słabe. Może kolejna hybryda? Zanim nas wygnano, słyszłyśmy, że Pan zamierza nieco poeksperymentować z genami czarownic i wilkołaków.
Możliwe... Minęło przecież dwadzieścia parę lat. Wiele się przez ten czas zmieniło. Trzeba będzie nadrobić zaległości...
~ Kayla! ~ nie no, ta to ma wyczucie... Ale po chwili zrozumiałam, o co Jej chodziło i szybko przeskoczyłam przez najbliższy płot. Z domu wychodziła właśnie para, wampir i wadera. Było w niej coś znajomego, chociaż byłam pewna, że nigdy jej nie spotkałam, była na to za młoda. Ten kształt szczęki, linia ust... Wyglądała bardzo podobnie do innej kobiety, mającej spory wpływ na decyzje Rady. Ona mruknęła potakująco. Za to wampira wogóle nie kojarzyłam, co było dość dziwne, zważywszy na fakt, że miałam dostęp do kartoteki wszystkich wampirów w USA. Przyglądałam mu się przez chwilę, po czym wzruszyłam ramionami. Najwyraźniej był za młody, by coś przeskrobać.
~ Ich zapach... jest dziwny. Tak jakby... Uh, no nie wiem... Jakby nie czuli się do końca swobodnie w swoim towarzystwie, ale... No kurwa, nie mam pojęcia jak to powiedzieć ~ Zaśmiałam się pod nosem z jej braku umiejętności nazywania uczuć.
Chodzi ci o to, że ich do siebie ciągnie?
~ Dokładnie! Jak kota do kocicy w marcu!
Eh, ty i te twoje porównania... No nieważne.
Wróciłam na ulicę i jeszcze raz spojrzałam za nimi. Przedstawiali dość niecodzienny widok. Westchnęłam i wróciłam do obserwowania wampirzo-wilkołaczego domostwa.
~ Kayla...
Hmm?
A dlaczego ty... Dlaczego my... No wiesz... Czemu nie mamy partnera?
Zesztywniałam.
A czemu miałybyśmy mieć?
~ Bo... No wiesz... 
Czekaj, czy ty sugerujesz, że jesteśmy niewyżyte seksualnie?! Wiesz co... Zawiodłam się na tobie. Przecież my nikogo, powtarzam NIKOGO nie potrzebujemy. Poza tym mamy ważniejsze zadanie niż uganianie się za facetami.
~ No i co z tego? To nie znaczy, że nie możemy...
Właśnie to znaczy! I zamknij się już, bo nie mam ochoty więcej słuchać twojego gadania! Nie mamy partnera i nie będziemy mieć! Koniec, kropka!
~ A dlaczego niby?! Czemu to ty decydujesz o naszym losie?! Wiesz jakie to wkurwiające?! Nic nie mogę zrobić bez twojego pozwolenia! 
A jak myślisz dlaczego?! Nie, wcale nie dlatego, że gadać nauczyłaś się dopiero pół roku temu! I nie dlatego, że przez całe życie od TAMTEGO WYDARZENIA musiałam cię pilnować, byś nie pozabijała wszystkich dookoła!
~ Od jakiego kurwa wydarzenia?! Co ty mi tu pierdolisz?!
A od tamtego, kiedy miałam piętnaście lat! I nigdy nikomu nie pozwolę zbliżyć się do mnie na tyle, by doszło do jakiegokolwiek kontaktu fizycznego!
Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. Oparłam się plecami o ogrodzenie i osunęłam na ziemię. Cała złość na Nią uleciała ze mnie i została tylko rozpacz, upokorzenie i te najmroczniejsze, najbardziej bolesne wspomnienia, jeszcze z czasów, gdy mój umysł należał tylko do mnie, gdy nie musiałam się non stop kontrolować. Wspomnienia z czasów eksperymentów i kilku tygodni tuż po nich. Wszystko do mnie wróciło. Pękła ostatnia bariera między mną i Nią. Ona zobaczyła wszystko to, co ukrywałam w najgłębszych zakamarkach swojego umysłu, zamknięte  i otoczone najgrubszym i najmocniejszym murem, wszystko, czego nie chciałam pamiętać, moje poprzednie życie, sprzed Rady, sprzed eksperymentów, sprzed Niej...
Ona zamilkła. Jej gniew został zastąpiony przez smutek, współczucie, zrozumienie i poczucie winy. Nic już nie mówiła, a ja siedziałam i płakałam. Nagle usłyszłam kroki. To dziwna para wracała do domu. Otarłam twarz, wstałam i uciekłam, byle dalej od tego miejsca.

***
Szłam ulicami Vegas pogrążona we wspomnieniach. Minęło tyle czasu, a ja nadal pamiętałam wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Gdy miałam siedem lat, pierwszy raz zobaczyłam Pana. Moi rodzice zaskoczeni jego nagłą i niespodziewaną wizytą krzątali się wokół niego, nie zwracając uwagi na mnie i moje młodsze rodzeństwo. Staliśmy w drzwiach spoglądając z zaciekawieniem na gościa. Ten jakby wyczuwając nasze spojrzenia zerknął na nas przelotnie.
- Droga Amando, nie kłopocz się jedzeniem, przyszedłem tutaj w jednym konkretnym celu - tu zerknął na mnie, a mama zesztywniała i wyprosiła nas z pokoju. Bawiłam się z bratem i siostrą w chowanego. Była moja kolej, by szukać. Gdy przechodziłam obok salonu usłyszałam moje imię. Przystanęłam i zaczęłam podsłuchiwać pod drzwiami.
- Wasza córka ma ogromny potencjał. Od jutra zostanie moją uczennicą.
- Ale Alexiusie, ona ma dopiero siedem lat. 
- Wiek nie ma znaczenia. Poza tym im młodsze dziecko, tym łatwiej je "ulepszyć".
- Ale...
- Wystarczy, Nicholasie, albo jutro zobaczę Kaylę u siebie, albo wszyscy zginiecie.
Zatkałam uszy i uciekłam stamtąd, nie chcąc już więcej słuchać...


***
- Wypij to.
- Ale Panie... Co to jest?
- Wypij.
Skrzywiłam się lekko i wypiłam podany specyfik. Mienił się wszystkimi kolorami tęczy, ale strasznie śmierdział. Przez chwilę nic się nie działo. Nagle dopadł mnie ogromny ból, rozlewający się po całym ciele. Krzyknęłam i upadłam na kamienną posadzkę. Zwijałam się na ziemi kilka minut, i tak niespodziewanie ból zniknął tak nagle, jak się pojawił. Podniosłam się z trudem i zobaczyłam w dłoni Pana kolejną fiolkę tym razem z płynem w kolorze jadowicie zielonym. Jęknęłam cicho i bez słowa podniosłam ją do ust. Natychmiast wyplułam wszystko, ale ciecz paliła mnie w usta. Poczułam mocne uderzenie w potylicę. Upadłam, a z moich oczu pociekły łzy. Pan znowu podetknął mi naczynie pod nos, a ja zrezygnowana wypiłam do dna. Wiedziałam co się stanie, jeśli zawiodę Pana. Życie mojej rodziny było ważniejsze niż mój ból. Tylko ta myśl mnie utrzymywała przy zdrowych zmysłach. To wszystko dla nich...
***

- Co to znaczy, że nie możesz się się przemienić?!
Spuściłam głowę i nerwowo oblizałam wargi.
- Wybacz, Panie, po prostu nie mogę... Próbowałam wiele razy, ale nie mogę... - powiedziałam łamiącym się głosem.
Pan podszedł bliżej z furią w oczach, a ja skuliłam się najmocniej jak umiałam.
- Ty głupia suko, masz się przemienić i to natychmiast!
Upadłam na kolana i podczołgałam się na czworakach do jego stóp, przepraszając go za to, że nie umiem. Alexius kopnął mnie kilka razy, a ja bałam się poruszyć.
- Nie umiesz? Już ja cię nauczę!
Chwycił mnie za włosy i pociągnął do lochów.

***
Gdy wyczerpały mu się już pomysły na tortury, w ogóle nie przypominałam człowieka, ale nadal nie potrafiłam zmienić postaci. Pan, wściekły, zamknął mnie w pokoju i zabronił dawać mi jedzenie. Po trzech dniach byłam na krawędzi życia i śmierci. Wtedy przyprowadzono mnie do pokoju Pana.
- Nadal twierdzisz, że nie umiesz się przemienić?
Pokiwałam słabo głową. Pan westchnął.
- No trudno. W takim razie do niczego mi się nie przydasz. Oddajcie ją Slaverowi, zasłużył sobie na to.
***
W pokoju Slavera zastałam zastawiony stół. Nawet się nad tym nie zastanawiając rzuciłam się na jedzenie. Pochłaniałam wszystko, co wpadło mi w ręce.  Za sobą usłyszałam stłumiony chichot. Odwróciłam się gwałtownie. Stał tam, uśmiechając się obleśnie. 
- Więc to jest ta moja nagroda? - podszedł bliżej, taksując mnie wzrokiem. - Zbyt dużo ciała to ty nie masz, ale kim ja jestem, by wybrzydzać.
Nagle podniósł mnie i przygwoździł do ściany. Próbowałam się wyrywać, ale byłam osłabiona torturami i głodówką. Slaver jednym ruchem zdarł ze mnie resztki ubrań, jednocześnie opuszczając spodnie. Poczułam ogromy ból między nogami i cały świat zasnuła czerwona mgła. Gdzieś w zakamarkach mojego umysłu przebudziła się jakaś istota, dzika, gniewna i nieokiełznana, pragnąca tylko zniszczenia. Z mojego gardła wyrwał się donośny warkot, gdy z nadludzkim wysiłkiem odepchnęłam Łowcę. Opadłam na ziemię, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Slaver patrzył na mnie zszokowany.
- Co u... - Nic więcej nie zdążył powiedzieć, bo gdy tylko przemiana dobiegła końca, skoczyłam na niego z furią. Krzyczał bardzo długo i bardzo głośno, a ta nowa, dzika część mnie upajała się tym dźwiękiem. Niespodziewanie otwarły się drzwi, a w nich ukazał się Pan z triumfalnym uśmiechem na twarzy.
- Widzę, że mój plan się powiódł. Od teraz, droga Kaylo, rozpoczyna się twoje nowe życie. Zostajesz awansowana na głównego szpiega i mordercę Rady.
Podeszłam do mojego Pana i położyłam łeb na jego stopach, a on pogładził mnie po karku. Od tamtej pory byłam ulubionym pupilkiem najwyższego członka Rady.

***
- Ej, patrz jak łazisz, szmato! - z zamyślenia wyrwał mnie głos jakiegoś mężczyzny. Popatrzyłam na niego z irytacją, a ten aż się cofnął. Wybełkotał coś przerażony i odszedł, nie oglądając się za siebie. Ci ludzie to już w ogóle nie mają manier. Ale trudno, takie życie. Ona milczała, nieco przygnębiona sytuacją, która sprawiła, że zaistniała jako osobna świadomość. Teraz nie mogła uwierzyć, że dała się tak łatwo oszukać, że była ślepo posłuszna i wierna Panu, że nie zorientowała się wcześniej. Ale w sumie to nie była Jej wina, sama na to pozwalałam, bo uwierzyłam, że będzie lepiej... Westchnęłam, dziwiąc się swojej głupocie i ruszyłam na poszukiwanie jakiegoś noclegu

42 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że to opowiadanie jest 3 razy bardziej ciekawe niż twoje poprzednie. Na prawdę super ;D Mega przyjemnie się czytało :3 Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo... Dzięki ;) bardzo się cieszę, że się komuś podoba ~ Kayla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wgl to długo nie mogłam się zebrać, żeby to napisać, powstało wczoraj wieczorem, aż dziwne że takie dobre, bo mnie głowa bolała =} ~ Kayla

      Usuń
  3. Pytanie...Kayla jest wampirem tak?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie :) ~ Kayla

    OdpowiedzUsuń
  5. To...człowiekiem czy kim?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zmutowanym wilkołakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakiego azjatę miałaś na myśli? * Tak bardzo wierzę, że dopadła mnie paranoja xD* / Ivo

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście Nataniela, tak trochę ciebie nie ma w Vegas ;P ~ Kayla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Czyli moja paranoja się odezwała. XDD / Ivo

      Usuń
  9. Nie szkodzi ;p ludzie z paranoją są świetni ~ Kayla

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to jest, że co drugi nowy, który się pojawia pisze, że był "pupilkiem" albo "ulubioną zabaweczką" Alexiusa? Nie ma kreatywniejszych pomysłów? Albo innych postaci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to co drugi? Tylko Kayla i Nataniel, no, może jeszcze Ivo

      Usuń
  11. Kiedyś co chwile nowi wykorzystywali ten motyw, aż się odechciewa czytać ://///

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale bez tego historia Kayli nie byłaby taka jak trzeba, w końcu Alex władował w nią tyle różnych rzeczy i poświęcił 8 lat na jej wyszkolenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi mi o to, że pomysł jest zły, bo bardzo mi się podoba ta historia, ale nadużywanie postaci Alexiusa staje się nużące (żeby nie powiedzieć wkurzające). Czemu nikt nie wymyśli innego antagonisty? :/// Serio, nie wierzę, że w całym świecie jest tylko jedna osoba, która wam zagraża i dziwnym trafem wszyscy mają z tą osobą jakieś porachunki.

      Usuń
    2. Jest więcej, ale w sumie on jest tym, który to wszystko nadzoruje, więc siłą rzeczy każdy kto ma porachunki z Radą musi też mieć na pieńku z Alexem, choć mimo wszystko rozumiem, co masz na myśli

      Usuń
    3. Myślę, że... Tak jest po prostu dla "nowych" najprościej. Mamy jeszcze wiedźmy... Można by wpleść kogoś innego, ale na razie głównym złym jest Alex. Aż się dziwie, że ktoś cos o mnie pamieta... No, ale dobra, Alex to Alex i przez te nasze nawiązywanie do niego staje się trochę mniej tajemniczy, ale to nic. Pomoglem? XD / Ivo

      Usuń
    4. Ja? Miałabym o tobie nie pamiętać? Twoje słowa są jak sztylety. Ranisz mnie. Wiem wszystko o wszystkich ( w każdym razie wszystko, co było w opowiadaniach). To jeden z najfajniejszych blogów jakie znam, w sumie pierwszy, który zaczęłam czytać. Byłoby dla mnie hańbą, gdybym nie znała waszych cudownych postaci ;p

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie, Ivo, kiedy napiszesz opo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam już pomysł i pewnie dzisiaj się za to wezme, a co? / Ivo

      Usuń
    2. Nic, ale bardzo mnie interesuje, co się z wami dzieje ;) a wgl to właśnie został pobity rekord na ilość komentarzy pod opowiadaniem na NG hihi xd

      Usuń
    3. Wow, ktoś to liczy? XD/Mac

      Usuń
    4. Oczywiście, twoje, tzn "znikąd" jest na drugim miejscu ;p

      Usuń
    5. No nieźle xD /Mac

      Usuń
    6. Dziwisz się? Jak dodano takie na początku bez tytułu to chyba każdy się trochę zdziwił, a zwykle zdziwienie=komentarz ;p

      Usuń
    7. A no wiesz, lubię zaskakiwać ;D /Mac

      Usuń
  15. Ja licze :)

    Wgl Kayla jesteś chętna na małe zamieszanie? W końcu jestem /będe braciszkiem Nataniela (mam zgode!) ~Tsukikasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, co tylko zechcesz ;p ~Kayla

      Usuń
  16. Już dawno wysłane do adminki ;)), czekam aż wstawi, pewnie są problemy z edycją (czy jak to tam sie nazywa przy dodawaniu posta xd)~ Tsukikasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nat jest zapewne podekscytowany ;)

      Usuń
    2. No ba ;) pewnie że tak, sam sie zgodził,
      Już miało sie napisać czy sie zgadza a tu już 2dni info na skrzynce było czy ja serio chce być bratem xd
      .......
      Nooo Mamy razem pare planów na przyszłość :))
      Tylko nwm kiedy zrealizujemy xdd
      ~Uki

      Usuń
  17. Wgl już są 33 komentarze! :D Pod twoim opo sie dzieje Kayluś :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Nooo... Za każdym razem jak na to patrzę, to moja mina wygląda tak :3 hihi xd ~Kayla

    OdpowiedzUsuń
  19. Ludzie, co wy zrobiliście z moim życiem?! A zwłaszcza ty, Kayla! Poryczałam się przez ciebie! Jak mogłaś mi to zrobić? :'C
    Poza tym, to bardzo fajne opowiadanie, super się czytało, tak się wczułam w bohaterkę, że... no efekt widać powyżej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wut...o co chodzi?

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że chodziło o moje wspomnienia, bo to rzeczywiście jest smutne, ale kurde, nie wiedziałam, że piszę aż tak przekonująco, w każdym razie dla jednej osoby ;p Bardzo się cieszę, że się podobało ~ Kayla

      Usuń
  20. 40 :p
    Bijemy rekordy

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe, czy komuś później uda się to przebić...

    OdpowiedzUsuń
  22. Apeluję o zaprzestanie pisania komentarzy dla samego pisania xD Jestem pewna, że autorkę opowiadania bardziej by ucieszyło, gdyby te komentarze były na temat opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń