piątek, 20 marca 2015

(Wataha Wody) od Ice'a

Zamrugałem kilkakrotnie, patrząc na błagalny wyraz twarzy dziewczyny.
-Przepraszam cię, Hespe...Ale to nie jest jeszcze koniec mojego dnia.
-Rozumiem...-Odwróciła wzrok i lekko onieśmielona podparła brodę na kolanach.-Nie miałam prawa cię o to prosić.- Posłała mi niewyraźny uśmiech.
-Tak bym tego nie ujął- rzuciłem, nie zastanawiając się za bardzo nad odpowiedzią.- Jestem twoim Alfą i możesz przyjść do mnie o każdej porze dnia i nocy, zawsze i wszędzie. Ale dziś poradzisz sobie beze mnie- uśmiechnąłem się do niej ciepło i przysiadłem na brzegu łóżka- jedynego mebla w grocie- na którym siedziała teraz Hespe. Dopiero kiedy na chwilę rozluźniłem ciało, zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo jestem zmęczony.
-Albo mi się wydaje, albo jesteś bardziej zmęczony niż ja.-Hespe zmierzyła mnie czujnym spojrzeniem.- Powinieneś się położyć. Ważne sprawy poczekają do jutra- powiedziała i z dziwną jak dla mnie czułością pogłaskała mnie po policzku.
-To jest ten twój książę?- Usłyszałem obcy głos dobiegający z korytarza.- Jak dla mnie to chyba jest bardziej zainteresowany tą jakże uroczą blondyneczką niż tobą, Mała.- Jasnowłosy chłopak o aroganckim wyrazie twarzy spojrzał na Hebi, obserwującą mnie z zagadkowym błyskiem w rubinowych oczach. Ton chłopaka i to, że stał zdecydowanie za blisko Alfy Burzy wzbudził we mnie niewyjaśnioną potrzebę warkotu.
-Kim jest on jest?- Odezwałem się do Hebi, jednocześnie odsuwając się od Hespe, zmieszanej całą sytuacją.
Chłopak prychnął pogardliwie, zwracając tym samym na siebie moją uwagę.
-Tylko tyle masz do powiedzenia swojej dziewczynie, która zobaczyła cię z inną? Zabawne.
-Zamknij się- warknąłem.- Hebi nie jest głupia i wie, że opiekuję się wszystkimi członkami mojej watahy, a ich płeć nie ma tutaj znaczenia.
Wściekły podszedłem do Hebi i objąłem ją w talii, przyciskając do siebie.
-Zamknijcie się oboje- Hebi westchnęła, ale nie odsunęła się od mojego boku.-Ice, Nataniel chciałby do nas dołączyć. Uciekł z Rady i twierdzi, że ma dość bycia ich pieskiem.
Uniosłem brew. Podejrzane.
-Buntownik?
-Tak mówią.
~Sam nie wiem, Hebi...
~Weźmy go. Może się przydać. Osobiście widziałam jak zabił swojego towarzysza z Rady. 
~Ufasz mu?
~Nikomu nie ufam. Ale bez ryzyka nie ma zabawy.
Nataniel patrzył na nas z pytającym wyrazem twarzy, podczas gdy my prowadziliśmy telepatyczną rozmowę. W jego oczach mieniło się coś, co nazwałbym mieszanką złośliwości, zacięcia i niepewności.
-Będziesz pod rozkazami Hebi na czas próbny. Później sama zdecyduje czy możesz tutaj zostać, czy może powinienem cię zabić, jeśli kłamiesz i jesteś szpiegiem Rady.- powiedziałem wreszcie.
-Dzięki.-mruknął,- Hebi, pokażesz mi jakąś grotę do spania?- Posłał jej szeroki uśmiech.
-Hebi pójdzie ze mną- warknąłem, przyciskając ją jeszcze bardziej do siebie. Hebi mruknęła coś niezadowolona.-Prawda, kochanie?- podniosłem jej brodę, żeby spojrzała mi w oczy. Była rozbawiona.
-Tak, pójdę z tobą, jeśli muszę.
-Musisz- rzuciłem i pocałowałem ją w skroń.- Dobranoc, Hespe. Gdybyś mnie potrzebowała jestem niedaleko.- powiedziałem jeszcze do dziewczyny obserwującej nas z dziwnym wyrazem twarzy.
-Dobranoc, Ice.- hespe posłała mi delikatny uśmiech.
-Dobranoc, Nat- Hebi poklepała chłopaka po ramieniu, kiedy wyciągałem ją za rękę na korytarz.
-Teraz opowiedz mi, Skarbie, wszystko co mnie dziś ominęło- powiedziałem, wtulając twarz w zagłębienie szyi Hebi, gdy wreszcie znaleźliśmy się tylko we dwoje w naszej grocie.
-Niewiele z nowości.-Mruknęła, gładząc mnie po włosach.- Ale ty za to możesz opowiedzieć mi coś o twojej nowej dziewczynie w stadzie. Kim jest ta cała Hespe?

(Hebi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz