piątek, 20 marca 2015

(Wataha Powietrza) od Rena


*
-Sol zasnęła w trzy sekundy- oznajmiłem, wchodząc do głównej jaskini, gdzie czekała Faith, Ivalio i Hoax. - Sprawdzałem co z Hebi i Ice'm i stwierdzam, że budzenie ich byłoby zbrodnią.
-Niech śpią. Ice ma ostatnio ciężkie życie. Sama mu je zapewniłam.- Faith skrzywiła się z niesmakiem i oparła głowę na oparciu kanapy, rozsypując na nim swoje srebrne włosy. Hoax siedział niby obok niej, ale zachowywał dość bezpieczna odległość, ręce trzymając założone na piersi. A Ivalio mierzył mnie wzrokiem, od którego mógłbym zamienić się w słup lodu. Szczerze mówiąc dziwiłem się, że nie pada śnieg. 
-Powiedz mi, jak wyobrażasz sobie najbliższą przyszłość, biorąc pod uwagę fakt, że zrobiłeś mojej młodszej siostrze dziecko?- Zaatakował, piorunując mnie spojrzeniem. 
-Nie chciałem tego. Wszystko na czym mi zależy, to jej szczęście. Dziecka nie było na liście. 
-To trzeba było z nią nie spać!-Warknął, prawie się na mnie rzucając. Zatrzymała go dłoń Faith, położona na jego ramieniu. 
-Ivo, uspokój się.-mruknęła.
Pokręciłem głową ze zmęczeniem. To wszystko było zbyt popierdolone. 
-Już jest za późno na twoje pieprzone mądrości. Jestem idiotą i dobrze wiem, że sam naraziłem ją na niebezpieczeństwo, ale to już się stało. Muszę teraz wymyślić coś, żeby ochronić i ją i dziecko- warknąłem, mimo próby powstrzymania się od agresji. 
-Więc słuchamy, jaki masz plan?
-Wyniesiemy się stąd. Jak najszybciej się da. 
-Gdzie konkretnie?-Faith uniosła brew.
-Do ludzkiego miasta. Tam nie będą nas szukać, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego życia, a nawet jeśli, to znalezienie nas zajmie im więcej czasu. 
-Jak ty to sobie wyobrażasz?- Hoax włączył się do rozmowy. 
-Wpasujemy się w otoczenie, znajdziemy prace, mieszkanie, przyjaciół. Wmieszamy się w zwyczajnych ludzi i będziemy się ukrywać tak długo, dopóki nie znajdziemy lepszego wyjścia.
-A co z przemianami? Dobrze wiesz, że większość z nas nie zrezygnuje z przemian w wilka. 
-Co jakiś czas będziemy się zmieniać, Znajdziemy miejsce, w którym to będzie bezpieczne i nikt się nie domyśli kim jesteśmy. 
-Oszalałeś...-Ivalio pokręcił głową z niedowierzaniem.
-To nie jest taki głupi pomysł.-Wtrącił Hoax.- Ostatnio spędziłem dość sporo czasu wśród ludzi i myślę, że ukrywanie się wśród nich nie będzie problemem. Na dodatek w miastach mieszkają wampiry. North, West, Lily...Oni nam pomogą.
-Wszystko świetnie, ale czy wy naprawdę nie widzicie problemu w tym, że dziecko, kiedy już się urodzi, będzie rosło kilka razy szybciej niż ludzkie dzieci? Tego nie dacie rady ukryć.
-Dlatego Sol i dzieciak na jakiś czas będą umieszczeni całkiem gdzie indziej.- Faith zwróciła się bezpośrednio do Ivalio.- Znam starą czarownicę, która zaopiekuje się nią i dzieckiem.
-Pozwolisz ją oddać w łapy jakiejś obcej wiedźmy?!- Ivalio spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami. 
-Nie mam pojęcia. To będzie kurewsko trudna decyzja.-Ukryłem twarz w dłoniach, gorączkowo myśląc co ostatecznie zrobić.
-Musisz zdecydować do jutra, Ren.- W złotych oczach Faith zamigotało współczucie.- Musimy się spieszyć. Nie zostało wiele czasu...
-Wiem. Jutro w nocy uciekamy. Nie wiem jeszcze dokładnie do jakiego miasta, ale bądźcie gotowi, powiedzcie wszystkim i zbierzcie tych, którzy chcą iść z nami. Co do Sol - niech sama zadecyduje. Chociaż raz. 
-Czyli to już postanowione?
-Tak. Nie ma tu dla nas przyszłości....

(Reszta? Pakujcie się)
*Piszcie jakie miasto wybieramy.

1 komentarz: