czwartek, 5 marca 2015

(Wataha Wody) od Ice'a

Patrzyłem na unoszącą się nad ziemią dziewczynę, której oczy zrobiły się szkliste, a cera blada jak śnieg. Próbowałem się skupić na znaczeniu tego, co mówi. Mogła być przecież kolejną telepatką, a jej wizja mogła dotyczyć nas.
Powietrze to już nie będzie powietrze, nie odpędzi złych myśli
A woda to już nie będzie woda, nie ukoi twych zbolałych ran
A ogień to już nie będzie ogień, nie ogrzeje cię
A ziemia to już nie będzie ziemia, nie poniesie cię
A cierpienie to już nie będzie cierpienie, nie wyzbędziesz się go
A miłość to już nie będzie miłość, nie będziesz już jej pewny
A DUCH TO JUŻ NIE BĘDZIE DUCH, NIE OBUDZI CIĘ Z MARTWYCH!!!

Przekrzywiłem głowę, patrząc jak dziewczyna zamyka usta i z przerażonym wyrazem twarzy upada na ziemię. Zapamiętałem każde słowo, które powiedziała, ale razem nie składały się one w żaden konkretny sens. Może to w ogóle nie miało znaczenia, ale mimo wszystko...
-Dobrze się czujesz?- Zapytałem, starając się trzymać bezpieczną odległość na wypadek, gdyby wizja się jeszcze nie skończyła. Nie pierwszy raz byłem świadkiem czegoś takiego, ale za każdym razem jest to raczej mało przyjemny seans. Patrzeć jak ktoś jest pozbawiany własnej woli i przemawia przez niego duch...Nie móc temu komuś pomóc- to sprawia ból i niesmak.
-Tak...- Hespe zamrugała i wzięła głęboki oddech. 
Pomogłem jej wstać, wciąż zachowując czujność. 
-Często ci się to zdarza?- Uniosłem brew, rozglądając się wokół, czy ktoś nieodpowiedni nie widział całego zajścia. Telepatów z reguły lepiej jest ukrywać. Mogą zbyt dużo przekazać, lub też zbyt dużo namieszać.
-Niekoniecznie...Nie wiem...To znaczy nie jestem pewna...-Hespe jeszcze nie doszła do siebie.
-W porządku, opowiesz mi później.- posłałem jej ciepły uśmiech. Zachwiała się lekko, więc chwyciłem ją w talii, pomagając utrzymać się w pionie. Wciąż była blada jak kreda. - Zaprowadzę cię do jakiejś groty. Odpoczniesz.
Dalsze pytania nie miały w tej chwili sensu. Dziewczyna była wyczerpana tym nagłym zachwianiem pomiędzy dwoma światami : martwym i żywym. 
Duchy wysysają energię, same nie dając zupełnie nic. 
Pociągnąłem ją za sobą do jaskini. W środku na każdej ścianie paliły się pochodnie, które dawały przyjemne ciepło. Zaskoczyła mnie zalegająca w korytarzach. Uznałem, że wszyscy poszli na polowanie, albo- co jeszcze bardziej prawdopodobne- na zwiady. 
-Mieszkasz tu sam?- głos Hespe zza moich pleców wyrwał mnie z zamyślenia.
-Nie, na ogół jest tu pełno ludzi, a o całkowitej ciszy nie ma mowy. Widocznie poszli zapolować, ale spokojnie, niedługo wszystkich poznasz.
-Naprawdę mogę tutaj zostać?- Zapytała słabo. Wciąż ledwo stała, podtrzymując się mojego ramienia.
-Posłuchaj, ja jestem tutaj jedną z Alf i jeśli mówię, że możesz, to tak właśnie jest - zaufaj mi. 
-Dobrze.- uśmiechnęła się.- Dziękuję. 
-Nie wiem czy jest za co.-mruknąłem i potarłem skroń.- Poszukam ci jakiejś groty.
-Nie jestem zmęczona, już mi lepiej. Powoli odzyskuję energię. 
Miałem zapytać co według niej oznaczała jej wizja, ale uznałem, że pewnie nie chce teraz o tym rozmawiać.
-Dobrze, skoro tak, to może porozmawiamy. Muszę ci dużo wyjaśnić. 
Wskazałem na skórzaną kanapę przy ognisku, okrytą miękkim futrem, w sumie nie wiem z czego i uśmiechnąłem się szarmancko. - Im szybciej dowiesz się co tu się właściwie dzieje, tym lepiej. 

(Hespe?)

1 komentarz: