- Wejdziesz?
"W ciebie zawsze, tygrysku", wymruczałem bezwiednie w myślach. Zdecydowanie zachowywałem się jak kot pod wpływem kocimiętki. Wampir. Wampir, nie kot.
Odchrząknąłem, starając się zachować spokój.
Dziewczyna nieświadoma mojej chętnej, pełnej wdzięku odpowiedzi, weszła do pokoju i... Zaczęła się rozbierać.
Niemal zachłysnąłem się, zastanawiając się czy to jest właśnie odpowiedź na moją deklaracje. W końcu kundle zwykle czytają w myślach właściciela, a przynajmniej wyprzedzają jego prośby o krok.
Ale to jest Aria, nie pierwszy lepszy pies. Ognista, zwysłowa Aria, której nie peszyły moje zagrywki i głodne podchody...
Przyglądałem się palcom brunetki, które szarpały za zamek, umieszczony poza ich zasięgiem. Wilczyca rozkosznie się przy tym przeciągała. Było coś... intymnego w całej tej sytuacji.
Zsunąłem wzrok na podwijający się materiał sukienki.
Ona robiła to specjalnie. Byłem tego w niemalże 100% pewien. Psy nie sypiają z pijawkami. Tak jak ja interesowałem się nią ze względu na... Powierzchowne cechy, tak samo ona... Sprawdzała jedynie różnice między samcami obu gatunków.
- Może byś mi pomógł?- Roziskrzone oczy Arii zwróciły się w moim kierunku
Czysto platoniczne uczucie?
Czy dlatego tam, w barze, zachowywałem się tak, jakby była moja? Tylko moja. Nikt inny nie miał do niej prawa.
Wciągnąłem przez nozdrza kolejną dawkę specyficznego aromatu wilczycy i wstrzymałem oddech, poddając powolnej analizie zapach. Przechyliłem głowę na bok, stojąc ciągle na pustym, śmierdzącym korytarzu. Na tej wykładzinie, którą na pewno zdążyły już oznaczyć futrzaki.
Czy było możliwe to, że stałem aktualnie na zaschniętej plamie moczu?
Zmarszczyłem nos, powstrzymując się od zdegustowanego zerknięcia w dół. W końcu te jędrne dwie półkule (oczywiście nie te z przodu), poczują się osamotnione jeśli spuszczę z nich wzrok. Ta... kałuża... może poczekać. Teraz mam ważniejsze rzeczy na głowie.
- Mam pomóc ci się rozebrać?- Uniosłem brew do góry i ruszyłem powolnym krokiem w jej stronę.- No nie wiem, nie wiem.- Zacmokałem krytycznie, zataczając krąg wokół wilczycy.
- Czyżbyś się tego bał?- Oparła dłonie na biodrach, wbijając we mnie prowokacyjny wzrok.
- Rozebranej kobiety?- Tak. Kobiety, nie suki. Czy ja bym potrafił jeszcze ją tak obraźliwie nazwać?
Odpowiedziałem na jej spojrzenie szelmowskim uśmiechem, kryjąc wszystkie swoje przemyślenia za fasadą spokoju.- Zwykle taki widok nie jest niczym niezwykłym.
Czy... W jej oczach przez chwilę rozbłysnął ból?
Zatrzymałem się gwałtownie, widząc jak Aria się spina.
- Zwykle?- Z jej głosu zniknął cały rozbawiony, frywolny ton. Cofnęła się o krok.
Co się stało?
Gdzie jest mój tygrysek?
- Tak, ale ty jesteś kimś... Wyjątkowym. Nie rozumiem dlaczego, ale jesteś wyjątkowa.- Przysunąłem się do niej i oparłem policzek na jej włosach. Nie dotykałem jej żadną inną częścią ciała. Przymknąłem oczy i przechyliłem powoli głowę tak, by oprzeć się o skroń szatynki brodą, którą delikatnie podrażniłem jej policzek. Wtuliłem kocim ruchem głowę w jej szyję i uchyliłem powieki, zyskując tym samym widok na ucho dziewczyny.
- Mówisz to każdej dziewczynie przed zaciągnięciem jej do łóżka?- Lekceważąco prychnęła. Znowu była sobą.- Myślisz, że ja też należę do tego typu zdzir, dających się pukać pierwszemu mężczyźnie, który się nawinie? Dobry żart.- Chuchnęła mi w szyję, podejmując wyzwanie. Najwidoczniej nie zamierzała się odsunąć, a tym samym dać się zdominować.
- Więc dlaczego się nie śmiejesz?- Roześmiałem się, chcąc przedłużać ten moment w nieskończoność.- Nie martw się, nie będę nadużywać twojej gościnności.
Chwilę później byłem już za nią.
- Chcę się tylko dowiedzieć co cię czyni taką... Wyjątkową.
I ją zostawiłem w tym pokoju z zamkiem, który przed wyjściem błyskawicznie rozpiąłem.
***
Z głową wreszcie pozbawioną zbędnych myśli biegłem obrzeżami miasta, wśród trawników, wciąż skrzących się od kropel wody, które osiadły na źdźbłach dzięki poustawianych w ogródkach zraszaczom. Bez nich ta trawa dawno by zeschła.
Poruszałem się zwinnie między zaparkowanymi autami, biegnąc między nimi slalomem. Przy okazji pozostawiałem na ich karoserii pamiątki takie jak zarysowania i wgniecenia.
Roześmiałem się, gdy jedno z aut ryknęło, reagując alarmem na mojego niewinnego kopa w drzwi. Przyśpieszyłem, by zostawić w tyle przypadkowych właścicieli, którzy postanowili by mi pogrozić.
Gdy w zasięgu mojego wzroku znalazł się budynek, w którym mieszkaliśmy z pudlami, nieznacznie zwolniłem, wcielając się w postać zmęczonego biegiem entuzjastę sportu.
Ze zdziwieniem wpatrzyłem się w dwie, kobiece sylwetki, wychodzące z wnętrza budynku. Zdziwiony byłem jedynie tym, że obie suki miały na plecach wypchane plecaki i najwidoczniej gdzieś się wybierały z zabawnym wyrazem zacięcia na twarzach. Ciekawe co kombinowały...
Zapach jednej znałem z pokoju Arii, który z resztą od czasu wypadu do baru dość często "przypadkiem" odwiedzałem. Z resztą Wi zaczęła zaczepiać szatynkę, a nawet chowała się u niej, gdy myślała, że przeszkadza mi w czymś ważnym.
Hm. Najwidoczniej ta jasna to jej współlokatorka.
Hm. Hope? Heather? No cóż, nie pamiętałem. Drugiej dziewczyny nie kojarzyłem, ale postanowiłem zapamiętać jej azjatycką facjatę.
Wilczyce sporadycznie skręciły w lewo i dziarskim krokiem ruszyły przed siebie - zapewne łapać stopa, bo w psy na ulicy zamienić się raczej nie chciały, nie? Zwłaszcza, że wokół znajdywali się świadkowie takiego zdarzenia.
Skryłem pogardliwy uśmiech, chowając twarz w czarnej bandanie, którą miałem zawiązaną pod brodą.
Tym sposobem, raczej z nudy, niż z poważniejszej potrzeby, zacząłem śledzić oryginalną dwójkę podróżniczek, które pewnie nie miały pojęcia do czego służy infratruktura transportowa..
Swoją drogą Arię powinno zainteresować to, dokąd się udaje jej "przyjaciółeczka".
***
Dwie godziny jebanego chodzenia w kółko. Dwie godziny jebanego chodzenia w kółko przy 40 stopniowym upale wśród jadących potem ludzi.
Czy te suki nie miały najmniejszego poczucia orientacji w terenie?! Czy po prostu te ich zmysły działały jedynie w lesie, a przy większym natłoku aut i betonowych budynków się wyłączały?!
I niech mi ktoś powie, że te pudle nie są psychiczne! Te przygodołapaczki od siedmiu boleści podchodziły do każdego stojącego autobusu i pytały się o to "czy mógłby pan wywieźć nas z miasta".
Były chore psychicznie. Chore. Chore do potęgi.
Ja rozumiem. Wejdą do lasu, pogubią ubrania, wykręcą się na drugą stronę, obrosną futrem i będą mogły biec w stronę słońca z wywieszonym językiem, ale t a k i e proszenie o podwózkę było poniżej jakichkolwiek kryteriów! Przecież wiadomo, że kierowca autobusu nawet dla największej ślicznotki nie zboczy z kursu.
Aż mi się zrobiło ich żal.
Mi. Zrobiło się żal. Ich.
Zatrzymałem samochód koło idących wśród ludzi wilczyc. Pewnie pogubiły się tak przez to, że wyszły z domu w czasie, gdy na ulice wychodzili dosłownie wszyscy. Nie żebym je usprawiedliwał. Przez te zapchlone suki musiałem "pożyczyć" czyjś czerwony kabriolet z epickimi rogami między przednimi reflektorami.
Blondynka jako pierwsza odwróciła się w moją stronę. Wyglądała dość zabawnie w s w e t r z e w pastelowe ciapki, który nie powinien się na niej znajdować w takim upale, chyba że faktycznie było jej tak zimno.
- Czego chcesz?- Druga dziewczyna, czarnowłosa azjatka, spojrzała na mnie podejrzliwie. Czy czasem wszystkie Chinki nie są czarnowłose?
- Powiedzmy, że zniosę na chwilę obecną niechęć do waszej rasy i podwiozę was tam, gdzie tak dzielnie maszerujecie.- Posłałem im spojrzenie typu "Znajcie łaskę pana".
Odpowiedziały mi jedynie dwie pary uniesionych brwi. Dziewczyny wymieniły się spojrzeniami, najwidoczniej prowadząc niemą rozmowę na temat tego, czy z nich drwię.
- Nie, to nie Prima Aprilis, ale jeśli chcecie dalej robić kółka to spoko. Może lubicie chodzić za własnym ogonem.- Zacząłem stukać palcami w obitą skórą kierownicę.
- Kółka?- Chinka poczerwieniała gwałtownie.
Nie, serpentyny, do cholery.
(To jak? Poznamy się?)
"PowiLekceważąco echy" i "azjatk".
OdpowiedzUsuńZgłaszam, że ja tego w takim stanie nie wysłałem xD
No, proszę o poprawienie.
Sorry, Ari, że tyle cię blokowałem. /East
Nic się nie stało :) Przecież w końcu napisałeś ^^ Jestem ciekawa co czyni mnie wyjątkową twoim zdaniem... Mam nadzieje, że nie każesz mi długo czekać na rozwinięcie wątku :3 / Aria
UsuńTo było boskie... Nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania Arii z Eastem :) Aria wyjątkowa :3 Chcę więcej, widzę że to nie koniec zaskoczeń i wiedzcie, że Wam kibicuję i czekam, aż oboje się złamiecie i poddacie, wreszcie świadomi swych uczuć <3 Wi i jej rozwijającą się znajomość z wilczycą też jest bardzo fajnym pomysłem *.*
OdpowiedzUsuńChcę więcej... Xd nie lenić się, tylko rozwijać znajomość ;) haha
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWyzwanie przyjęte. ^^
OdpowiedzUsuń