poniedziałek, 30 grudnia 2013

(Wataha Wody) od Faith

- Co to miało być?!- Syknęłam, kiedy Ren zaciągnął mnie do jakiejś groty.
- Co?- Udał zdziwionego.
- Podjąłeś decyzję bez zgody mojej i Macabre! Rozumiem, że wydaje ci się, że skoro jesteś najsilniejszą Alfą, możesz wszystko!- Podeszłam bliżej i dźgnęłam go palcem w pierś.-Mylisz się. 
Uśmiechnął się lekceważąco, doprowadzając mnie tym samym do szału.- Co cię tak bawi, do cholery?!
- Jesteś urocza, kiedy się złościsz.- Cały Ren. 
- I co miał znaczyć ten pocałunek? Zachowujesz się jak palant- Spojrzałam na niego z wyrzutem.- Miałeś szczęście, że w pobliżu nie było Mac'a, bo z pewnością już musielibyśmy szykować się na odwiedziny Rady.
Byłam wściekła. Omal nie zamieniłam się wilka, żeby ugryźć rękę, którą basior położył na moim ramieniu, zapewne w celu uspokojenia mnie.
- Uspokój się. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi...-Zrobił dziwną minę i cofnął się w drugi koniec pomieszczenia.
- Bo jesteśmy. Tylko...To dla mnie za dużo. Nowe siedziba, wataha, Starszyzna, Ceremonia Pojednania...Po prostu czasami nie daję rady.- Zrezygnowana, opuściłam ręce.- Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać.- Znów znalazł się blisko mnie.-Rozumiem co czujesz.- Zrobił kolejny krok na przód i przytulił mnie bez słowa. Nie wiem ile czasu tak stałam, otoczona muskularnymi ramionami Rena, z głową na jego piersi. Moje serce, jak zwykle przyspieszyło odrobinę będąc tak blisko niego, a ja nic nie mogłam na to poradzić.
- Fai?- Zapytał z brodą w moich włosach.
- Mhm?- Mruknęłam, ale nie odsunęłam się nawet o milimetr.
- Wiesz, że ja nie chcę cię do niczego zmuszać?
 Poruszyłam się niespokojnie w jego ramionach, ale on nie zwolnił uścisku.
- Jeżeli powiesz, że tego nie chcesz, pogadam ze Starszyzną, może zmienią swoją decyzję...- Podniosłam głowę, zdziwiona jego słowami, ale ten ciągnął dalej- A nawet jeśli się nie zgodzą, mogę pomóc ci uciec.
- Ren!- oderwałam się od niego i spojrzałam na niego z wyrzutem.- O czym ty mówisz?! Nie chcę od ciebie uciekać.-Basior wyglądał przez chwilę na mocno zdumionego.
- Nie?- Zapytał z niesłychaną dla siebie niepewnością.
- Nie! Zrobimy to, co każe nam Rada.
Jego intensywne, ciemne spojrzenie nieoczekiwanie zmiękło.
- Pamiętaj tylko, że masz wybór Fai. Zawsze go miałaś. Ja nie potrafiłbym być z kimś kogo nienawidzę.
Pokręciłam głową.
- Nie nienawidzę cię, Ren.- Westchnęłam skonfundowana, patrząc mu prosto w oczy.-I skończmy tą rozmowę.
Odczułam niewypowiedzianą ulgę, kiedy basior skinął głową i skierował się ku wyjściu. Na korytarzu niespodziewanie natknęliśmy się dziewczynę o puszystych, kasztanowych włosach.
- Nivra! Nie masz pojęcia, jak miło cię widzieć- wyśpiewałam, obejmując ją ramionami.
- Ciebie też Fai.- Uśmiechnęła się uprzejmie.
Ren mrużąc oczy, obserwował nas z boku.
- Nie miałaś przybyć dopiero za dwa tygodnie?- Zapytał podejrzliwie.
Zerknęłam na Nivrę, która oblała się lekkim rumieńcem.
- Rzeczywiście, plany nieco się zmieniły... Chyba nie robię wam kłopotu?
- Nie bredź, tylko chodź i rozgość się. Jutro pokażę ci terytorium twojej Watahy.
- Dzięki.-Mruknęła coś, przechodząc zgrabnie obok Rena, wędrującego za nią wzrokiem, aby rzucić na ziemię skórzaną torbę, którą cały czas trzymała w ręku.
- Hmm, my się chyba jeszcze nie poznaliśmy. Ren-podał jej rękę z nieznanym mi uśmieszkiem.
- Nivra- odwzajemniła uścisk.
- Więc to ty jesteś tą waderą, którą Faith zna od dzieciństwa? Alfą nowej Watahy Ziemi?-Uprzejmie ciągnął rozmowę.
- Wygląda na to, że tak.-Posłała mi kolejny uśmiech.- Chodź muszę przyznać, że nie widziałyśmy się już od jakichś dwóch lat.
- Zatem, musimy nadrobić stracony czas.- Stanęłam między nią, a Renem, tak blisko, że aż poczułam na karku jego oddech.- Masz ochotę na spacer?
- Zawsze-Zgarnęła pasmo prawie rudych włosów za ucho.- Do zobaczenia Ren!- Rzuciła przez ramię do chłopaka, wciąż stojącego w tym samym miejscu. Nie odpowiedział, ale uśmiechnął się demonicznie.
( Nivra?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz