Stanęliśmy na najwyższym wzniesieniu, a naszym oczom ukazał
się cały krajobraz Niemych Gór.
~Nasz nowy dom~ pomyślałam. Popatrzyłam na stojących obok
Rena i Ice’a. Obaj bezgłośnie wpatrywali się w panoramę. Macabre, który jak
dotąd nie odezwał się ani słowem przez całe pięć sekund, nagle zamerdał ogonem.
~Jeszcze pożałują, że pozwolili nam tu zamieszkać ~
usłyszałam jego myśl.
Taa. Spodziewałam się
, że zrobimy tu niezły syf. Westchnęłam i ruszyłam dalej. Reszta ruszyła w ślad
za mną, aby niepospiesznym truchtem w końcu dotrzeć do serca Łańcucha Górskiego otoczonego lasami.
Zmieniłam postać i włożyłam dłoń we włosy. Było zimno. Zrobienie jakiegokolwiek
schronienia przy takich warunkach pogodowych byłoby niezmiernie trudne nawet
dla wilkołaków…Śnieg sypał nieprzerwanie, otulając ziemię warstwą puchu.
- Musimy poszukać jakichś jaskini.-zza moich pleców dobiegł zdecydowany
głos Rena.
No tak…Zapomniałam, że on też jest alfą, a w dodatku
niedługo także moją. Zadrżałam na samą myśl.
- Dobra, ja idę z Faith, a Ren z Icem.- Macabre objął mnie
ramieniem z leniwym uśmiechem na twarzy. Teraz wszyscy byli już w swoich ludzkich
formach. Ren próbował ukryc swoje niezadowolenie z zachowania Mac’a pod swoją wyćwiczoną
kamienną maską, co nie do końca mu się udało. Jedno wiedziałam zawsze : Nikt
tak nie działał mu na nerwy tak bardzo jak Macabre. Skinął głową i z powrotem
zmienił postac w wilka. Zrobiłam to samo, jednocześnie uwalniając się od
uścisku Mac’a, a moment później już
biegłam wśród milczących głazów, szukając jakiegokolwiek schronienia. Samiec
dosłownie deptał mi po piętach, ale o dziwo zachowywał się w miarę kulturalnie.
Pomyślałam, że to pewnie dlatego, że przez cały czas miał doskonały widok na
mój tyłek…
(MACABRE??)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz