W ciągu kilku godzin obeszliśmy cały teren Niemych Gór. Jaskini było pod dostatkiem, ale ja wybrałem dla siebie tą, która wydawała się największa. Sklepienie było na tyle wysoko, że bez problemu mogłem poruszać się po niej w mojej ludzkiej postaci, co było bardzo dużym plusem. Zanotowałem w myślach, żeby załatwić sobie jakieś wygodne łóżko. Moja ludzka postać zdecydowanie nie lubi spania na zimnej ziemi.
Przypomniałem sobie, że cały czas łazi za mną Ice.
- Chyba powinieneś poszukać Faith. Tworzycie jedną watahę.-powiedziałem. Przez jego ładną, aczkolwiek wciąż nieco dziecinną twarz przemknęło coś na kształt zdumienia i rozczarowania.
- Nie wiedziałem, że watahy będą mieszkać oddzielnie...-wyznał. Nie widziałem w tym żadnego problemu.
- Faith ci nie powiedziała? Tak będzie najwygodniej. Podejrzewamy, że dołączy do nas jeszcze trochę nowych członków, więc tak będzie wygodniej.
- I pewnie mniej konfliktowo..-zamyślił się. Przyjrzałem się jego twarzy.Był podobny do siostry, ale jego uroda odznaczała się w nieco inny sposób.Cieplejszy. Jedyne, co całkowicie ich od siebie różniło to kolor oczu.
- Możliwe.-mruknąłem.-Jeśli masz na myśli Macabre, to nie sądzę, żeby to coś zmieniło.
- Wiem, znam go tak dobrze jak ty i nie podoba mi się, że jest tu z nami. Widzę jak działa ci na nerwy i myślę, że przez was dwóch mogą być problemy-Powiedział patrząc mi twardo w oczy. Teraz wydawał się starszy o kilka lat.
- Potrafię kontrolować swoje emocje-wysyczałem zbliżając do niego twarz.
- Właśnie widzę.-odsunął się, a mi zrobiło się głupio.- Zrób to dla niej i trzymaj nerwy na wodzy.
Posłałem mu zimny uśmiech i wyszedłem z groty, zostawiając go za sobą.
- Wszystko robię dla niej-powiedziałem zbyt cicho, żeby mógł usłyszeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz