poniedziałek, 4 sierpnia 2014

od Anny

Podczas jazdy do domu z Meg, w samochodzie panowała całkowita cisza. Moje wciąż brudne od krwi ubranie przylepiło się do mojego ciała. Do tego na prawej piersi widniała wielka dziura po sztylecie. 
Kiedy weszliśmy do domu cała ta sprawa z East'em zlała mi się w jedno. Szczerze mówiąc chciałam tylko się umyć, przebrać i spać. Cały ten wielki powrót najmłodszego z braci mnie nie interesował. North i Meg wsiąkli w sypialni, a reszta siedziała w salonie gadając o jakiś bzdurach. Leżałam w mojej sypialni- a dokładnie w sypialni South'a, w której razem spaliśmy. Wszystko było ustawione tak jak wtedy, kiedy jechaliśmy na tą pieprzoną misję. Nasze ubrania walały się wszędzie. Najwidoczniej nikt nie wchodził do tego pokoju od piętnastu lat. 
Padłam na łóżko, które nadal nim pachniało...po tylu latach. 
Zaczęłam płakać. Przeleżałam tak dwie godziny, a moje łzy nadal się nie kończyły.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. 
Była to Cassie. Weszła nieśmiało do pokoju i podeszła do łóżka.
-Anna... mam dla ciebie lody- powiedziała ostrożnie z lekkim uśmiechem.
Usiadłam na łóżku, nie wierząc w to, co słyszę.
-Co?- zmarszczyłam brwi z rozbawieniem.
-Lody. Przyniosłam lody...Pomagają na gorsze dni- podsunęła mi kubełek waniliowych lodów i wcisnęła do ręki srebrną łyżeczkę. Usiadła na łóżku obok mnie i otworzyła swój kubełek.
Zrobiłam to samo i zaczęłam jeść aksamitna masę.
Jadłyśmy w milczeniu.
-Dzięki- uśmiechnęłam się lekko przerywając ciszę.
-Nie ma za co- odwzajemniła uśmiech- Powinnaś się przebrać...- Uniosła brew, patrząc na moje ubranie.
-Tak...- zmarszczyłam brwi, nie miałam na to siły.
-Pójdę już... zobaczę co robi reszta- uśmiechnęła się i wyszła, zabierając brudne kubeczki i łyżki. 
Postanowiłam wziąć się w garść. 
Nasunęłam na siebie moją krótką czarną sukienkę i wysokie szpilki. Włosy spięłam w koński ogon i zeszłam na dół, starając się zachować pozory obojętności.
Reszta ciągle była w salonie.
Podeszłam do stolika i podniosłam kieliszek wina.
-Idę zapolować.- wypiłam jego zawartość jednym haustem.
-Idę z tobą- powiedziała Lily.
-Nie, idę sama.- Chwyciłam skórzaną kurtkę.Wychodząc krzyknęłam jeszcze: West, pożyczam motor.-I wyszłam. 
Wsiadłam na motor West'a i pojechałam do centrum Vegas. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz