środa, 6 sierpnia 2014

(Wataha Powietrza) od Devona

Od kilku dni nigdzie nie widziałem Katniss. Dosłownie przepadła jak kamień w wodę i choć mogło być to dość dziwne, to dawało mi swego rodzaju ulgę. Przerwa od tych całych babskich humorów była niesamowicie kojąca, ale mimo, że nie chciałem się do tego przyznać...Chyba jakimś cudem udało mi się ją polubić. Fakt, jest wkurzająca i zaborcza, ale ma dość przednie poczucie humoru i potrafi mnie rozbawić tymi swoimi ciągłymi docinkami. Taka rozrywka to dla mnie dość miła odmiana. Nawet jeśli nie mogę dać jej żadnych uczuć, miłości ani nawet pożądania, to przynajmniej mogę stwarzać dla niej pozory szczęścia, pozostając jej przyjacielem. Koniec końców, ja też na tym korzystam, bo nie nudzę się już tak bardo jak kiedyś.
W każdym razie jej nieobecność zaniepokoiła mnie do tego stopnia, że postanowiłem poszukać Belli. Ona powinna coś wiedzieć na temat tego, co dzieje się z Katniss.
Niestety...Jej też nie znalazłem.
Pozostawało mi mieć jedynie nadzieję, że nic im nie jest, i że jakiś popierdolony koleś z Rady nie posłał żadnej z nich do krainy zmarłych...
Gdyby moje podejrzenia okazałyby się prawdziwe, nie cierpiałbym jakoś szczególnie bardzo...Od początku wiedziałem, że nie mam zamiaru pozwolić sobie na żadne głębsze uczucia względem wilczycy i trzymałem się tego bez żadnych odstępstw. Katniss była dla mnie tylko miłą rozrywka- niczym więcej, a jednak...Nie byłem pewien, że chciałbym stracić ulubioną zabawkę.
Odpowiedź na moje pytania znalazłem dopiero po kilku dniach, kiedy pozwoliłem sobie naruszyć prywatność Kat i przeszukałem jej grotę. Ewidentnie została z niej wyniesiona przynajmniej połowa rzeczy, ale to nie to przykuło najbardziej moją uwagę. Przekopując się przez stertę książek na biurku, w moje ręce wpadł list.

Devonie!
Kiedy czytasz ten list, mnie Belli i Peety najpewniej nie ma już w Niemych Górach.
Obie z Bellą postanowiłyśmy uniknąć tej całej farsy i przenieść się w jakieś bezpieczniejsze miejsce. 
Peeta poszedł z nami ze względu na Bellę i na to, że nic go tu nie trzymało z jej wyjątkiem. 
Nie powiedziałam Ci wcześniej, bo nie chciałam robić scen. Przekaż wszystkim, że nie wrócimy. 
Już nigdy. 
Nie nadajemy się do wojny, nie chcemy oddawać życia z tych wszystkich popaprańców, a za krainą
czeka nas wygodne życie bez ryzyka.
Mam nadzieję, że rozumiesz Nasze motywy, a jeśli nie - trudno.
Dobrze się z tobą bawiłam.

Żegnaj.
Katniss

Z wysoko uniesionymi brwiami przeczytałem list jeszcze raz.
Jaka szkoda... Koniec zabawy. Żałuję, bo zaczęła mi się ona podobać...
Cóż. Katniss uciekła przed ryzykiem. Ja zostałem, pragnąc ryzyka. Życie przybiera czasami zaskakujące scenariusze.
Schowałem list do kieszeni i ruszyłem do domu.
W końcu przypadła mi rola kogoś, kto musi przekazać Alfom wieść o trójce dezerterów...
Wracając, mógłbym przysiąc, że gdybym nie był demonem, pomyślałbym, że czuję smutek.
Ale ja nie mam uczuć. Podobno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz