sobota, 30 sierpnia 2014

Od Wendy

 Patrzę beznamiętnie na mamę w trumnie. Nie rozumiem dlaczego mama umarła. Przecież... miała żyć. Podświadomie czuję, że tato jest wściekły, choć udaje spokojnego. Koło niego stoi Morgana z dumnym wyrazem twarzy.
 Trumna jest wyścielona białymi różami. Mama wygląda naprawdę ślicznie, ale ... nie żyje. Mam twarz mokrą od łez. Nie chciałam by umierała. Kobiety w czarnych strojach podchodzą do trumny. Nie jesteśmy w kościele. Stoimy nad jeziorem. Jeziorem, które ma dziwny ciemny kolor. 
 Tylu rzeczy nie rozumiem, ale chcę kiedyś być zdolna przezwyciężyć śmierć.
 Trumna zostaje wsadzona do łodzi. Kiedyś widziałam podobną ceremonię w bajce. Łódka odbija od brzegu i magiczny nurt ją porywa w podróż do krainy umarłych. Ciocie zaczynają śpiewać. Jest to pieśń smutna, groźna, acz delikatna.
 Matka w którymś momencie znika mi z oczu. 
 Żegnaj, mamusiu.
                                                               * * *
 - Wybacz, panie, że cię zawiodłyśmy. Nie dało się już nic zrobić, jak tylko skrócić jej cierpienia. Ale walczyłyśmy do końca.- Oriane w dosyć wyrafinowany sposób była uległa wobec mojego taty. Ja tymczasem siedziałam cicho pod biurkiem z fioletowym słoniem w objęciach. Bawiłam się w gabinecie taty, choć zawsze mi tego zabraniał robić. Teraz nie chciałam by ktokolwiek mnie zauważył. Nie chciałam dostać kary. Nie po śmierci mamy. 
 -Czy wszystko jest już przygotowane na Jego przybycie?- Marcjusz zachowywał neutralny ton głosu.
 -Tak. Nasze przywołujące już niedługo skończą przygotowywania do otworzenia portalu. A reszta czarownic z niższych rzędów już przygotowały dla niego kompleks sypialń. Nic nie powinno sprawiać nam kłopotu.- Oznajmiła pokornie Przewodnicząca.
- Rozumiem. Chcę dostać jutro rano raport dotyczący stanu naszych eksperymentów. Nie możemy pozwolić sobie na uchybienie.- Ojciec oparł się o blat, pod którym się chowałam.- Myślisz, że użycie tego specyfiku na MOJEJ córce jest na pewno bezpieczne? - Teraz ton głosu Marcjusza był ostry.
 - Tak, panie, to skuteczna metoda na obudzenie jej talentów. W końcu jest jedyna w swoim rodzaju i z pewnością będzie bardzo przydatna dla naszego, hmm, gościa. - Ostatnie słowo wypowiedziała jakby z dozą szacunku.
 -Cóż. Jeśli cokolwiek pójdzie nie tak jak tego oczekiwałem zapłacisz za to głową.- Groźba w ustach taty była doprawdy przerażająca. Nie lubiłam, gdy używał TEGO tonu.
- Oczywiście rozumiem. A co do ... osoby, która zabiła twoją małżonkę- już go namierzyliśmy. Jednak obawiam się, że zemsta nie będzie taka łatwa jak się z początku wydawało.- Stukot obcasów Oriene sprawił, że przez moje ciało przeszły ciarki.
 Tatuś chciał zabić wujka East'a? Krew powoli odpłynęła mi z twarzy.
 - Kto to jest?- Spytał, znowu przybierając neutralną pozycję.
 -Wampir. I to z jednego ze starszych rodów. Uważam, że zabił Danielę tylko przez przypadek, co zdecydowanie sprawia, że ... musiał się urodzić pod nieszczęśliwą gwiazdą...
- Więc który to ród?- Przerwał wywód Przewodniczącej.
- Ten, wywodzący się z Chicago, mój panie... Aczkolwiek osobnik, na którego mamy zamiar zapolować w tym momencie przebywa w Las Vegas.
- Rozumiem. Więc obserwujcie go dalej. Chcę go dostać żywego, choć w jednym kawałku być nie musi... Zajmiesz się tym osobiście, ale na to jeszcze mamy czas. Teraz ważniejszy jest Jego przyjazd...
                                                                     * * *
  Wpakowałam do swojego plecaczka pluszaki. Już był wypchany ubrankami, pieniędzmi, dokumentami i jedzeniem. Śpieszyłam się. Musiałam uratować wujka! Musiałam! Przecież wujek był dobry. Nie chciał zabić mojej mamy. Myślał, że przeżyje. Nie wie, że ciocia zamierza go złapać. Musiałam go ostrzec! Tylko ja mogłam go ochronić i nie dam go skrzywdzić. Wujek jest dobry. Tak, wujek jest dobry! Powtarzałam sobie z uporem. 
  Wyszłam z domu i pstryknęłam palcami. Niedawno się tego nauczyłam. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Zaczęłam się zmniejszać, aż zmieniłam się w małego wilczka. Poruszyłam zadowolona swoimi popielatymi skrzydłami. Rozpędziłam się i wzniosłam w powietrze.
 Uratuję cię, wujku!


( Wendy w swojej wilczej postaci )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz