wtorek, 24 listopada 2015

(Wataha Burzy) od Hebi

Nigdy nie sądziłam, że może istnieć aż tak przeszywający ból. Czułam jakbym zaraz miała rozerwać się na pół, widziałam tylko migające światła, jakby zza ściany dochodziły mnie głosy lekarzy i mój własny krzyk. Marzyłam tylko o tym, żeby zemdleć i obudzić się, gdy to wszystko się skończy, ale w zamian ból tylko wzmagał się z każdą chwilą. Sekundy były niczym godziny, a każda minuta zdawała się trwać wieczność, nie byłam wstanie skupić swojej uwagi na niczym poza tym cholernym, rozrywającym bólem.
Bałam się tego momentu od miesięcy; zawsze myślałam, że będę rzygać ze stresu i bać się o dzieci, ale teraz zwyczajnie nie miałam ku temu okazji. Nie słyszałam własnych myśli, nie widziałam nic oprócz migających świateł i ciemnych kształtów, chwilami nie byłam nawet pewna, czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy to jakiś chory, cholernie realistyczny sen. Gdzieś z boku usłyszałam jak jakaś młoda, spanikowana pielęgniarka próbuje uspokoić mnie drżącym głosem.
- Sama się do cholery uspokój! - krzyknęłam na nią pom jednym a drugim jękiem bólu.
Zakręciło mi się w głowie i przez chwilę myślałam, że stracę przytomność, ale narastający ból szybko mnie ocucił.
- Hebi, spokojnie, jestem przy tobie! - usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Kil, ja...
Zamiast skończyć zdanie zawyłam z bólu. Sama nie wiem kogo błagałam w myślach, żeby to się wreszcie skończyło. Zacisnęłam powieki, a kiedy je otworzyłam zorientowałam się, że pochyla się nade mną jakaś pielęgniarka i Ice. Blondyn cały czas coś do mnie mówił, ale nie mogłam go zrozumieć, miał w oczach panikę. Nagle ogarnęło mnie przerażanie. Dotarło do mnie, że tym razem naprawdę rodzę. Uderzyła mnie myśl, że nie tylko ja jestem zagrożona. Łzy zbierające się w oczach rozmazały i obraz i niemal natchymiast spłynęły po policzkach.
- Ice...- wykrztusiłam - Jeśli każą ci wybrać...ja czy dzieci...
- Wszystko będzie dobrze, Hebi, uwierz mi!
- Jeśli każą ci wybrać...
- Jestem przy tobie, wszystko będzie dobrze...
- Wybierz dzieci...
- Wszystko...
Ktoś krzyknął 'Widzę główkę!'. Zawyłam z bólu i z przerażeniem spojrzałam w stronę postaci w białym fartuchu. Wstrzymałam oddech, gdy usłyszałam płacz jednego z bliźniąt. Poczułam przeszywający ból w kręgosłupie, a potem spowiła mnie ciemność.

5 komentarzy:

  1. Ej, Hebi, tylko mi tu nie zejdź, bo mnie to nie urządza. Lubię twoją postać i szkoda by było, gdyby jej nie było (wiem, masło maślane xd). Najgorzej to by miał chyba Ice, bo cóż... Samotny ojciec wychowujący dwójkę dzieci... Choć może i by to było ciekawe... Ale nieee, raczej nie "umrzesz", bo... yyy... to by było głupie i bo tak. Nie zostawisz Ice'a, nie zostawisz Kil, a już na pewno nie zostawisz dzieci xd Więc tak oto przesyłam mój jakże długi i niemożliwie wręcz nieskładny komentarz pod twoje opo, licząc iż ktoś podziela lub nie moje zdanie, pisząc pod spodem swą opinię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poddawaj im nawet takich pomysłów, nie mów, że byłoby fajnie, bo są gotowi to spełnić ;d

      Usuń
    2. Raczej wątpię, by im się chciało xd Pewnie mają już z grubsza wymyśloną fabułę na kilka opo naprzód i myśl, że mieliby t wszystko zmieniać sprawia, że odzywa się lenistwo i daje temu głupiemu pomysłowi po mordzie, skutecznie ucinając jakiekolwiek dywagacje na ten temat (w każdym razie ja tak mam ;3)

      Usuń
    3. W sumie racja ale kto ich tam wie co mają wymyślone ;o xdddd

      Usuń