Nigdy nie sądziłam, że może istnieć aż tak przeszywający ból. Czułam jakbym zaraz miała rozerwać się na pół, widziałam tylko migające światła, jakby zza ściany dochodziły mnie głosy lekarzy i mój własny krzyk. Marzyłam tylko o tym, żeby zemdleć i obudzić się, gdy to wszystko się skończy, ale w zamian ból tylko wzmagał się z każdą chwilą. Sekundy były niczym godziny, a każda minuta zdawała się trwać wieczność, nie byłam wstanie skupić swojej uwagi na niczym poza tym cholernym, rozrywającym bólem.
Bałam się tego momentu od miesięcy; zawsze myślałam, że będę rzygać ze stresu i bać się o dzieci, ale teraz zwyczajnie nie miałam ku temu okazji. Nie słyszałam własnych myśli, nie widziałam nic oprócz migających świateł i ciemnych kształtów, chwilami nie byłam nawet pewna, czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy to jakiś chory, cholernie realistyczny sen. Gdzieś z boku usłyszałam jak jakaś młoda, spanikowana pielęgniarka próbuje uspokoić mnie drżącym głosem.
- Sama się do cholery uspokój! - krzyknęłam na nią pom jednym a drugim jękiem bólu.
Zakręciło mi się w głowie i przez chwilę myślałam, że stracę przytomność, ale narastający ból szybko mnie ocucił.
- Hebi, spokojnie, jestem przy tobie! - usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Kil, ja...
Zamiast skończyć zdanie zawyłam z bólu. Sama nie wiem kogo błagałam w myślach, żeby to się wreszcie skończyło. Zacisnęłam powieki, a kiedy je otworzyłam zorientowałam się, że pochyla się nade mną jakaś pielęgniarka i Ice. Blondyn cały czas coś do mnie mówił, ale nie mogłam go zrozumieć, miał w oczach panikę. Nagle ogarnęło mnie przerażanie. Dotarło do mnie, że tym razem naprawdę rodzę. Uderzyła mnie myśl, że nie tylko ja jestem zagrożona. Łzy zbierające się w oczach rozmazały i obraz i niemal natchymiast spłynęły po policzkach.
- Ice...- wykrztusiłam - Jeśli każą ci wybrać...ja czy dzieci...
- Wszystko będzie dobrze, Hebi, uwierz mi!
- Jeśli każą ci wybrać...
- Jestem przy tobie, wszystko będzie dobrze...
- Wybierz dzieci...
- Wszystko...
Ktoś krzyknął 'Widzę główkę!'. Zawyłam z bólu i z przerażeniem spojrzałam w stronę postaci w białym fartuchu. Wstrzymałam oddech, gdy usłyszałam płacz jednego z bliźniąt. Poczułam przeszywający ból w kręgosłupie, a potem spowiła mnie ciemność.
Ej, Hebi, tylko mi tu nie zejdź, bo mnie to nie urządza. Lubię twoją postać i szkoda by było, gdyby jej nie było (wiem, masło maślane xd). Najgorzej to by miał chyba Ice, bo cóż... Samotny ojciec wychowujący dwójkę dzieci... Choć może i by to było ciekawe... Ale nieee, raczej nie "umrzesz", bo... yyy... to by było głupie i bo tak. Nie zostawisz Ice'a, nie zostawisz Kil, a już na pewno nie zostawisz dzieci xd Więc tak oto przesyłam mój jakże długi i niemożliwie wręcz nieskładny komentarz pod twoje opo, licząc iż ktoś podziela lub nie moje zdanie, pisząc pod spodem swą opinię ;)
OdpowiedzUsuńNie poddawaj im nawet takich pomysłów, nie mów, że byłoby fajnie, bo są gotowi to spełnić ;d
UsuńRaczej wątpię, by im się chciało xd Pewnie mają już z grubsza wymyśloną fabułę na kilka opo naprzód i myśl, że mieliby t wszystko zmieniać sprawia, że odzywa się lenistwo i daje temu głupiemu pomysłowi po mordzie, skutecznie ucinając jakiekolwiek dywagacje na ten temat (w każdym razie ja tak mam ;3)
UsuńW sumie racja ale kto ich tam wie co mają wymyślone ;o xdddd
UsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuń