niedziela, 8 listopada 2015

(Wataha Wody) Od Ivalio

- Nadal nie jestem pewien czy ten pokój nie był już przez kogoś zajęty.- Rzuciłem, podnosząc się do siadu ze stłamszonej pościeli. Zza mnie, a konkretniej koło ramy łóżka, odezwał się złośliwy śmiech. Nezumi przeciągnąwszy się, jęknął - strzyknęło mu w kościach.
- Starzejesz się.- Mruknąłem, przecierając nadgarstkiem czoło. Zerknąłem na wylegującego się wygodnie chłopaka. Mój wzrok prześlizgnął się po jego zgrzanym, nagim ciele. Ciemne oczy pochwyciły mój wzrok i Nezumi rozłożył w wyzywającym geście nogi, poruszając przy tym zaczepnie brwiami.
- Moje ciało nadal jest młode i gotowe do większego wysiłku, Ivuś.- Brunet po chwili ziewnął i przekręcił się na brzuch, przymykając oczy.
- Yhym, jasne.- Przeczesałem dłonią włosy.- I skąd my wytrzaśniemy nowe ciuchy?- Rzuciłem i nie czekając na odpowiedź, oparłem się na lewej ręce. Przeczesywałem wzrokiem wnętrze pokoju. No cóż. Raczej nie wyglądał na zamieszkany, śmierdzieć wampirami, nie śmierdział mocniej niż reszta tego ... domu. Ale kto to ma wiedzieć na pewno?
 Może ktoś tu nagle wejdzie i nas wyprosi?
 I co my takiemu gościowi powiemy? No sorry, że pieprzyliśmy się u ciebie w łóżku?
 Zmarszczyłem zaniepokojony nos.
- Au!... Chhhs.- Odskoczyłem w bok, i spojrzałem z oburzeniem na zadowolonego granatowowłosego.- Do reszty ci odbiło?- Zmarszczyłem brwi, pocierając dłonią miejsce, w które zostałem ugryziony.
- Głodny jestem, kochanie, zrób coś z tym.- Na czworaka podszedł w moją stronę i zaczął lizać mnie po kości miednicy, którą przed chwilą chapsnął. Przygryzł jeden z moich palców, którymi zasłaniałem ślady po jego zębach.
- Jeszcze się nie najadłeś...?
 Po chwili się speszyłem i zaczerwieniłem. Że też stanęła mi ta scena przed oczami.
- No nie wiem. Jak dla mnie to było za mało.- Chłopak niczym nie skrępowany objął mój bok, podgryzając dalej moją dłoń.
Spojrzał na mnie z tym psotnym, niegrzecznym uśmiechem. Pstryknąłem go w nos.
- Weź się trochę opanuj, Nezi.- Z pobłażaniem poczochrałem go po głowie.- Niczym się nie przejmujesz, co?
- Jak na razie nie mam czym się martwić.- Zauważył, wzruszając ramionami. Ułożył mi się na kolanach. Zaplótł ręce pod głową, patrząc na mnie ze spokojem.
- Nie chcę za bardzo wychodzić na sztywniaka, ale... W ogóle nie obchodzi cię to, że nasze ubrania leżą tam, podarte, nie nadające się do ponownego założenia? W ogóle nie? Nic cię to nie rusza?- Mówiłem to z coraz większym niedowierzaniem, opierając się wygodnie na obu dłoniach na pościeli.
- Nie. A co?- Niewinnie spojrzał na sufit, udając niewiniątko.- To twoja wina.
- Ja wiem...- Westchnąłem.- Było cię tam zostawić na tym korytarzu.- Dodałem z cierpiętniczym westchnięciem.
- Ej!- Oburzony Nezumi, klepnął mnie pięścią w pierś.- Bez takich!
* * *
- Achaaam.- Wydałem z siebie dość inteligentny odgłos, wpatrując się w półkę w sklepie zastawioną kosmetykami.- No to dopiero zagadka.- W jednej dłoni trzymałem szampon o zapachu lilii - jedyny szampon o łagodnym zapachu, reszta po prostu zabijała swoim powonieniem.- a w drugiej jakiś dziwny peeling na twarz.- Acha, tak.- Rzuciłem, czytając instrukcję "obsługi" tego ... czegoś. Znowu spojrzałem na półkę zastawioną resztą tych dziwnych ... świństw.
- Sol... Ale po co ci to...?- Odstawiłem butelkę z peelingiem na półkę. Wziąłem do ręki kolejny - pomarańczowy - i znowu zająłem się czytaniem instrukcji obsługi.
- I czym to się niby różni?- Z rezygnacją pokręciłem głową na "nie".
- Pomóc ci w czymś?- Melodyjny, kobiecy głos rozbrzmiał tuż koło mojego ucha. Powoli spojrzałem za siebie. Przez chwilę przyglądałem się dziewczynie. Przejechałem wzrokiem po jej symetrycznej twarzy, ułożonych lokach, potem zjechałem spojrzeniem na gorset, a następnie wróciłem z powrotem na do wpatrywania się w jej oczy. Wilczyca. I to chyba z naszego stada...
- Czym różni się to...- Wskazałem na jeden z peelingów.- Od tego?- Podniosłem dłoń z pomarańczowym peelingiem.- Bo już całkowicie nie ogarniam.
- Hym. Wydaje mi się, że, no wiesz, ten jest do twarzy, a ten do włosów.- Uśmiechnęła się przyjaźnie.- Pierwszy raz robisz tego typu zakupy?
- Może tak.- Odchrząknąłem.- A przynajmniej pierwszy raz atakuje mnie tak wiele rodzajów tego typu kosmetyków. Bo na prawdę... Nawet nie sądziłem, że można tyle zapachów na peelingi wymyślić, a co dopiero jeszcze jakieś dziwne, zróżnicowane działania, i teraz to już kompletnie nie wiem co ja mam wziąć.- Wytłumaczyłem, wzruszając ramionami.- Jakoś mój chłopak postanowił uciec do innej połowy sklepu i... Jak dotąd nie wrócił by mi pomóc.- Uniosłem oczy do góry.- Skaranie boskie z tym chłopakiem.
 Dopiero po chwili zorientowałem się, że swobodnie powiedziałem wszystko, o czym myślałem. Spojrzałem z rezerwą na szatynkę, która na szczęście naszej relacji jakoś wrednie nie skomentowała.
- Ymmm.- W zamyśleniu mi się przyglądała, a po chwili z dziwnym wyrazem twarzy potrząsnęła głową, wprawiając w ruch długie włosy.- Więc ... Może pomogę ci dobrać odpowiednie kosmetyki, co ty na to?
- Dzięki, taka pomoc może mi być potrzebna.- Z ulgą odstawiłem pomarańczowy peeling na półkę.
- Ok.- Uśmiechnęła się rozbawiona.- Więc tak... To potrzebny ci peeling do włosów czy do twarzy?- Przechyliła głowę na bok, nie kryjąc się z uśmiechem.
- Może skupmy się na tym drugim. Tak.- Kiwnąłem głową, wkładając prawą dłoń do kieszeni.
- Skoro tak mówisz. Masz problemu ze swędzeniem skóry głowy, łupieżem, czy z przetłuszczaniem?
  Normalnie zacznę prosić o telefon do przyjaciela. Byłby przydatny. Westchnąłem, mając ochotę uderzyć głową o ścianę.
 No, ale dzięki takiemu obrotowi sprawy, miałem jakiekolwiek pojęcie co do tego, jakich rzeczy na tej półce mam szukać. Zaczęliśmy przeglądać półki pod kątem tych kilku kryteriów. 
- Ivalio! Ty weź, wiesz co ja tu znalazłem?- Nezi szybkim krokiem podszedł do nas z wielkim zacieszem na twarzy. Normalnie jak dziecko. Uśmiechnąłem się rozbawiony.
- Nie, nie mam pojęcia.
 Dziewczyna z zainteresowaniem na nas spojrzała. No tak. Przecież rzuciłem się do przodu z tym "moim chłopakiem". No ciekawe jak sobie wyobrażała tego mojego chłopaka. Ech.
- Więc... O.- Zatrzymał się w pół kroku.- Cześć, jestem Nezi. A ty to kto?
- Aria.- Rzuciła krótko.
- Miło poznać. Więc Ivo, normalnie nie sądziłem, że to powiem, ale musisz mnie tu powąchać!- Podetknął mi nadgarstek pod nos. Zaskoczony bez protestów chwilę powęszyłem.
- No, ładne perfumy.
- Genialne, nie ładne, idealnie będą do ciebie pasować. Musimy je kupić.- Złapał mnie za dłoń, najwidoczniej gotowy pociągnąć mnie w swoją stronę.
- Czekaj, czekaj. Wybieramy z Arią peelingi.- Nie ruszyłem się z miejsca, zaciskając dłoń na palcach bruneta.
- Uchrrr. Już sobie jakąś znalazłeś? Wstydź się.- Spojrzał na mnie urażony, rozluźniając dłoń, najwidoczniej zamierzając mnie puścić.
- Daj spokój. Zaraz tam pójdziemy. Tylko...- Zakłopotany spojrzałem na waderę.- Tak trochę głupio zawracać Arii głowę, a potem nie korzystać z jej pomocy...
- Więc jednak nie umiałeś wybrać odpowiedniego szamponu?- Nezumi uniósł jedną brew. A ja skołowany spojrzałem pod nogi.- A mówiłem, żeby zaciągnąć tu jutro Sol, a dzisiaj tylko kupić nam ubrania? 
- Czyli... Zamierzacie później pochodzić po galerii?- Wtrąciła się do rozmowy dziewczyna. Znowu uśmiechała się pod nosem.
- Tak, zamierzam załatwić Ivalio jakiś fajny zestaw do ubrania.- Uśmiechnął się zadziornie.- A może poszłabyś z nami? No chyba, że nie masz czasu. Z twoją pomocą Ivo mi się nie wywinie z tych wszystkich przymiarek.- Usta Nezumi'ego wygięły się w iście szatańskim uśmieszku.
- Pewnie i tak bym ci się nie wywinął.- Westchnąłem.
( Ario? Masz chwilę? c; )

3 komentarze:

  1. Hihihi ;p No i aż nwm jak skomentować... Fajnie się czytało, tylko w jednym miejscu omal się nie zakrztusiłam (zgadnij w którym xd). W sumie dawno cię tu nie było Ivo. Fajnie było znów przeczytać jakieś twoje opo ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy chcę zgadywać XDDD No, dawno mnie nie było. Muszę zacząć częściej pisać, czy coś. / Ivo

    OdpowiedzUsuń
  3. To było takie urocze,
    uwielbiam was chłopaki<3 (chociaż...kogo ja tu nie uwielbiam? XD)
    No no pisz częściej Ivo, może kiedyś sie złapiemy.
    Hohoh jestem ciekawy co fajnego kupi dla cb Nezi z Arią...już nmg sie doczekać. Miło sie czytało, taki odskocznik od wszystkiego ~Szazek

    OdpowiedzUsuń