Uniosłem brew z niemałym zaskoczeniem, przekrzywiając mimowolnie głowę.
Zabawniej? Myślałem nad jej słowami tak długo, że gdy w końcu postanowiłem wejść do środka, dziewczyna oniemiała.
- Jesteś tego pewna? -spytałem z powątpiewaniem.
- Wchodzisz czy nie? - Na jej twarzy pojawiło się poirytowanie. Bez dłuższego namysłu wślizgnąłem się do środka.
- Nie powinienem, ale uznajmy, że się o ciebie bałem i chciałem się upewnić, że nie upadniesz gdzieś po drodze do łóżka - skwitowałem z uśmieszkiem niegrzecznego chłopca na twarzy. Nim blondynka zdołała wydusić słowo, tkwiła już w moich ramionach, w drodze na posłanie.
- Zostaw mnie! - Syknęła gniewnie, ale ja nie zwracałem na to najmniejszej uwagi.
- Nie wierć się tak, bo cię upuszczę, królewno - próbowałem udać poważnego, co mi niestety w ogóle nie wychodziło. - Teraz możesz czuć się bezpieczna, skarbie. Główka cała... - zarechotałem, po czym upuściłem niczego nie świadomą Faith na łóżko. Jej jasne włosy rozsypały się dookoła jej głowy jak aureolka, dzięki czemu wyglądała jak anioł.
- Kompletnie ci odbiło? - wrzasnęła, a anioł którego zobaczyłem znikł bezpowrotnie.
- Nie marszcz tak czółka królewno, bo ci zostanie - mruknąłem, usiadłszy na skraju łóżka.
Dłonią powędrowałem na wysokość jej twarzy, gdzie z delikatnością dotknąłem miejsca, w którym pojawiła się maleńka zmarszczka.
Jak na zawołanie pod wpływem mojego dotyku, miejsce to się wygładziło.
- No widzisz... Tak jest o wiele lepiej - uśmiechnąłem się.
Dziewczyna fuknęła z irytacją, ale jej twarz już nie zdradzała oznak złości.
- Jesteś dziwnym zjawiskiem - stwierdziła, po czym obrzuciła mnie badawczym spojrzeniem.
- Jestem tego w pełni świadom - westchnąłem i bez jakichkolwiek oporów opadłem na poduszkę obok wadery.
- Nie pozwalasz sobie przypadkiem na zbyt wiele?
Popatrzyłem na nią i chwilę później już nad nią wisiałem, z rękoma po obu stronach jej głowy.
- Dla mnie "zbyt wiele" to pojęcie względne - mruknąłem do jej ucha.
Poczekałem w tejże pozycji kilka sekund, po czym zbliżyłem usta do jej obojczyka. Blondynka zadrżała i wstrzymała oddech, jednak ta cisza nie trwała długo, gdyż Faith niemal od razu zaczęła mnie kopać i się wyrywać.
- Już myślałem, że mi pójdzie za łatwo, królewno - uśmiechnąłem się pod nosem i ponownie opadłem na plecy, po prawej stronie łóżka.
- Nie myśl za dużo... - mruknęła.
Podniosłem ręce w obronnym geście.
- No już dobra, dobra... Rozumiem, ręce przy sobie - uśmiechnąłem się. Po chwili usłyszałem serdeczny śmiech towarzyszki, na co ja odpowiedziałem tym samym.
- Tooo... Może powiesz mi coś o sobie? Coś co powinienem wiedzieć - puściłem jej oczko i czekałem na odpowiedź.
(Faith?)
Zabawniej? Myślałem nad jej słowami tak długo, że gdy w końcu postanowiłem wejść do środka, dziewczyna oniemiała.
- Jesteś tego pewna? -spytałem z powątpiewaniem.
- Wchodzisz czy nie? - Na jej twarzy pojawiło się poirytowanie. Bez dłuższego namysłu wślizgnąłem się do środka.
- Nie powinienem, ale uznajmy, że się o ciebie bałem i chciałem się upewnić, że nie upadniesz gdzieś po drodze do łóżka - skwitowałem z uśmieszkiem niegrzecznego chłopca na twarzy. Nim blondynka zdołała wydusić słowo, tkwiła już w moich ramionach, w drodze na posłanie.
- Zostaw mnie! - Syknęła gniewnie, ale ja nie zwracałem na to najmniejszej uwagi.
- Nie wierć się tak, bo cię upuszczę, królewno - próbowałem udać poważnego, co mi niestety w ogóle nie wychodziło. - Teraz możesz czuć się bezpieczna, skarbie. Główka cała... - zarechotałem, po czym upuściłem niczego nie świadomą Faith na łóżko. Jej jasne włosy rozsypały się dookoła jej głowy jak aureolka, dzięki czemu wyglądała jak anioł.
- Kompletnie ci odbiło? - wrzasnęła, a anioł którego zobaczyłem znikł bezpowrotnie.
- Nie marszcz tak czółka królewno, bo ci zostanie - mruknąłem, usiadłszy na skraju łóżka.
Dłonią powędrowałem na wysokość jej twarzy, gdzie z delikatnością dotknąłem miejsca, w którym pojawiła się maleńka zmarszczka.
Jak na zawołanie pod wpływem mojego dotyku, miejsce to się wygładziło.
- No widzisz... Tak jest o wiele lepiej - uśmiechnąłem się.
Dziewczyna fuknęła z irytacją, ale jej twarz już nie zdradzała oznak złości.
- Jesteś dziwnym zjawiskiem - stwierdziła, po czym obrzuciła mnie badawczym spojrzeniem.
- Jestem tego w pełni świadom - westchnąłem i bez jakichkolwiek oporów opadłem na poduszkę obok wadery.
- Nie pozwalasz sobie przypadkiem na zbyt wiele?
Popatrzyłem na nią i chwilę później już nad nią wisiałem, z rękoma po obu stronach jej głowy.
- Dla mnie "zbyt wiele" to pojęcie względne - mruknąłem do jej ucha.
Poczekałem w tejże pozycji kilka sekund, po czym zbliżyłem usta do jej obojczyka. Blondynka zadrżała i wstrzymała oddech, jednak ta cisza nie trwała długo, gdyż Faith niemal od razu zaczęła mnie kopać i się wyrywać.
- Już myślałem, że mi pójdzie za łatwo, królewno - uśmiechnąłem się pod nosem i ponownie opadłem na plecy, po prawej stronie łóżka.
- Nie myśl za dużo... - mruknęła.
Podniosłem ręce w obronnym geście.
- No już dobra, dobra... Rozumiem, ręce przy sobie - uśmiechnąłem się. Po chwili usłyszałem serdeczny śmiech towarzyszki, na co ja odpowiedziałem tym samym.
- Tooo... Może powiesz mi coś o sobie? Coś co powinienem wiedzieć - puściłem jej oczko i czekałem na odpowiedź.
(Faith?)
Zajebiste Nat...~Szazek
OdpowiedzUsuńGościu pomijając Maca, Easta i Northa jesteś moją ulubioną postacią męską... Wymiatasz... A Faith jest bardzo ładna ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słychać słyszeć... I wiem, że jest ładna i nie tylko ;)/ Nat
OdpowiedzUsuńEee, dopiero na czwartym miejscu... słabiutko, Natiś xp No ale nieważne. Opo... opo było fajne, choć trochę krótkie i mam wrażenie, że stać cię na więcej. Mimo wszystko rozumiem, że możesz nie mieć czasu itd, więc nie będę się więcej czepiać ;3
Usuń