Ścisnąłem rękę Lily i uśmiechnąłem się do niej znacząco.
-Hej, co wam odbiło?- Zawołałem, rzucając schodzącej po schodach dwójce rozbawione spojrzenie.
-To chyba nie jest twój interes - Powiedział North, po czym ciężko rzucił na ziemię swoją niewielką torbę.- Mógłbyś się za to zająć pakowaniem rzeczy do samochodu. Stanowiska tragarza jakoś świetnie współgra z twoją twarzą.
Skrzywiłem się na zgryźliwość starszego brata i zrobiłem niecenzuralny gest w jego stronę.
-Wolałbym zaangażować w to nasz najmłodszy skarb.- Przyznałem, przeciągając się.- Gdzie jest ten darmozjad East?
-Idę.- Odezwał się rozdrażniony głos z korytarza na piętrze, a moment później w przejściu ukazała się rozczochrana głowa najmłodszego brata z plecakiem i bluzą przerzuconą przez ramię.
-Wyglądasz, jakbyś był spizgany.- Stwierdziłem, pokrótce analizując wyraz jego twarzy.
-Może jestem.- Mruknął i zaczął powoli schodzić na dół, krzywiąc się przy tym jak dziecko jedzące cytrynę.
-Tak bardzo zabolała cię strata tej twojej psiej ślicznotki?- Strzelił North, opierający się teraz jedną ręką o ścianę niedaleko Meg. Oboje wyglądali jakoś dziwnie, ale nie potrafiłem znaleźć konkretnego powodu, dla którego naszło mnie to spostrzeżenie. Zacząłem więc przyglądać się im trochę dokładniej, co jakieś kilka sekund spoglądając też na nie lepiej wyglądającego East'a.
-Odpierdol się, North- warknął i piorunując wszystkich wzrokiem powlókł się w stronę wyjścia.
North wymruczał coś w rodzaju "pieprzony smarkacz" i też podążył w ślad za młodszym bratem, ciągnąc za sobą Meg obserwującą wszystko z nieobecnym wyrazem twarzy.
Prychnąłem cicho, kiedy mój wzrok padł na jej pogryzione usta.
Muszę przyznać, że razem z North'em miewali ciekawe zabawy. Głównie przyporządkowałbym je do szufladki "perwersyjne", ewentualnie "brutalne".
Całe szczęście, że Lily nie była aż tak dzika jak siostra i pod wieloma względami miała bardziej... subtelny gust.
-Nie wydaje wam się, że o czym zapomnieliśmy?- Odezwała się Lily, na co cała trójka zatrzymała się niepewnie w drodze do wyjścia.
-Zapomnieliśmy dziecka.- Po dłuższej chwili wybełkotał East i z wątpliwą energią wrócił się na górę, żeby za chwilę wrócić ze śpiącą Wendy na rękach.
-No co?- Zapytał rozdrażniony, widząc nasze rozbawione spojrzenia.- Spała, nie? Nie muszę pamiętać o wszystkim...
-To twój cholerny bachor, East.- odezwał się North.- Nie zabieramy jej.
-Że co?
-To, co słyszałeś. Przez nią będą problemy- Starszy brat patrzył na East'a twardo, wbijając w niego spojrzenie swoich pociemniałych oczu.
Widok jego rozszerzonych źrenic pomógł mi w odgadnięciu powodu jego dziwnego wyglądu.
-Jesteś na haju?- Spytałem, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę.
North nie ćpał już od dawna i wszyscy uważaliśmy to zamierzchłą przeszłość, przynajmniej do teraz...
-Gówno cię to obchodzi, West.- Syknął i z powrotem skupił się na East'cie, który wyglądał teraz na zdezorientowanego i nieszczęśliwego.- Zostaw dziewczynkę. Tutaj na pewno ktoś ją znajdzie, a my nie będziemy musieli targać za sobą kolejnej kuli u nogi.- Powiedział, a ja zacząłem się zastanawiać kto jeszcze według North'a jest kulą u nogi.
Sądząc po zdecydowanym wyrazie twarzy najstarszego brata, rozmowa dobiegła końca..
Rzuciłem okiem na pobladłego East'a i bez słowa zabrałem bagaże, żeby pchany przez Lily ruszyć do samochodu.
Dziecko nic dla nas nie znaczyło. Może kilka razy pilnowałem jej, kiedy East'a nie było w domu i to wszystko. Takich maluchów było pełno na świecie, a sama Wendy nie wzbudzała żadnych silniejszych emocji ani we mnie, ani w Lily. Gdyby moja dziewczyna stwierdziła, że powinniśmy zabrać ze sobą Wendy, pewnie stanąłbym po jej stronie, ale skoro nie odezwała się na ten temat nawet słowem, postanowiłem olać sprawę. Meg też wyglądała na niezainteresowaną losem dziewczynki, było więc cztery do jednego, a East miał dwa wyjścia: a) Zostać z dziewczynką i do końca jej życia udawać tatusia, lub b) Zostawić ją, żeby być może trafiła do jakiejś normalnej ludzkiej rodziny, a samemu zacząć nowe życie.
Zapakowanie wszystkich rzeczy zajęło kilka minut, w ciągu których Lily, North i Megan zdążyli ulokować się na swoich miejscach. Usiadłem na siedzeniu kierowcy i zerknąłem we wsteczne lusterko, w którym, ku mojemu zaskoczeniu, zobaczyłem jak Meg śpi z głową opartą o ramię North'a, który gładzi ją delikatnie po udzie.
-Co z młodym? Myślisz, że zostawi tu Wendy?- Spytałem, na co starszy brat wzruszył lekko wolnym ramieniem.
-Zostawi.- Wymruczał i uśmiechnął się obojętnie.
Już miałem odpowiedzieć, że nie ma na to szans; że East jest zbyt przywiązany do tego dziecka, ale w tej samej chwili zobaczyłem jak młodszy brat bez słowa wsiada do samochodu, lokuje się obok North'a i z trzaskiem zamyka za sobą drzwi. Spojrzałem na Lily, która pokręciła głową, wprawiając tym swoje czarne włosy w ruch i uśmiechnęła się świetliście.
-To gdzie jedziemy?- Zapytała swoim najbardziej słodkim, swobodnym tonem.
-Gdziekolwiek. Tylko jak najdalej stąd.
Przekręciłem kluczyk w stacyjce i uruchomiłem silnik, który z rykiem zerwał się do pracy.
O.O Nie wierzę... Zostawiliście Wendy? D: A myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy...
OdpowiedzUsuńWendy? Nie... Biedactwo *.* A tak wgl. to gdzie wy się wybieracie się pytam?!
OdpowiedzUsuńNatychmiastowe wracać mi do domu ~.~
Heh...nice^^
OdpowiedzUsuń