czwartek, 21 stycznia 2016

Od Victorii

Mimowolnie wstrzymałam powietrze, gdy North niespodziewanie nachylił się na de mną i jak gdyby nigdy nic pocałował mnie w policzek, milimetr od kącika mych ust. Momentalnie zalałam się rumieńcem i nawet wtedy, gdy jego już nie było w mieszkaniu czułam na policzku jego oddech i wargi na skórze.
Przez dobrych kilka sekund nic do mnie nie docierało. Otrząsnęłam się dopiero wtedy, gdy Kris mało delikatnie szarpnął mnie za ramię, odwracając tym samym twarzą do siebie.
- Cholera, Vic… Pytam się ciebie.
- Co? – zapytałam, po chwili potrząsając z roztargnieniem głową – Znaczy… O co.
- Kto to był? – ponowił pytanie blondyn, patrząc na mnie wyczekująco – I czy jesteście z sobą aż tak blisko, że nawet pozwoliłaś się mu pocałować…
- On mnie nie pocałował – przerwałam mu, patrząc głęboko w jego oczy.
- Vic… - zaczął, ale i tym razem nie dałam mu skończyć.
- Kris… Chyba lepiej będzie, jak już pójdziesz. Opadną emocje i wtedy na spokojnie porozmawiamy. Dobrze?
- Ale kim on dla ciebie jest? Przypominam ci, że mi pozwoliłaś się pocałować pierwszy raz jakieś dwa tygodnie temu, a chodzimy ze sobą od dwóch miesięcy. Chyba mam prawo wiedzieć co się dzieje, prawda?
- Tak… ale…
- Ale, co?
- Ale nic się nie dzieje – skwitowałam z pewnością, której tak naprawdę w stu procentach nie miałam – To kolega. Mamy tak jakby te same „korzenie”.
Spróbowałam mu wytłumaczyć najlepiej i najostrożniej jak tylko umiałam, ale i tak to do niego nie trafiło. Widziałam to po jego niedowierzającej i wnikliwej minie. W jego oczach, które przeszywały mnie z nieufnością.
- Czyli… Mogę ci zaufać? – spytał w końcu, tym razem patrząc na mnie oczami wypełnionymi bólem.
 Nie wiem czemu, ale poczułam dziwną gulę w gardle, która skutecznie przeszkodziła mi w odpowiedzi. Czy można mi zaufać? Wątpię. Nigdy nie wiadomo kiedy rzucę się mu do gardła. I co? Jestem godna zaufania? Nigdy nie będę.
Mimo wielu myśli krążących w mej głowie i języka który zaplątany w supeł, nijak nie dal się odwiązać, wybełkotałam w końcu jedyne co mogłam.
- Ja…. Tak. Możesz – uśmiech, który posłałam w jego stronę będzie prześladował mnie do końca moich dni. Tak źle nigdy się nie czułam. I nie chodziło tu tylko o North'a. Zdecydowanie chodziło o  wiele więcej. Od początku naszej znajomości nie byłam szczera. Tyle rzeczy przed nim ukrywałam, a z każdym kolejnym dniem tajemnice i kłamstwa piętrzyły się coraz bardziej.
- Nie byłaś zbyt przekonywująca – oznajmił, ale tym razem w jego oczach pojawiły się iskierki.
Uniosłam głowę do góry i uśmiechnęłam się kokieteryjnie.
- Mogę powtórzyć, jeżeli chcesz – mruknęłam.
- Mógłbym chcieć – zakomunikował z jeszcze większą radością.
Byłam tak blisko niego… Niemal czułam na języku słodki smak jego krwi. Mimowolnie zbliżyłam się do niego i przechyliwszy głowę, położyłam usta na jego szyi. Taka słodka…
Nie!!!
Moje myśli wariowały, a ciało domagało się bliskości z nim. Pierwszy raz od bardzo dawna byłam aż tak spragniona czyjejś krwi.
- Powinieneś już iść – rzuciłam przez zaciśnięte zęby, starając się nie opuścić do siebie zapachu jego krwi. Niestety byłam za słaba i jej woń bez przeszkód wdarła się do mych nozdrzy, ust. Pragnienie było tak wielkie, że jej kolor niemal emanował spod skóry chłopaka. Musiałam być daleko. On musiał odejść – Kris… Idź.
- Ale…
- Żadnych ale. Ty również masz jutro pracę. Też powinieneś odpocząć – niezbyt przejmując się szybkością z jaką to zrobiłam, otworzyłam drzwi i wypchnęłam chłopaka na korytarz. Blondyn zdezorientowany moim zachowaniem i tym co właśnie się stało, nawet nie zdążył kiwnąć palcem.
- Zadzwonię – odparłam i zamknęłam drzwi. Najpierw na klucz, a później jeszcze na kłódkę u góry.
W wampirzym tempie wpadłam do sypialni i usiadłszy w rogu łóżka, skuliłam się w kłębek.
- Ciiii… Vic… Spokojnie…. Spokojnie – wdychałam i wydychałam powietrze, powoli uspakajając myśli. Te jednak nadal krążyły wokół krwi, której tak brakowało mojemu organizmowi.
- Nie jestem potworem – szeptałam gorączkowo – Nie jestem … Nie potrzebuję krwi. 
I znużył mnie sen... Dopiero po wielu godzinach męczarni, ale i tak w końcu mój umysł odpoczął. 

1 komentarz:

  1. Fajnie, fajnie. Nie tego się spodziewałam, ale i tak mi się podoba ;) Ciekawe, co się stanie dalej...

    OdpowiedzUsuń