środa, 7 października 2015

(Wataha Wody) od Faith

-Hoax... -jęknęłam, opierając się o futrynę w drzwiach, nie będąc pewna, czy aby na pewno jestem w stanie w ogóle utrzymywać się prosto na nogach. Szczerze, to nigdy nie miałam pojęcia, że alkohol może mieć na mnie aż tak zły wpływ.
-Fai? Co się stało?- Hoax podniósł głowę znad jakiejś gazety, którą właśnie czytał i obrzucił mnie badawczym spojrzeniem. Musiałam wyglądać naprawdę żałośnie, bo zmarszczył czoło.
-Nie.- Musiałam bardzo skupić się nad tym, co mam zamiar powiedzieć, nie myląc się przy tym w wyrazach. - Chciałam porozmawiać.
-Dziwne. Ostatnio nie wyrażałaś do tego jakiejś szczególnej chęci.- Prychnął.
-Najwyraźniej zmieniłam zdanie.- Przekrzywiłam głowę i powoli- najwolniej jak mogłam- uważając, żeby się nie potknąć, ruszyłam w jego stronę, żeby usiąść obok na kanapie.
-Nigdy cię nie zrozumiem.- Powiedział i odłożył gazetę na stolik.- O czym chcesz rozmawiać?
-O nas.
-Piłaś?
-Trochę.- Przyznałam, zdając sobie sprawę, że siadanie tak blisko mogło jednak nie być najlepszym pomysłem w moim życiu. - A jakie to ma znaczenie?
-Żadne.- Wzruszył ramionami.- Po prostu nie wiedziałem, że pijesz.
-Ogólnie niewiele wiesz.- Wyrwało mi się, zanim zdążyłam się zastanowić nad tym, co mówię.- Rzadko tutaj bywasz, rzadko o coś pytasz i rzadko się czymś interesujesz. Aż dziwne, że wciąż jeszcze tutaj jesteś. Nie planujesz może znowu wyjechać?- Nie pamiętam, kiedy jeszcze udało mi się włożyć tak wiele jadu w jedno pytanie.
-Dopóki nie urodzą się moi siostrzeńcy mam zamiar tutaj zostać, jeśli o to ci chodzi.
Zamrugałam nerwowo. Jak mogłam kiedykolwiek "zakochać" się w kimś takim jak Hoax...
-Więc tylko to cię tutaj trzyma, zgadza się? Dzieci Hebi?
-I ty.
Parsknęłam śmiechem.
-Błagam cię, Hoax, skończ. Chciałam powiedzieć ci, że wyjeżdżam.
-Jak to wyjeżdżasz?- Jego jasne tęczówki gwałtownie się rozszerzyły.
Przekrzywiłam głowę i zagryzłam usta, czując, że do oczu zaczynają napływać mi łzy.
-Postanowiłam, że nie mogę tutaj dłużej zostać. Ze względu na ciebie, na Rena, Sol, a przede wszystkim siebie. Nie potrafię, nie chcę.
-O czym ty mówisz? A co z nami?- Odsunęłam się, kiedy spróbował mnie objąć.
-Nie ma żadnych "nas", Hoax. Nigdy do siebie nie pasowaliśmy, dobrze o tym wiesz. Szkoda tylko, że tak wiele zniszczyliśmy, zanim zdałam sobie z tego sprawę. Nie kocham cię. Nie wiem czy kiedykolwiek kochałam i czy ty kiedykolwiek kochałeś mnie.
-Faith, przestań. Porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz...
-Wiem co mówię. Przykro mi, ale to koniec.
Odwróciłam się, czując, że właśnie zniszczyłam wszystko, o co jakiś czas temu tak zaciekle walczyłam i ruszyłam w stronę wyjścia.
-Powiedz chociaż co masz zamiar zrobić...- Głos Hoax'a odbił się echem w mojej głowie.
-Zacząć wszystko od początku. Bez ciebie, bez Rena - bez kogokolwiek.
Teraz liczy się już tylko mój brat. Ice i jego dzieci. Tylko na nich mi zależy...
Hoax westchnął i zrobił krok w moją stronę, ale nie odważył się mnie dotknąć.
-Proszę, zastanów się jeszcze nad tym. Możemy wszystko naprawić, wyjechać razem gdzie tylko będziesz chciała.
-Przepraszam cię, Hoax, ale nie... Życzę ci powodzenia.
Podjęłam decyzję. Zamknęłam za sobą jedne drzwi. Teraz nie mogę się już wycofać. Czas otworzyć następne...

(Sory za to opo, zrozumiecie niedługo)

7 komentarzy:

  1. Faith nie może odejść :( Nie... :((( / Kim

    OdpowiedzUsuń
  2. A miałem takie plany... ;) Mam nadzieję, że nie odchodzisz na długo / Nat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej to ja miałem plany :P No cóż.... Podpisuję się ;) / Dastian

      Usuń
  3. Kocham twoje opowiadania i tak jak chłopaki mam nadzieję, że nie odchodzisz na długo :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zaraz...tak poprostu zostawiasz swojego Hoaxa?~ Szazek

    OdpowiedzUsuń
  5. Faicia nieee! Nie zostawiaj nas ;-;

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze ciągle tam jestem... Tylko, że Hoax był pierwszą sprawą do załatwienia 😉

    OdpowiedzUsuń