środa, 16 grudnia 2015

(Wataha Wody) od Faith

-To może powiesz mi coś o sobie? Co powinienem widzieć?
Skrzywiłam się lekko, skupiając wzrok bardziej na suficie niż leżącym obok mnie chłopaku.
-Tylko tyle, że jestem przebiegłą suką, od której powinieneś się trzymać z daleka.
-Zazwyczaj nie robimy tego, co powinniśmy.- Nataniel uśmiechnął się ujmująco.- Każdy ma coś na sumieniu.
-Widocznie ja mam tego wyjątkowo dużo.- parsknęłam.- Uwierz mi, że nie chciałbyś poznać całej mojej historii.
-Uwierz mi, że nie możesz wiedzieć, czego bym chciał.
-Właściwie mogę. Wystarczy tylko, że przez chwilę postaram się złamać twoje bariery ochronne, wedrę się do najgłębszej sfery twojej podświadomości i dowiem się dosłownie wszystkiego, co wolałbyś ukryć.
-Za dużo tam tego nie będzie.- wzruszył ramionami.- Jakiś czas temu straciłem pamięć.
-W jaki sposób?
-To dość skomplikowane.
-Nie musisz mówić.
-To po prostu nic ciekawego.-Westchnął.
Przez dłuższą chwilę przyglądałam się profilowi chłopaka, wnikliwie analizując rysy jego twarzy. Miał typowo azjatycką urodę, która nigdy szczególnie mnie nie pociągała, jasną grzywkę i ciemne, ale nie czarne oczy. W kilku aspektach przypominał Ivalio, miał jednak ostrzejsze rysy twarzy i czuprynę w cieplejszym odcieniu blondu.
Mimowolnie pomyślałam o Renie, jego ciemnych miękkich włosach i oczach, w których tęczówki nie odznaczały się od źrenic, i zdałam sobie sprawę, z tego, że prawdopodobnie nigdy nie nauczę się patrzeć na innych w podobny sposób.
Cały alkohol nagle podszedł mi do gardła, wywołując mdłości. Poczułam jak krew odpływa mi z dłoni, zostawiając je lodowato zimne. Powietrze zagęściło się w ciągu kilku sekund, a ja poczułam się tak, jakbym zaczęła unosić się w pustce. Zamknęłam oczy, żeby skupić się na tym, co podsuwa mi podświadomość i zobaczyłam tłum. Ludzie tłoczyli się w jednym miejscu, wychylając z zaciekawieniem głowy w kierunku pobieżnie skonstruowanego podwyższenia z desek. Każda twarz wyrażała inny rodzaj emocji, od współczucia po strach.
Spróbowałam skupić się na podwyższeniu, próbując zobaczyć to, co tak bardzo absorbowało gapiów, ale jedyne co udało mi się dostrzec to kilka zamazanych cieni, milcząco spoglądających w dal. Ich twarze były niewyraźne, ale wydawali się być młodzi, mniej więcej w moim wieku. Część chyba miała związane ręce, reszta ledwo utrzymywała się na nogach.
Tłum milczał. Wokół słyszalne było jedynie skrzypienie butów na śniegu i stłumione odgłosy ptaków, wydzióbujących ziarno z zamarzniętej ziemi.
Obróciłam twarz, kiedy ktoś krzyknął, a mój wzrok padł na wpółleżącą do mnie tyłem na śniegu jasnowłosą dziewczynę, której warkocz niemal mieszał się z białym puchem.
Ruszyłam powoli w jej kierunku, obserwując jak rozpaczliwie próbuje znów wdrapać się na podwyższenie, z którego najwyraźniej została zepchnięta. Płaczliwie błagała o coś, czego nie mogłam usłyszeć, a kiedy jakiś mężczyzna złapał ją w talii, żeby odciągnąć dziewczynę na bezpieczną odległość, ta próbowała się wyrwać, kopiąc i miotając się ze wszystkie strony, wykrzykując przy tym jedno imię, zbyt niewyraźnie, żeby można było je zrozumieć.
Znalazłam się już tylko kilka metrów od jasnowłosej, kiedy ta nagle odwróciła głowę, szukając pomocy w tłumie gapiów i znieruchomiałam, na moment zapominając o oddychaniu. Patrzyłam na jej przerażoną, posiniałą z jednej strony twarz i nie mogłam wykonać żadnego ruchu. To byłam moja twarz,

*
Krzyknęłam, jednocześnie zrywając się z łóżka. 
Nataniel patrzył na mnie zaskoczony, unosząc obie brwi wysoko w górę. 
-Co ci jest?- Zapytał, kiedy oparłam czoło o ścianę, próbując zacząć normalnie oddychać. Miałam wrażenie, że za chwilę stracę przytomność. 
-Źle się czuję.- Powiedziałam prawie całkowicie zgodnie z prawdą. Nie musiał wiedzieć co zobaczyłam.
-Powinnaś się położyć.- Nagle znalazł się tuż obok, opiekuńczo obejmując mnie w pasie.- Przyniosę ci wody.
-Dziękuję- wyjąkałam tylko, nie bardzo wiedząc, co jeszcze mogłabym powiedzieć i bezwładnie osunęłam się na poduszkę, nie wracając uwagi na zdezorientowaną minę Nataniela, który chyba mimo wszystko postanowił spróbować mi pomóc. 
-Nie ruszaj się stąd, księżniczko. Za pół minuty będę z powrotem. 
-Nigdzie się nie wybieram.- wymruczałam z głową schowaną w poduszce i z trudem podniosłam się do pozycji siedzącej, próbując opanować jakoś zawroty głowy.
Co właściwie zobaczyłam? Nie... To złe pytanie. Ważniejsze może być to, czego nie mogłam dostrzec...


1 komentarz:

  1. Opo bardzo mi się podobało ;) trzyma w napięciu ... mam nadzieję, że Fai odnajdzie faceta, który będzie się nią opiekował... który będzie traktował ją jak skarb, którym jest ;* / Kim

    OdpowiedzUsuń