sobota, 10 stycznia 2015

(Wataha Powietrza) od Sol

Siedziałam na łóżku otulona kocem i wpatrywałam się w Devona.
-Wyglądasz jakbyś usychał.-stwierdziłam zwyczajnie.
-Nie pogardził bym szklaneczką czegoś mocniejszego.
-Mhm...-mruknęłam- skoro i tak masz tu ze mną siedzieć...Wstałam i podeszłam do jednej z niewielu szafek jakie tu mamy i wyciągnęłam butelkę Whisky.
-Ja nie mogę pić, ale Ty się nie krępuj- uśmiechnęłam się widząc blask w jego oku. 
-No no, mam nadzieję, że Ren nie poderżnie mi gardła- zażartował czytając coś na etykiecie. Wyciągnęłam jeszcze odpowiednią szklankę, postawiłam to na stoliku obok fotela, na którym siedział Dev.
-No to miłego, jeśli nie masz nic przeciwko... ja się położę.
Był już w trakcie opróżniania butelki, więc nie raczył nawet odpowiedzieć. Znów wtuliłam się w poduszkę i obserwowałam jak co chwila Devon przechyla szklankę. Mam dość tej bezczynności... Rzuciłam jeszcze raz okiem na mojego 'strażnika', który postanowił uciąż sobie drzemkę. Najwyraźniej stwierdził, że nic się nie stanie, skoro ja także śpię. Cichaczem wymknęłam się z pokoju, zabierając jeszcze po drodze bluzę Rena. Zarzuciłam ją na siebie i wyszłam na zewnątrz. Spadł śnieg, Nieme Góry strasznie zmieniły swą scenerię odkąd ostatni raz byłam na zewnątrz. Wciągnęłam w płuca rześkie powietrze i zmieniłam się w wilka, ciekawe czy teraz również dziecko się przemienia? Ruszyłam w kierunku przeciwnym do tego, w którym wyczuwałam czyjąkolwiek energię. Jak wspaniale wreszcie poczuć podmuch wiatru, dźwięk uderzania wilczych łap o ziemię...Chwila... 
Czy to przypadkiem nie za wcześnie na śnieg? Dopiero co zaczęła się zima.A to mogło oznaczać tylko jedno... Przyspieszyłam. Coś musiało się stać z Ivalio... O Bogini, jak dawno go nie widziałam... Teraz rzeczywiście zauważyłam, że kawałek dalej ziemia nie jest już skuta lodem. Zmierzam tropem Ivalio, tego mogę być pewna. Mówiłam sobie w myślach.
~Ivo, Braciszku, co u Ciebie?~ zapytałam w myślach, gdy ujrzałam go kopiącego łapą w śniegu Braciszka w postaci wilka. Zmieniłam postać, a Ivo prawie natychamiast zrobił to samo i podbiegając do mnie przytulił mnie mocno.
-Sol... Tak dawno Cię nie widziałem...
-Wiem braciszku, tęskniłam...
-Co się dzieje?- spojrzał mi prosto w oczy. Miałam nadzieję, że nie zauważył przy uścisku, że coś jest nie tak. 
-Ja...- zająkałam się- Ivo, widzisz go?!- wskazałam palcem na biegnącego w oddali czarnego wilka. Poczułam przerażenie. Teraz byłam jeszcze bardziej wrażliwa na wszelkie emocje i odczuwałam jej ze zdwojoną siłą. Niemal momentalnie w mojej głowie pojawiła się tylko jedna myśl: chronić dziecko.
-Nie zwraca na nas uwagi- zauważył Ivalio.
-On nie, ale tamci tak...-westchnęłam ciężko. Czarny wilk dołączył do biegnącej w naszym kierunku trójki... Kolejno... Biały Wilk-Faith, obok niej Czarny, którego nie poznawałam i Czarny, z wściekłością spoglądający przed siebie - Ren...

Ludzie, rozruszajmy tu trochę :c )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz